Rozdział 2: Torturowany

55 5 3
                                    



( w tym rozdziale będą występować tortury niektóre dość brutalne )!!!!!!!!!

Kai obudził się w ciemnym pomieszczeniu, przywiązany do ściany za pomocą zimnych i mocno wbijających się w jego nadgarstki i kostki łańcuchów.

-Halo jest tu ktoś?!

-Pomocy!

Krzyknął, modląc się, żeby ktoś go usłyszał.

-Nikt cię tu nie usłyszy, na marne krzyczysz.

Kai w odnalezieniu osoby która się odezwała zaczął się rozglądać.

-Kim jesteś? I gdzie ja jestem?

-Och za dużo pytań, żeby odpowiedzieć na raz.

Osoba podeszła do Kai'a. Czerwony ninja westchnął widząc przed sobą Morro.

-Morro! Czego ty ode mnie chcesz?

Morro podszedł jeszcze bliżej Kai'a i podniósł jego podbródek, zmuszając go aby spojrzał mu w oczy.

-To proste czego chcę, zemsty! Lloyd zabrał mi coś cennego, a teraz ja odbiorę to mu.

Kai wyglądał na zdezorientowanego.

-Co Lloyd kiedykolwiek ci zabrał?

Morro puścił podbródek Kai'a i uderzył w twarz przez co wypluł trochę krwi i spojrzał na Morro.

-Zrobiłem wszystko, żeby udowodnić, że przeznaczenie jest złe. Próbowałem stawić czoła narzekaniom, trenowałem więcej, próbowałem nawet zdobyć laskę pierwszego mistrza Spinjitzu, i te wszystkie lata minęły i Lloyd  został legendarnym Zielonym Ninja, ale kiedy go opętałem, mogłem czytać w jego myślach, mogłem poznać jego słabości, wszystkie wspomnienia oraz poznałem tych których kochał i na kim mu zależało. Znalazłem wspomnienie, kiedy powiedziałeś, że będziesz nim się opiekować, więc porywając i pozbywając się ciebie Lloyd nie będzie taki sam tak jak reszta twoich przyjaciół i twoja siostra. Zabrałem mu ciebie tak jak on moje przeznaczenie.

Kai spojrzał na Morro z przerażeniem.

-Morro, czułem to samo. Bardzo chciałem być na miejscu Lloyd'a, ale to nie był powód żęby kogoś zabijać.

-Nie rozumiesz, umarłem aby udowodnić, że przeznaczenie się myli i nadal nie jestem Zielonym Ninja. Jestem duchem.

Morro podszedł do włącznika światła i je włączył. Kai wzdrygnął się, chcąc otworzyć oczy, ale one natychmiast się rozszerzyły.

Na podłodze i ścianach była krew, części ciała i kości. Kai zaczął ciężko oddychać, cały czas jego oddech przyśpieszał. Rozglądał się po pomieszczeniu z przerażeniem, aż natrafił na twarz Morro.

-Podoba ci się to miejsce? Postanowiłem je udekorować. Nie wiedziałem co zrobić z częściami ciał i kości, więc zdecydowałem je tu zamieścić dla dekoracji i zrobić tu mały bałagan.

-Morro, bardzo nam przykro za wszystko, co zrobiliśmy, tylko proszę, nie rób tego co zamierzasz. Jeśli mnie wypuścisz, nikomu o tym nie powiem. I zrobię dla ciebie wszystko.

Morro spojrzał na Kai'a, który był całkowicie wystraszony.

-Dzięki za miłą ofertę ale wszystko czego teraz chcę to zemsty, a do tego jesteś właśnie ty mi potrzebny.

Podszedł do lewej strony ściany i spojrzał na wszystkie swoje zakrwawione noże i miecze. Podniósł jeden z noży i patrzył na Kai'a. Stanął obok jego lewej strony pleców. Kai zaczął pocić się z strachu.

Minęło 5 sekund i Morro wbił nóż w nogę Kai'a. Krzyknął z bólu, a łzy popłynęły mu z oczu. Nie mógł tego powstrzymać. To było za dużo. Morro wyciągnął nóż i podszedł do ściany, gdzie znajdowały się jego inne "zabawki tortur".

Oczy Kai'a rozszerzyły się widząc jak Morro podnosi duży nóż rzeźniczy. Zaczął podchodzić do prawego ramienia mistrza ognia. Wziął kawałek jego koszuli, rozciął ją i wyrzucił gdzieś na podłogę. Chwycił rękę Kai'a i odcinał jego skórę od ramienia do dłoni. Kai krzyczał z bólu, Morro odcinał mu kawałki skóry. Łzy popłynęły mu z oczu.

Morro podszedł do lewego ramienia Kai'a i zrobił to samo co z prawym, wyrzucił materiał i odcinał skórę. Kai starał się nie myśleć o bólu.

-PROSZĘ MORRO PRZESTAŃ! BŁAGAM CIĘ! PRZESTAŃ!

Kai krzyczał z bólu, a z jego oczu popłynęły łzy. Morro spojrzał gniewnie na Kai'a, który prosił o litość. Krew kapała na podłogę. Przy całej tej sytuacji, bólu i upale Kai stracił przytomność.

Kai obudził się z trudem łapiąc oddech i zobaczył strzykawkę w klatce piersiowej. Morro uderzył Kai'a, przez co podbił mu oko.

-To bardzo niegrzeczne tak zasypiać, gdy ktoś chce spędzić z tobą czas!

Morro krzyknął na Kai'a. Oczy czerwonego ninja rozszerzyły się, widząc go trzymającego rozpalony do czerwoności żelazny miecz. Podszedł do jego prawej nogi. Zanim cokolwiek zrobił zapytał:

-Jesteś mistrzem ognia?

Kai skinął głową na tak. Morro uśmiechnął się ironicznie.

-Cóż, zobaczymy, jak bardzo możesz z nim wytrzymać!

Morro zbliżył gorący miecz do nogi Kai'a. Kiedy zdał sobie sprawę, co zaraz się stanie.

-Nie Morro! PROSZĘ! PROSZĘ!

Kai błagał ale to nie miało sensu. Morro mocno przycisnął gorący miecz do jego nogi. Kai krzyczał z jeszcze większym bólem.

-AAAHHHHHH!

Po kilku minutach Morro usunął miecz z jego nogi, podszedł do pieca i wyciągnął kolejny rozpalony miecz i położył na lewej nodze Kai'a. Usiłował uwolnić się od rozgrzanego żelaza, ale łańcuchy trzymały go w miejscu. Krzyczał z bólu, a z jego oczu płynęły łzy. Próbował z tym walczyć, ale nie potrafił powstrzymać się od płaczu. Morro zaczął jeszcze mocniej wbijać żelazo w jego nogę.

CHWILOWO MAM JESZCZĘ WENE DO PISANIA ALE NIE ZOSTAWIĘ WAS PÓKI NIE DOKOŃCZĘ 

LICZE ŻE SIĘ PODOBAŁO 

WYCZEKUJCIE KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW

POZDRAWIAM :)

Ninjago Lava Powiew wiatruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz