15

10 2 0
                                    

                                 ***
Spacerowałam po plaży i patrzyłam się na przepiękny zachód słońca i wsłuchiwałam się w szum fal. Było tu bardzo pięknie. Gdy wpatrywałam się w zachodzące słońce usłyszałam znajomy mi głos. Po obróceniu się zobaczyłam biegnącego za mną Mikeya. Jak blondynowi udało się mnie dogonić widziałam po nim, że musiał biec za mną dłuższy czas, bo był bardzo zdyszany, co tylko potwierdził jego przyspieszony oddech.

- Długo tak za mną biegłeś?

- Tylko chwilę... Izumi muszę Ci coś powiedzieć...

Patrzyłam pytająco na blondyna a po chwili kiwnęłam potwierdzająco głową, aby dać mu znak, że może mówić. Ale gdy blondyn nagle złożył na moich ustach delikatny, ale pełen uczuć pocałunek moje policzki oblał lekki rumieniec. Nie spodziewałam się takiego gestu ze strony blondyna więc trochę mnie to zaskoczyło. Patrzyłam w ciemne tęczówki blondyna, ale nie byłam w stanie powiedzieć, ani słowa, bo mimo że ruszałam wargami nie byłam w stanie po prostu wykrztusić z siebie nawet jednego słowa.

                                   ***

Po obudzeniu się od razu zerwałam się do siadu i zaczęłam się rozglądać po pokoju. Na całe szczęście to był tylko sen. Nie miałam pojęcia czemu akurat miałam taki sen, ale miałam nadzieję, że to po prostu przez to, że zbyt dużo myślę o tej sytuacji z Mikeyem. Po spojrzeniu na godzinę w telefonie była godzina dwunasta trzydzieści więc spałam jakieś pół godziny. Jak w końcu udało mi się zwlec z łóżka związałam włosy w kitkę, bo tak mi było wygodniej, niż w rozpuszczonych włosach. Po zrobieniu tej prostej fryzury wyszłam z pokoju i usiadłam w salonie na kanapie sięgając po pilot od telewizora leżący na stoliku obok i zaczęłam szukać jakiegoś filmu na netflixie. Po wybraniu filmu udałam się jeszcze do kuchni po lody. Po skończonym filmie sięgnęłam po telefon, który leżał tuż obok mnie. Po odblokowaniu telefonu zobaczyłam kilka wiadomości od Manjiro 

- Hej Izumi

- Chcesz iść ze mną i Chifuyu do kawiarni?

- Proooooszę

Po przeczytaniu wiadomości westchnęłam ciężko. Naprawdę nie chciało mi się nigdzie iść, bo wolałam zostać w domu, ale chciałam zobaczyć swoich przyjaciół więc się zgodziłam. 

- Hej... W porządku. Pójdę z wami

- Okej to spotkajmy się w kawiarni za pół godziny 

- W porządku

Po dotarciu do kawiarni zobaczyłam siedzącego przy stoliku Chifuyu i Mikeya a Manjiro od razu skierował wzrok w moją stronę i ciepło się do mnie uśmiechnął a ja zaczęłam iść w ich stronę. Jak podeszłam do moich przyjaciół na starcie się z nimi przywitałam i usiadłam obok Manjiro. 

- Hejka Izumi

- Hejka Mikey

- Co Ci zamówić Izumi?

- Może być zielona herbata

- W porządku. A ty Chifuyu?

- Kawę. Tą, co zawsze

- Okej to ja pójdę zamówić

Jak Mikey odszedł od stolika wymieniłam się spojrzeniami z Chifuyu.

- Widzę, jak patrzysz na Mikeya. Jest coś pomiędzy wami mam rację?

- Nie... Przyjaźnimy się tylko...

- Jasne

- W zasadzie miałam dzisiaj dziwny sen...

- Jaki konkretnie?

- W skrócie to... Było w nim, że...

- Że się całowaliście?

- Skąd wiesz...?

- Strzelałem. Podoba Ci się?

- W zasadzie... Sama nie wiem... Bo nigdy nie miałam chłopaka więc nie wiem, czy to chwilowe zauroczenie, czy to coś głębszego...

- Zależy Ci na nim?

- Tak i to bardzo

- Może zastanów się nad tym na spokojnie 

- W porządku...

Jak Manjiro wrócił patrzyłam się cały czas na niego i cały czas zastanawiałam się nad tym, co tak naprawdę czuje do Manjiro. 

Po powrocie do domu opadłam zmęczona na łóżko a do moich oczu zaczynały napływać łzy. Miałam już po prostu dość. Patrzyłam chwilę w jakiś punkt na suficie, po czym wyciągnęłam z szuflady od biurka żyletkę i zaczęłam się ciąć. Mimo, że ból nie przechodził a krwi zaczęło ubywać nie czułam nic poza pustką. Łzy dalej płynęły mi po policzkach a gula w gardle z każdą minutą rosła coraz bardziej. Gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi w drzwiach zobaczyłam mojego brata, który wyglądał na przejętego moim stanem. Chociaż z jednej strony mu się nie dziwię, bo jakbym była na jego miejscu i zobaczyłabym, że moja siostra się tnie to raczej moja reakcja byłby podobna i również martwiłabym się o rodzeństwo. Patrzyłam pustym wzrokiem na Kenjiego, ale nie odezwałam się, ani słowem. Mój brat natomiast nie chciał mnie zmuszać do jakiejkolwiek rozmowy więc tylko mocno mnie przytulił i zaczął gładzić jedną ręką moje włosy a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową a po dziesięciu minutach udało mi się uspokoić. 

Kenji, jak zobaczył, że jest ze mną lepiej na chwilę opuścił pokój, ale po chwili wrócił z apteczką i usiadł obok mnie na łóżku i zaczął opatrywać rany na mich nadgarstkach, z których nie przestawała lecieć krew. Gdy mój brat skończył opatrywać moje rany patrzył na mnie zmartwiony, tak jakby oczekiwał odpowiedzi, ale ja tylko posłałam mu przepraszające spojrzenie.

- Izumi... Nie chcę Cię do niczego zmuszać, ale... Martwię się o Ciebie... Proszę powiedz, co się stało

- Po prostu to już dla mnie za dużo

- Co masz na myśli?

- Bo... Chyba... Podoba mi się Mikey... Ale, gdy tylko ktoś jest za blisko mnie cały czas mam przed oczami tą sytuację sprzed pół roku...

- Rozumiem... Rozmawiałaś z nim o tym?

- Jeszcze nie...

- Izumi... Wiem, że nie lubisz o tym rozmawiać, ale Mikey na pewno to zrozumie więc spróbuj mu powiedzieć 

- Postaram się. Dziękuję Kenji

- Nie ma sprawy. I jakbyś chciała o czymś porozmawiać pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść

- W porządku

Kiedy brunet opuścił mój pokój opadłam na łóżko, po czym sięgnęłam po telefon i zaczęłam grać w jakąś grę. Po wyjściu z gry zobaczyłam wiadomość od Mikeya.

- Hejka Izumi... Możemy się spotkać? To ważne

Wiadomość od blondyna trochę mnie zaskoczyła, bo co może być takiego ważnego? Chyba, że Kenji mu wszystko powiedział?

Nie Izumi tylko nie zakładaj najgorszego. Może chodzi o sprawy gangu lub coś tego typu... Mimo, że szansy na to są praktycznie żadne naprawdę miałam nadzieję, że nie jest to związane ze mną. Ale z drugiej, skoro miało to być coś ważnego to nie chciałam się wykręcać więc odpisałam tylko, że się zgadzam. 

- Hej w porządku a gdzie się chcesz spotkać?

- Możemy u Ciebie. Będę za dwadzieścia minut

Ale, że tak teraz...? Ja nawet nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. O czym on chce rozmawiać?

Nie byłam teraz gotowa na spotkanie z nim. Nie dzisiaj. Bałam się tego spotkania nawet sama nie wiem czemu, ale bałam się, że Kenji powie mu o sytuacji z dzisiaj, powiem coś nie tak lub powiem za dużo. Byłam strasznie zestresowana tym spotkaniem, ale zastanawiało mnie też, o co może chodzić.

Mikey  x OC ~ tokyo revengers ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz