Kolejne dni mijały szybciej niż Yoongi mógłby się tego spodziewać. Studia, jak i obecne projekty pochłonęły chłopaka całkowicie. Cały wolny czas po zajęciach starał się spędzać na nauce. Nie zawsze było to takie łatwe, bo Yoongi miał problemy z koncentracją i znalezieniem motywacji. Co więcej, odkładanie obowiązków na później i wykonywanie ich na ostatni moment pod wpływem stresu, mogłoby być drugim imieniem Yoongiego. Mimo utrudnień i częstych braków chęci, nie poddawał się. Wiedział, że musi oddać projekt na czas. Przez całe to zawirowanie związane ze zbliżającymi się deadline'ami, Yoongi nie miał nawet tyle czasu, żeby spotykać się z Jiminem i Taehyungiem na ich wspólne weekendowe gry w planszówki. Chłopak pocieszał się jednak faktem, że wciąż trzymał się swojej rutyny i codziennie rano przed dotarciem na uczelnię spotykał się z Jiminem na śniadanie w Epiphany. Gdyby nie ich poranne rozmowy o wszystkim i o niczym, Yoongi chyba by zwariował. Jiminowi udało się także kilka razy poruszyć temat Namjoona, ale Yoongi za każdym razem deklarował, że cała ta sytuacja to już zdecydowanie rozdział zamknięty i jego miejsce jest w przeszłości. Yoongi nawet nie przejmował się zbytnio tym, że Namjoon pewnie wkrótce powróci na uczelnię i będą się ze sobą mijać. W tym momencie starał cieszyć się faktem, że jeszcze go nie ma. Nie ukrywał, że wyrzucenie go z pamięci było niemożliwe, ale mimo to starał się myśleć o nim jak najmniej.
— Nie uważasz, że Namjoon jest trochę tajemniczy? — zapytał pewnego razu Jimin, kiedy Yoongi opowiadał mu o swojej ostatniej wymianie esemesów z młodszym chłopakiem. — No wiesz, mówi, że nie możecie się spotkać. Nikt z rodziny go nie odwiedza. On nie ma żadnych przyjaciół?
— Nie wiem — odparł Yoongi niechętnie, po czym wzruszył ramionami.
— No i tu znowu nasuwa się pytanie... Czemu dzwonił do ciebie? — Jimin oparł głowę na swojej dłoni, jakby chciał w ten sposób jeszcze bardziej skupić się na wymyśleniu rozwiązania.
— Jimin, zadaje sobie to pytanie średnio kilka razu w tygodniu. — Yoongi powoli miał dość. Temat Namjoona stawał się dla niego z dnia na dzień bardziej i bardziej niekomfortowy.
— Ale nie uważasz, że to dziwne?
— Oczywiście, że uważam, że to dziwne. Już o tym rozmawialiśmy. Zmieńmy temat, proszę. To i tak już teraz nie ma znaczenia.
— Yoongi, ja wiem, że to trudne dla ciebie. Naprawdę rozumiem, ale też znam cię. Wiem, że nieważne jak bardzo byś chciał, to i tak prędzej czy pózniej znowu wpadniesz w dołek z tego powodu, jeśli teraz tego nie wyjaśnisz do końca. A szczególnie, kiedy Namjoon wróci na uczelnie — wyznał, a Yoongi spuścił wzrok. Wiedział, że przyjaciel miał rację. Zapomnienie o Namjoonie mogło tylko wydawać się takie proste. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna. — A co do jego powrotu... To jest kolejna dziwna kwestia.
— Co masz na myśli? — spytał Yoongi zdezorientowany.
— Minęły jakieś trzy tygodnie od tego wypadku — zaczął Jimin. — Spodziewałbym się, że po takim czasie pojawiłby się już na zajęciach. Obaj wiemy, że nauka jest dla niego ważna. Poza tym, każdy wydział jest przystosowany do wózków inwalidzkich, więc nawet jeśli nie mógłby chodzić, dałby radę uczęszczać na zajęcia. Tyle projektów do oddania, a on by to tak po prostu opuszczał?
— Daj sobie spokój, serio — poprosił Yoongi. — Może po prostu nie czuje się na siłach, żeby wrócić. Powodów może być milion i to nie moja sprawa, żeby nad nimi debatować. Nie ma go, to nie ma i trudno.
Yoongi naprawdę z całych sił starał się wmówić sobie, że zapominał o Namjoonie. Robił wszystko, aby sprawiać wrażenie jak najbardziej obojętnego wobec wszystkiego, co się stało, ale jego przyjaciele dobrze wiedzieli, że była to tylko kiepska gra z jego strony. Daehyun była kolejną osobą po Jiminie i Taehyungu, która zauważyła, jak Yoongi każdego dnia rozglądał się po wydziale na prawo i lewo z nadzieją, że gdzieś zobaczy Namjoona. Zwróciła też uwagę na to, jak Yoongi przeszywał wzrokiem salę, w której spotykali się z młodszymi grupami na wspólne projekty. Moment, w którym oczy chłopaka stawały się jakby smutniejsze, a jego blada twarz traciła pozytywny wyraz, także rzucał się dziewczynie w oczy za każdym razem. Mimo że nie wiedziała, o którego dokładnie chłopaka chodziło, potrafiła wyczuć ogarniającą Yoongiego pustkę. Wiedziała, że coś jest nie tak, jak powinno być.
CZYTASZ
Nauczmy się siebie | namgi
Fiksi Penggemar[W TRAKCIE - nowe rozdziały w czwartki] W głowie Min Yoongiego tli się niewygodne wspomnienie nocy, którą po pijaku spędził w klubie w objęciach jednego z młodszych studentów. Przyjemny seks, niechlujne pocałunki i słodkie słówka szeptane sobie do...