♱3

459 20 1
                                    

Rozchyliłam delikatnie powieki czując pulsujący ból w skroniach. Bolało mnie całe ciało a coś raziło mocno w oczy. Zamrugałam parę razy aby przyzwyczaić oczy do światła. Przed sobą miałam sufit i wielką lampę. Ruszyłam lekko ręką aby złapać się za głowę, ale ból był tak mocny ze nie byłam w stanie. Poruszałam nią parę razy i w końcu ją uniosłam, dotknęłam głowy i poczułam szorstki materiał który owinął całą moją głowę. Otworzyłam szerzej oczy, gdy zdałam sobie sprawę, że to bandaż. Szybko podniosłam się do siadu od razu tego żałując bo ból zapulsowal w mojej głowie z podwojoną siłą.

-Doktorze, obudziła się - Usłyszałam głos kobiety po swojej prawej. Odwróciłam głowę w jej stronę i się jej przyjrzałam uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Odwróciłam wzrok i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Siedziałam na szpitalnym łóżku w szpitalnej sali. Tylko, jak ja się tutaj znalazłam.... Ah, no tak. Jebany Takashi.

Przewróciłam oczami już ignorując ból głowy. Już miałam schodzić z łóżka gdy drzwi od sali z hukiem się otworzyły a przez nie wpadło kilka osób.

-Tiny! - Krzyknęła czerwonowłosa.

-Boże tak się martwiliśmy. - Brunet kucnął obok łóżka łapiąc mnie za rękę, od razu ją wyrwałam. - Tini?

-Boże, siostra myślałem, że umarlaś. - Kolejny brunet kucnął po drugiej stronie.

-Czemu nic nie mówi..? - Szepnęła z przerażeniem czerwonowłosa.

-Może została niemową..- Szepnął pierwszy brunet.

-Kim wy... - Mruknęłam patrząc na nich.

-O kurwa. Może straciła pamięć...lekarze mówili, że to możliwe. - Odezwał się mój brat.

-Destiny? - Spojrzałam na czerwonowłosa. - Pamiętasz nas? - Poleciłam głową.

-Osz, kurw...

-Nie no, żartuje. - Odpowiedziałam patrząc na ich śmieszne twarze. - Niestety was pamiętam.

- Ja pierdole, Lily, musisz nas tak, kurwa, straszyć? - Colton wstał i schował twarz w dłoniach. Zaśmiałam się.

-Bawi cię to? - Zapytał Dante.

-No.

-Przyniosę ci coś do picia - Mruknął mój brat i wyszedł z sali.

-Dobra, Destiny czy tam Lily - Podkreśliła moja prawdziwe imię. - Wytłumaczysz nam czemu nagle się okazuję, że masz brata i czemu każdy mówi na ciebie Lily? - spojrzała na mnie. Była zdenerwowana. Nie dziwię jej się, okłamywałam ją przez ten caly czas.

-Siadaj lepiej. - Poczekałam aż usiądzie. - Wszystko zaczęło się gdy w wieku siedemnastu lat przeprowadziłam się razem z moim bratem Coltonem do Tokio.....


Otworzyłam oczy tym razem nie czując bólu w skroniach. Za to bolało mnie całe ciało. Przekręciłam głowę napotykając wzrokiem mężczyznę siedzącego na krześle obok łóżka.

-Boże, czy to piekło?! - Jęknęłam męczeńsko.

-Nie, to twoje życie. - Odpowiedział mi Levi.

-To jeszcze gorzej. -Stwierdzilam i podniosłam się do siadu. - Czego chcesz.

-Porozmawiać, w końcu musimy to zrobić.

-Nie mamy o czym, chyba wszystko jest jasne, nie sądzisz? - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie. Podniósł się i podszedł krok bliżej. - Jeśli to wszystko, to wiesz gdzie jest wyjście.

Farewell EvilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz