11 ✧ we can be together only if we try seeing past our differences

22 3 1
                                    

— Nie musisz przyjeżdżać! — Yoongi prawie krzyczał do słuchawki telefonu. — Jimin! Ja sam przyjdę po ten materac! — upierał się przy swoim.

Jimin nie dawał jednak na wygraną. Oznajmił, że za godzinę zjawi się w mieszkaniu przyjaciela ze wszystkim, co było potrzebne, mimo że nie przyjął wiadomości o nowym lokatorze Yoongiego z entuzjazmem. Yoongi był przerażony na myśl o konfrontacji twarzą w twarz. Z tyłu głowy wciąż miał świadomość, że Jimin nie był nastawiony do Namjoona zbyt pozytywnie. Nie miał też siły na tłumaczenie wszystkiego, co się stało, a wiedział, że Jimin na pewno będzie zadawał dużo pytań.

— Poradzimy sobie! Nie przyjeżdżaj! — odparł po raz ostatni i odłożył telefon na stole.

— Przyjedzie, prawda? — zapytał Namjoon, spoglądając na Yoongiego, który właśnie krążył po pokoju, trzymając się za głowę.

— Oczywiście, że tak — odpowiedział zrezygnowany.

Od rozmowy przez telefon z Jiminem minęło trochę więcej niż godzina. Było około 10:00, kiedy w kawalerce rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Obaj chłopacy, Namjoon i Yoongi w tym samym momencie zwrócili swoje spojrzenia w stronę postaci Jimina, która pojawiła się w progu. Jimin miał na sobie długi, beżowy płaszcz, pod nim jasny sweterek i eleganckie czarne spodnie. Szyję miał owiniętą brązowym szalikiem, a na nogach nosił ciemne, lakierowane sztyblety. Pod pachą miał duże, kartonowe pudełko, a w drugiej ręce trzymał plastikową reklamówkę. Stanął na wycieraczce za drzwiami i zmierzył pomieszczenie wzrokiem.

— Hej — powiedział, przyglądając się Namjoonowi, który leżał w łóżku Yoongiego. — Przyniosłem zakupy, bo pewnie nie miałeś czasu ich zrobić — zwrócił się do Yoongiego. — Nie dziękuj. Mam też materac. — Poklepał kartonowe pudełko, po tym, jak położył je na środku stołu. — Musimy go tylko nadmuchać, a do tego przyniosłem specjalną pompkę. Jest w reklamówce z zakupami. — Zaraz wracam. Muszę jeszcze zejść po coś do samochodu — oznajmił, po czym w mgnieniu oka zniknął.

Yoongi przeczesał swoje włosy, po czym związał je w niedbałego koka. Wysunął przy tym lekko swój język, jakby dzięki temu mógł się bardziej skupić na wykonywanej czynności. Namjoon usiadł teraz na łóżku, przyglądając się starszemu. Między nimi znów swoje miejsce odnalazła ta niezręczna, niekomfortowa cisza. Yoongi podszedł do szafy i wyjął z niej szarą, luźną bluzę. Kiedy tylko zarzucił ją na siebie, usiadł przy stole naprzeciwko Namjoona. Patrzeli na siebie przez dobrą minutę bez słowa, aż w końcu Namjoon postanowił odezwać się.

— Wciąż uważam, że ładnie ci w takich włosach — powiedział, unosząc kącik ust w delikatnym uśmiechu.

— Ostatnim razem chciałeś mi robić warkoczyki i mówiłeś, że wyglądam jak aniołek — prychnął Yoongi.

— Aż tak dokładnie to pamiętasz? — Namjoon zaśmiał się pod nosem, ale szybko spoważniał, kiedy zobaczył reakcję Yoongiego.

— Przestań — odparł oschle. — Za dużo się stało, żebym teraz miał się z tego śmiać.

— Przepraszam — speszył się. — Po prostu uważam, że naprawdę ładnie wyglądasz — wyjaśnił.

— A ja uważam, że to za wcześnie na takie żarty.

Namjoon nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo wraz z ostatnim słowem Yoongiego, drzwi otworzyły się, a w środku ponownie stanął Jimin. Tym razem miał ze sobą wielką torbę podróżną, którą Yoongi doskonale pamiętał z ich wspólnego wyjazdu nad morze.

— Przyniosłem też koce i pościel. No i mam trochę ubrań — powiedziawszy to, spojrzał na Namjoona. — Taehyung już nie będzie w nich chodził, a widzę, że Namjoonowi się przydadzą — skomentował, a Namjoon szybko spojrzał na ubrania Yoongiego, które miał teraz na sobie. Było mu z tym głupio, ale z drugiej strony był wdzięczny za pomoc.

Nauczmy się siebie | namgiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz