#7

287 15 4
                                    

Kiedy przybyliśmy już do domu Nikodema, od razu pobiegłam schodami w górę, szukając drzwi z różową tablicą. Na niej miałam napisać swoje imię kredą.

Otworzyłam drzwi z impentem wpadając do pokoju, ale gdy go zobaczyłam, zamurowało mnie. Przystanęłam w miejscu i patrzyłam się na niego z otwartą buzią.

Na środku pokoju stał dość sporej wielkości przewijak, wielka szafa z kolorowymi ubraniami i duży puchaty biały dywan po środku.

Na końcu pokoju, po prawej stronie zauważyłam duże łóżeczko ze szczebelkami, które jeszcze się rozsuwały, żeby zwiększyć swoją wysokość.

Podeszłam do niego i dotknęłam go, przejeżdżając palcami po drewnie.

- Podoba Ci się? - usłyszałam cichy głos Nikodema, który stanął za mną.

- To dla mnie? Nie jestem za duża na taki pokój? - spytałam, dalej patrząc na pomieszczenie i jego szczegóły. Nad łóżeczkiem była półka gdzie stały książeczki, a po lewej stronie pokoju stało białe biurko z różową lampką obok.

- Kochanie, jesteś maluszkiem, a ja Twoim opiekunem. Mam dbać o Twoje bezpieczeństwo. Szczebelki są po to, abyś nie wypadła przypadkiem i nie zrobiła sobie krzywdy - pogładził mnie po włoskach. - Obiecuję, że powoli będę Cię w to wprowadzał. Pamiętaj, że w szkole masz być grzeczna i nie sprawiać problemów, bo tam też będzie takie łóżeczko na drzemkach, albo przewijak, bo każdy z maluchów nosi pieluszki.

- Jak to? To ten przewijak w szkole był dla dorosłych? - przeraziłam się na te słowa. Od kilkunastu lat ich nie używałam i nie potrzebowałam ich teraz.

- Uwierz, że kiedyś Ci się to spodoba, test się nie myli w tej kwestii - powiedział uspokajająco. - Chodź, zjemy coś, bo pewnie już umierasz z głodu. Dzisiaj jeszcze nie będę Cię karmił z butelki, bo wiem, że jesteś zaskoczona wszystkim, ale chyba pokarmić Cię mogę, co malutka?

- To chyba jeszcze tak - mruknęłam cicho.

- Wezmę Cię teraz na rączki, nie bój się - podszedł do mnie powoli i podniósł mnie na ręce, opierając sobie mnie na boku. Złapałam go jeszcze za szyję, aby nie spaść.

Nikodem zszedł ze mną do kuchni i posadził mnie w krzesełku dla dzieci dorosłych rozmiarów. Zapiął pasy i podszedł do kuchenki gdzie była zupa, którą zaczął podgrzewać.

Nie chciałam się kłócić, co do krzesełka, wiedziałam, że i tak będę tak karmiona przez następne dni i już stwierdziłam, że się zgodzę na to. Poza tym, było tutaj na tyle wygodnie, że nie przeszkadzało mi to.

Nikodem postawił miseczkę parującej zupy przede i zapiął mi śliniaczek wokół szyi.

- Jak zjesz całą zupkę, to od razu pójdziemy poznać moje kotki, chciałabyś?

- Kotki? Bardzo chcę, uwielbiam zwierzątka - powiedziałam radośnie.

- To otwieraj buźkę - przystawił mi łyżkę do buzi, a ja ochoczo jadłam, machając nogami.

Zjadłam wszystko, a Nikodem mi jeszcze wytarł buzię, bo trochę się ubrudziłam. Wyjął mnie z krzesełka i złapał za rączkę. Zaprowadził mnie na kanapę w salonie, włączył bajkę i podszedł do drapaka. A dwójka łysych kotków od razu wskoczyła na barki mężczyzny. Zachichotałam na ten widok i wyciągnęłam ręce, a starszy podał mi kociaki, które od razu zaczęłam głaskać.

Były tak bardzo przyjemne w dotyku i milusie, że, aż się zdziwiłam. Nigdy nie miałam doczynienia ze sfinksami, a były takie urocze!

- Czarna to Keira, a łaciaty to Ganter - oznajmił i usiadł obok mnie, również głaskając kotki.

- Bardzo ładnie się nazywają. Będę mogła je nakarmić dzisiaj? - zapytałam z nadzieją słyszalną w głosie.

- Oczywiście szkrabie, nie mam z tym problemu, ale zanim to, chciałbym, żebyś czegoś spróbowała na początek.

Podszedł do szafki i wyjął nowego smoczka, rozerwał opakowanie i podszedł z nim do mnie.

- Otwórz ładnie buzię - powiedział i ukucnął przede mną.

Niepewnie na niego spojrzałam, ale widząc jego duży uśmiech i iskierki w oczach, zrobiłam tak jak poprosił. Wsadził mi smoczka, którego od razu zaczęłam ssać. Wypełnił całą moją buzię.

- Dzielna dziewczynka - pogłaskał mnie po głowie, zauważyłam, że dość często to robił. - Ja teraz idę do komputera, bo muszę coś załatwić, a Ty oglądaj bajeczkę, wrócę za momencik.

Pokiwałam głową, bo przez smoczek nie mogłam nic za bardzo powiedzieć.
Ułożyłam się wygodnie na poduszce, dalej głaszcząc kotki i zapatrzyłam się na bajkę. Ssanie tego smoczka było przyjemne, ale i bardzo uspokajające, na chwilę przymknęłam oczy, żeby pogłębić się w tym uczuciu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My New TownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz