rozdział 10

1 0 0
                                    


Jechałem na golf mając nadzieję że jest tam wciąż. Jechałem jeszcze w dodatku pomyliłem auto i kierowca z niego do mnie się wydarł a ja jechałem w drugą stronę, jeszcze jechała policja a ja miałem czerwone światło byłem już przekonany że go zgubię bo znów miałem czerwone. Znalazłem go  w końcu i śledziłem ich z bezpiecznej odległości obserwowałem dokąd jedzue i znów było sportowe auto za mną ale teraz gościu jest sam więc powinienem mieć szansę żeby go zgarnąć musiałem trafić aż będzie tankował albo parkował byłem w swoim rejonie i mogę to wykorzystać ten fakt i jednocześnie wziąć to na swoją korzyść. Zobaczyłem że ten biały samochód, który śledziłem wjechał w uliczkę i jakiś granatowy samochód zajechał mu drogę. To było Families więc wkroczyłem do akcji.

— Ej ej spokojnie spokojnie - krzyknąłem wysiadając z auta

— Znasz go? - zapytał jeden z nich

— No przecież dupę ci ostatnio uratowałem - powiedziałem

— Siema Dwayne - powiedział któryś z nich

— No wiem - powiedział ten któremu uratowałem dupę

— Zostawisz mi tego gościa? Muszę z nim pogadać  - zapytałem go

— Po co ci? - zapytał ciekawy

— No muszę z nim pogadać, weźcie se furę a ja sobie z nim pogadam - powiedziałem licząc, że się uda

— Dobra w skrócie bierzemy go z fantów, bierzemy jego buty, potrzebujemy kolegów...- mówił ale mu przerwałem

— To zróbmy inaczej zostaw jego fanty weźcie jego furę, co? - dałem propozycje

— W sumie dobrze będzie do postawienia, będzie do zezłomowania - powiedział idąc bliżej swojego samochodu którym zajechali drogę temu typowi, którego ja śledziłem

—  A ty bez żadnych sztuczek z naszym kolegą - powiedział jeden z chłopaków w zielonych ubraniach

— No chodź do mnie, wsiadaj. Szybciutko wsiadaj do fury obok - powiedziałem stanowczo idąc do fury

— No już idziesz - krzyknął jeden z chłopaków pospieszając go

— Już już spokojnie spokojnie - powiedział trochę przerażony

— No lecisz, na razie - powiedział z chłopaków gdy odjeżdżaliśmy

— Kim jesteś? - zapytał ten typek siedzący w aucie — potrzebujesz pieniędzy? - zapytał po chwili

— Zamknij łeb jak pozwolę ci mówić to zaczniesz mówić popatrz w swoje lewo widzisz co tutaj mam? - trzymałem broń przy jego skroni a tego każdy się boi i zaczyna sypać

— Nic nie widzę - odparł na jednym wdechu

— Więc się lepiej nie ruszaj i się nie odzywaj jak ci pozwolę się odzywać to się zaczniesz odzywać okej? - odparłem do niego stanowczo

— Dobrze dobrze - odpowiedział przestraszony

Miałem farta że kuzyn Quick Jaya akurat tu był bo jakby byli to jacyś inni to mógłbym mieć przypał ale chyba i tak będę musiał się z tego wytłumaczyć ale też wątpliwym w to że coś powie więcej. Furę dostali więc chyba będzie każdy "happy" . Jechałem teraz przez miasto żeby spotkać się z chłopakami tylko nie wiedziałem gdzie teraz ich znaleźć.

— Czym się zajmujesz - zapytałem typa co siedział w samochodzie

— Jestem......szefem w dokach* - odpowiedział ale z przerwami

— No a masz jakąś wrogów? - zapytałem szybko

— Znaczy... znalazłoby się na pewno kilku wrogów ale nie wiem, który to wpadł na taki pomysł żeby kogoś nasłać na mnie - odpowiedział już bardziej spokojnie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 18 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

 Postrach zła całego stanu  (Życie Gangstera 3 TOM1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz