𝐈𝐈𝐈. 𝐑𝐄𝐊𝐑𝐔𝐓𝐀𝐂𝐉𝐀

12 3 0
                                    

Isabella usiadła na łóżku, ciągle jeszcze czując chłód lodowiska, który wciąż jakby wibrował na jej skórze. Mimo że przebrała się już w wygodne dresy i otuliła miękkim kocem, myślami wciąż była na lodzie. Po pierwszym treningu z drużyną miała wiele refleksji, ale jedną szczególnie chciała podzielić się z kimś bliskim – z Martinem, który był nie tylko jednym z zawodników, ale przede wszystkim jej przyjacielem od lat.

Chwyciła telefon i zaczęła pisać:

Isabella:
Hej Martin!

No więc... pierwszy trening za mną. To było trochę dziwne, ale i ekscytujące. Chłopcy wyglądali na trochę zaskoczonych, ale ogólnie poszło lepiej, niż się spodziewałam. Lucascjak zwykle próbował mnie rozśmieszyć swoimi „żartami", a Jacob nie przestał się na mnie gapić przez cały czas. Szczerze mówiąc, czułam się jak pod mikroskopem!

W każdym razie, dzięki, że po treningu podniosłeś mi trochę morale. To naprawdę pomogło. Mam nadzieję, że na następnych treningach nie będę już tak zestresowana. A ty, jak się czujesz po dzisiejszym dniu?

Isabella wysłała wiadomość i opadła na poduszki, czekając na odpowiedź. Martin zawsze był tym, który potrafił ją uspokoić, niezależnie od sytuacji. Czekała, a kiedy telefon zawibrował, niemal natychmiast po niego sięgnęła.

Martin:
Hej Is, no widzisz! Wiedziałem, że sobie poradzisz. Myślę, że chłopaki po prostu potrzebują trochę czasu, żeby się do Ciebie przyzwyczaić. W końcu nie codziennie mają do czynienia z trenerką, która jest... no, wiesz... tak utalentowana i do tego piękna. ;)

Co do mnie, to po dzisiejszym treningu czuję się jakby mnie czołg przejechał, ale warto było.  Może wpadniesz jutro po treningu na kawę?

Isabella uśmiechnęła się pod nosem, czytając jego wiadomość. Martin zawsze potrafił dodać jej otuchy, a jego komplementy, choć często humorystyczne, były dla niej miłe.

Isabella:
Dzięki, Martin. Kawę biorę w ciemno! Widzimy się jutro, ale pamiętaj – to tylko kawa, nie będę Ci robić wykładów o hokeju ;)

Następnego dnia po treningu Isabella i Martin spotkali się w kawiarni w centrum miasta. To była ich tradycja od czasów liceum, miejsce, gdzie mogli rozmawiać o wszystkim i o niczym, bez presji czy oczekiwań. Gdy tylko weszli do środka, blondyn od razu zamówił dla nich dwie kawy, a potem znaleźli wolny stolik przy oknie.

– Więc, jak Ci się podobało być na miejscu trenera? – zapytał chłopak, kiedy usiedli.

– Szczerze? Było trochę dziwnie. Czuję, że muszę jeszcze się odnaleźć w tej roli. Ale z drugiej strony, to było też fajne. Czułam, że mam na nich wpływ – odpowiedziała Isabella, mieszając swoją kawę.

– A chłopaki? Jak się zachowywali? –Martin pytał z lekkim uśmiechem, ale w jego oczach dostrzegła cień czegoś innego.

– Wiesz, jak to oni. Lucas próbował być zabawny, a Jacob... no, Jacob jest Jacobem – zaśmiała się.

– Jacob... – przyjaciel zamruczał pod nosem, jakby to imię miało jakąś głębszą, irytującą nutę. – Wiesz, chyba nie tylko Ty musisz się odnaleźć w tej nowej roli. Dla nas to też coś nowego.

Isabella miała odpowiedzieć, ale w tym momencie do kawiarni wszedł właśnie Jacob, rozglądając się, jakby szukał kogoś znajomego. Gdy tylko ich dostrzegł, uśmiechnął się szeroko i podszedł do ich stolika.

– Hej, co za niespodzianka! – powiedział z wyraźnym entuzjazmem. – Co wy tutaj robicie?

Isabella poczuła, że atmosfera między nią a Martinem nagle się zmieniła. Jego dotychczasowy swobodny wyraz twarzy przygasł, a oczy stały się bardziej napięte.

Between Ice and HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz