#4

261 7 0
                                    

Walizkę zostawiliśmy w rejestracji, obok tej miłej Pani, na szczęście nie miała nic przeciwko. Bartek z Maksem wrócili do domu, więc zostałam z samym Nikodemem.

- Podasz mi rączkę? - zapytał uśmiechając się delikatnie, teraz dopiero zauważyłam dołeczki u niego.

Zawahałam się, ale ostatecznie podałam mu dłoń. Przed budynkiem wzięłam głęboki oddech i weszliśmy do środka.
Nie powiem, bo bardzo się stresowałam, a obecność bruneta pomogła mi uspokoić nerwy.

Przechadzałam się po ładnych korytarzach, klasach albo salach do drzemek. Popatrzyłam na sale do przewijania i zmarszczyłam brwi. Ja myślałam, że tu są sami dorośli, ale najwidoczniej tak nie było.

- Muszę wejść na chwilę do toalety, poczekaj tutaj na mnie grzecznie, zaraz wrócę - powiedział i zniknął za drzwiami.

Ja jednak miałam inny plan, nie zwiedziłam jeszcze samego internatu, który jest obok. Byłam ciekawa jak mieszkają tutaj inni, a przy okazji mogłam ich sama o to zapytać.

Szybkim krokiem ruszyłam w tamtą stronę, aby brunet mnie nie zauważył, co mi się z resztą udało. Popchnęłam duże szklane drzwi i teraz przechadzałam się długim korytarzem gdzie po każdej stronie były drzwi z imionami. Doszłam do części relaksu, gdzie siedziała większa grupka osób. Oddech mi znów przyspieszył, ale ruszyłam do nich.

- Hej wam, mieszkacie tutaj? Chciałabym się dowiedzieć jak jest w tej szkole dla little - uśmiechnęłam się serdecznie i pomachałam im.

Wstał jeden z chłopaków, który tam siedział i popatrzył na mnie z góry.

- Dla little? Źle trafiłaś, to internat dla opiekunów. Nie wolno wam tutaj wchodzić - powiedział, a po chwili na jego usta wkradł się uśmiech. - Zgodnie z zasadą miasta, każdy opiekun może ukarać malucha jeśli źle postąpi.

Przybliżył się do mnie, ale kiedy chciałam zrobić krok w tył, złapał mnie za nadgarstek, a mi automatycznie stanęły łzy w oczach. Bałam się go, chciał mnie ukarać, a przecież nic nie zrobiłam.

- Od kiedy jesteś opiekunem? - usłyszałam głos Nikodema obok, na co odetchnęłam z ulgą. - Jesteś w szkole dla nich, czyli prawnie nie zaliczasz się do opiekunów. Lepiej udaj się na lekcje, bo jeszcze trochę Ci brakuje do zostania nim.

Chłopak spojrzał na mężczyznę i automatycznie się odsunął ode mnie. Głos starszego teraz był stanowczy i zimny, nie taki jak mówił do mnie, na co nawet ja się wzdrygnęłam.

- Przepraszam, to takie wygłupy były - podniósł ręce i wrócił do grupki znajomych.

- Lena, chodź za mną - usłyszałam, co automatycznie uczyniłam. - Mowiłem, żebyś grzecznie czekała na mnie, a Ty nie posłuchałaś. Jeszcze weszłaś do internatu dla opiekunów, gdzie maluszki nie mają tam wstępu i odwrotnie, opiekunowie nie mogą wchodzić do internatu dla takich słodzinek jak Ty - zakomunikował mi idąc.

Znów weszliśmy na teren szkoły, Nikodem usiadł na ławeczce, a ja stanęłam na przeciwko niego.

- Mogłaś jeszcze tego nie wiedzieć, bo dopiero wkraczasz w ten świat, więc nie dostaniesz żadnej kary za swoje nieposłuszeństwo, ale chciałbym, żebyś tak więcej nie robiła, dobrze myszko?

- Tak, przepraszam za to - powiedziałam. Dalej trochę mną targały emocje po tym bliskim spotkaniu z chłopakiem, ale wiedziałam, że muszę zapytać o jeszcze jedno. - Czy to prawda, co mówił? Że tutaj każdy opiekun może dać mi karę?

Znów się wzdrygnęłam na myśl o jakiś karach, nie byłam na to gotowa.

- Prawda, jeśli będziesz gdzieś sama, bez swojego tatusia, a zachowasz się niegrzecznie to każdy opiekun w pobliżu będzie mógł Cię ukarać - poinformował mnie. - Tamten chłopaka na szczęście jeszcze nim nie był, więc nie miał prawa do tego. Zakładam, że sam dopiero przyjechał tutaj tydzień temu i usłyszał tę zasadę za zajęciach.

- Możemy już wracać? - spytałam cicho. Czułam się tutaj tak obco.

- A nie chcesz jeszcze zobaczyć jak prowadzone są lekcje? Możemy wejść na 5 minutek i usiąść na końcu sali, żeby nikomu nie przeszkadzać.

Zastanowiłam się chwilę i stwierdziłam, że to wcale nie najgorszy pomysł, a więc się tam udaliśmy.

My New TownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz