Gdy już jestem gotowa, opuszczam swój pokój, ale na tym się kończy. Nie wiem, dokąd mam iść. Stoję w miejscu jak kołek, niezdolna do ruchu. Gdyby te drzwi były jeszcze podpisane, wtedy byłoby znacznie łatwiej. Mogłabym się dowiedzieć, kim jest ta cała Pani, bo wydaje mi się, że królową nie jest. Helga by się do niej tak nie zwróciła. Nie wygląda na taką.
Robię parę kroków wprzód, ale sama nie wiem, jaki mam w tym cel. Może po prostu przejdę przez pierwsze drzwi, które są obok mojego pokoju? Jest przy samym końcu korytarza, a domyślam się, że skoro usługuję jakiejś Pani, to muszę być jak najbliżej. Nie zastanawiając się dłużej, nim się rozmyślę, pokonuję drzwi, które są po mojej prawej. Wstrzymuję oddech, bo nie wiem, czego się spodziewać, ale z ulgą wypuszczam powietrze, kiedy w pokoju jest cisza i spokój.
Ta cała Pani musi jeszcze spać. Rozglądam się po pomieszczeniu i lustruję w nim każdy przedmiot. Na sam koniec wzrok pada na łóżko, które okazuje się puste. Przymykam oczy i mam ochotę klnąć, kiedy drzwi się zamykają, do moich uszu dobiega pisk, a małe rączki obwiązują się wokół mojej talii.
Cholerna karma!
Ziggy, zabiję cię przy najbliższym spotkaniu!
On to robi specjalnie. Przecież wie, że nie znoszę dzieci.
Zabiję go! Zabiję, zabiję, zabiję!
Wypuszczam ze spokojem powietrze, a przynajmniej się staram i delikatnie pozbywam się zaplątanych dłoni dziecka. Poprawiam włosy, by zyskać na czasie, nim spojrzę na tego małego demona. W głowie już rozbrzmiewa wiązanka przekleństw, których nie mogę nawet powiedzieć na głos.
Obracam się na pięcie i mrużę oczy, gdy uważnie przyglądam się dziewczynce. Blondynka radosnymi, czekoladowymi oczętami wpatruje się we mnie, a ja mam ochotę wiać. Nie spędzę z nią ani minuty dłużej.
Błagam, Ziggy, zabierz mnie stąd.
– Cześć – piszczy, a ja krzywię się na tak wysokie dźwięki. Gdyby nie to, że stoi przed samymi drzwiami, już dawno bym ją wyminęła i opuściła pokój.
– Trochę ciszej – mamroczę pod nosem i przytykam subtelnie uszy. Zaraz mi bębenki pękną.
– Tak lepiej? – odpowiada bardzo niskim głosem, który brzmi bardziej chłopięco.
– Nie umiesz się zachowywać? – Kładę dłonie na biodrach i posyłam niezadowolone spojrzenie. Dziewczynka naśladuje moje ruchy i od razu postanawia przyjąć rolę mojej małej kopii.
– Umiem, ale tylko na lekcjach kultury osobistej – odpowiada i szeroko się uśmiecha, gdy widzi moje niezadowolenie.
– Ile masz lat?
– Mówią, że dziesięć. – Wzrusza ramionami, wymija mnie i rzuca się na łóżko. Świetnie, dziesięcioletnia smarkula. Cudownie.
– Wiesz, kim jestem?
Dziewczynka przez dłuższą chwilę wierci się w łóżku i nie odpowiada. Dopiero, gdy owija się szczelnie kołdrą i kiwa głową na okno, zauważam, że jest otwarte. Zrezygnowana podchodzę tam i zamykam okiennice. Następnie opieram się o parapet i czekam, aż blondynka odpowie na moje pytanie.
– Nie jesteś Gertrudą – stwierdza i stuka palcem w podbródek, zastanawiając się dalej.
– A kim jest Gertruda? – dopytuję.
– Moją nauczycielką – odpowiada dumnie, a zaraz potem znów myśli. – Może jesteś moją nową opiekunką?
Mało co nie krztuszę się własną śliną. Nie ma opcji. Nie będę się nią zajmowała. To musi być pomyłka. Weszłam do złego pokoju. Coś czułam, że powinnam iść do drzwi naprzeciwko moich. Muszę zacząć myśleć.
CZYTASZ
Homo Viator [ZAWIESZONE]
Romance《Niech cię nie niepokoją Cierpienia twe i błędy. Wszędy są drogi proste, Lecz i manowce wszędy. O to chodzi jedynie, By naprzód wciąż isć śmiało, Bo zawsze się dochodzi Gdzie indziej, niż się chciało. Zostanie kamień z napisem: Tu leży taki a taki. ...