8

19 2 2
                                    

- Nie!

Zerwałam się z krzykiem a moje oczy momentalnie się zaszkliły. Byłam przerażona. Wiedziałam, że źle robię nie mówiąc Manjiro prawdy, ale nie potrafiłam mu o tym powiedzieć. Po prostu nie potrafiłam, bo wiedziałam, jak może zareagować. Gdy do pokoju wszedł przerażony Manjiro spojrzałam na niego przepraszająco.

- Izumi, co się stało??

- Nic takiego...

- Jak to nic takiego? Przecież przed chwilą krzyczałaś

- To tylko zły sen. Nie musisz się przejmować

Patrzyłam na przyjaciela powstrzymując łzy, ale wychodziło mi to marnie, bo po chwili z moim oczu zaczęły lecieć stróżki łez. Naprawdę chciałam mu powiedzieć, ale nie mogłam.

- Izumi widzę przecież

Wtuliłam się w tors blondyna dalej płacząc. Było to dla mnie ciężkie, bo wiedziałam, że ta informacja by wszystko zmieniła i nic by nie było już takie same pomiędzy mną a

- Izumi... Proszę bądź ze mną szczera... Co się stało? Miałaś zły sen?

- Tak jakby...

- To znaczy?

- Śniło mi się, że... Że się pokłóciliśmy a ty zacząłeś mnie dusić...

- Izumi posłuchaj... Nie ważne jakbyśmy się pokłócili nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobił. A zmieniając temat... W tym śnie, o co się pokłóciliśmy?

- Mikey... Ja... Nie mogę Ci powiedzieć... Jeszcze nie teraz...

- W porządku... Rozumiem, ale pamiętaj, że mi zawsze możesz powiedzieć

- Mikey to nie jest takie proste...

- Czyli jednak coś się stało. Nie chcę naciskać, ale proszę powiedz

- Mikey ja... Tylko proszę nie odbierz tego źle...

- Postaram się. A więc?

- Mikey, bo... Tak jakby...

- Tak jakby, co?

- Należę do... Tenjiku...

Przyglądałam się oczom Manjiro i próbowałam odczytać jakiekolwiek emocje, bo spodziewałam się najgorszego. Patrzyłam Manjiro prosto w oczy i jedyne, co widziałam to pustkę i gniew. Wiedziałam, że tak zareaguje, ale miałam nadzieję, że z czasem mi wybaczy.

- Żartujesz a tym momencie prawda?!

- Nie... Przysięgam, że chciałam Ci powiedzieć, ale naprawdę nie wiedziałam, jak... I zanim, co kolwiek powiesz naprawdę przepraszam... I tak wiem, że przepraszam nie wystarczy, ale naprawdę przepraszam.

- A ja Ci ufałem...
Traktowałem Cię, jak najlepszą przyjaciółkę a ty mnie wykorzystałaś, aby dowiedzieć się czegoś o toman! Jak mogłas!

- Mikey to nie jest tak!

- A niby, jak?!

- Mikey zrozum ja nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobiła. Naprawdę Cię bardzo lubię Mikey i najlepszemu przyjacielowi bym czegoś takiego nigdy nie zrobiła i nigdy bym Cię nie chciała w żaden sposób wykorzystać

- Daj mi już spokój

- Ale Mikey...

- Idź już

Patrzyłam smutno na Mikeya. Było mi przykro, bo lubiłam bardzo blondyna, ale nie mogłam oczekiwać nie wiadomo czego, bo miał prawo tak się zachować. Jak opuściłam dom chłopaka łzy zaczęły płynąć mi po policzkach. Uświadomiłam sobie, że chyba straciłam Manjiro. Szłam przez park słuchając śpiewu ptaków i starałam się uspokoić, ale niestety na marne. Po jakimś czasie moją ciszę przerwał dźwięk przychodzącego połączenia, dlatego spojrzałam na telefon. Było to połączenie od Chifuyu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy odebrać, ale po niedługim namyśle odebrałam.

- Hejka Izumi

- Hej Chifuyu...

- Izumi... Wiem, co się stało i nie będę Cię o to pytał, ale... Ty naprawdę należysz do tenjiku?

- Tak

- Okej... Po prostu trochę mnie to zaskoczyło...

- Rozumiem... Ale ja się z Mikeyem raczej już nie pogodzę...

- Spróbuję jakoś tą sytuację załagodzić

- Dziękuję Chifuyu

- Nie ma sprawy, ale niczego nie obiecuję. I jeszcze jedno...

- Tak?

- Jeśli chodzi o tenjiku... To prawda, że znasz się z Inną Kurokawą?

- Tak w końcu można powiedzieć, że jestem jego prawą ręką odkąd Kakucho zginął

- Czyli... To ty jesteś tym wiceszefem tenjiku?

- Tak

- Okej... Tego się nie spodziewałem...

- W porządku...

- Rozmawiałam ostatnio z Izaną...

- Co Ci dokładnie powiedział?

- Chce walczyć z toman... Walka ma się odbyć za dwa tygodnie o dwudziestej drugiej tam gdzie zawsze

- W porządku przekażę Mikeyowi. Dziękuję Izumi

- Nie ma sprawy... Chifuyu... Ja nigdy nie wykorzystała bym Mikeya. Fakt należę do tenjiku, ale dalej jestem po stronie toman

- W porządku porozmawiam z Mikeyem. Do zobaczenia Izumi

Po zakończeniu połączenia patrzyłam się w niebo myśląc, czy dobrze zrobiłam mówiąc Chifuyu i Manjiro. Z jednej strony cieszyłam się, że pomiędzy mną a Chifuyu nic się nie zmieniło, ale brakowało mi Manjiro, dlatego miałam nadzieję, że Chifuyu porozmawia z Mikeyem i Manjiro przestanie się gniewać. Po wróceniu do domu poszłam do swojego pokoju opadając na łóżko. Patrzyłam chwilę w jeden punkt na suficie a powieki same zaczęły mi się zamykać.

                                ***

Byłam w tym samym parku, co poprzedniej nocy... Czułam jakbym miała deja vu. Nie wiedziałam, czy mój sen się powtórzy i znów zobaczę Manjiro, ale wszystko by się zgadzało. Patrzyłam w rozgwieżdżone niebo a wiatr lekko rozwiał mi włosy. Ale po usłyszeniu znajomego mi głosu poczułam się, jak sparaliżowana. Bałam się ruszyć w jakąkolwiek stronę, bo wiedziałam do kogo ten głos należy.

- Okłamałaś mnie

- Mikey to nie jest tak

- Ten cały czas mnie okłamywałaś

- Mikey ja nie...

Nie byłam w stanie dokończyć, bo Manjiro zaczął mnie dusić. Byłam przerażona. Ale z jednej strony wiedziałam z czym się to wiąże, bo mogłam nie okłamywać blondyna, ale nie potrafiłam mu powiedzieć prawdy. Miałam po prostu dość. Jedyne, co mi dobrze wychodziło to niszczenie wszystkiego. Ale cóż wszystko na moje życzenie, dlatego im szybciej oswoję się z samotnością tym lepiej.

Mikey  x OC ~ tokyo revengers ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz