- Nie martw się, jestem przy tobie - pogłaskałem go po plecach.
- Czemu nie poszedłeś do szkoły...? - odkleił się i spojrzał na mnie.
- Wolałem przyjść do ciebie.
Chan uśmiechnął się do mnie delikatnie, kiedy to usłyszał.
- Co Ci Jungkook dokładnie pisał wczoraj?
Szatyn wziął swój telefon z szafki obok. Właczył czat z Jungkookiem, po czym dał mi telefon żebym wszystko przeczytał sam.
Czytałem wszystkie wiadomości uważnie. Serce mnie bolało od wiadomości Jungkooka, które wysyłał Chanowi.
Jakim cudem można być tak wielkim idiotą? On się uznaje za mądrzejszego? Chyba w snach.
Jedyne nas czym myślałem, żeby to gdzieś zgłosić za nękanie, ale wiem że Chan boi się za bardzo.
Oddałem mu telefon z powrotem i westchnąłem głęboko.
- To nie jest normalne... Naprawdę powinniśmy gdzieś to zgłosić.
- Nie chcę... Boje się - powiedział i spuścił głowę.
- Wiem, że się boisz... Ale inaczej on nie przestanie, a będzie cię wykorzystywał bardziej, bo wie że się go boisz.
- Przecież jak on sie dowie, to mnie chyba prędzej zabije...
- Nie zabije cię. Jeżeli gdzieś to zgłosimy, on poniesie wszystkie konsekwencje. Będziesz miał wsparcie ode mnie...
Zauważyłem, jak do oczu szatyna zaczęły napływać łzy, ale twardo próbował je wstrzymać.
- Wypłacz się, jeżeli chcesz - powiedziałem do niego.
Chan zacisnął oczy, przez co łzy zaczęły lecieć z jego oczu.
Patrząc na to, mi samemu zachciało się płakać.
- Czuję się jak jakiś mięczak, a nie prawdziwy mężczyzna...
- Prawdziwy mężczyzna też płaczę, nie myśl tak.
Przysunąłem się bliżej i znowu przytuliłem go mocno.
Nie wyobrażam sobie... Jakby miało mnie tu nie być. Chan by siedział sam jak palec.
Bez żadnego wsparcia psychicznego...
- Muszę to wszystko jeszcze przemyśleć... Nie chcę większych kłopotów mieć... - powiedział próbując złapać wdech przez płacz.
- Rozumiem, nie będę cię zmuszał - wziąłem chusteczkę z pudełka na szafce - masz, wytrzyj sobie oczy.
Chłopak wziął chusteczkę ode mnie i wytarł oczy, po czym wyrzucił ją do kosza obok.
⋅•⋅⊰∙∘☽༓☾∘∙⊱⋅•⋅
Minęło półtora miesiąca odkąd Chan trafił do szpitala psychiatrycznego.
Przez ten dłuższy czas, bardzo się ze sobą związaliśmy.
Chan po takim długim czasie, w końcu został wypisany, przez co mógł wrocić do domu i z powrotem do szkoły. Trochę ciężko było mu się przyzwyczaić do tego, no ale niestety.
Starałem się być jak najlepszym przyjacielem dla niego. Kimś, komu by mógł w końcu zaufać na dłużej. Nie chcę go zniszczyć, tak jak inni.
Dzisiaj razem z nim umówiłem się do kawiarni po lekcjach, żebyśmy mogli coś razem zjeść.
- To co bierzesz Chan? - spojrzałem na niego.
CZYTASZ
Always, But Never... | CHANLIX
FanfictionChan, samotny chłopak w szkole, który nigdy nie miał przyjaciół. Nawet nie starał się, żeby ich szukać... Bo wiedział, że wszyscy uważają go za szkolnego dziwaka. Jednak Felix, nowy uczeń szkoły, widział w nim kogoś totalnie innego. Na pewno nie dzi...