Ponownie trafiłam w chaos. Było tak głośno... Za głośno. Jakieś silne światło co jakiś czas kuło mnie w oczy. Dziwny rytmiczny warkot drażnił moje uszy.
Na chwilę się zatrzymaliśmy. Wszystko działo się szybko. Spojrzałam w dół, chcąc dostrzec, co miałam na nogach. Czy miałam cokolwiek? Ubrałam buty? Może byłam bez nich? Nie czułam niczego.
Chwilę później usiadłam - a właściwie zostałam posadzona, na czymś miękkim. Światło przestało mnie razić, a dźwięki zdecydowanie przycichły. Dotyk zniknął, gdy tylko opadłam na miejsce, w którym teraz spoczywało moje cialo. Głowę mimowolnie oparłam o coś obok. Było miękkie, a moja głowa wyjątkowo mi ciążyła.
Ręką lekko przejechałam po jakimś materiale. Wyczułam jakąś skórę. Jadac ręka dalej dotarłam do falbanki mojej sukienki. Mimowolnie chciałam przesunąć nogę, która zaczęła mi drętwieć, ale dotknęłam nią czegoś. Metalowego i okropnie zimnego. Wraz z chłodem ogarnęło mnie przerażenie.
Dopiero teraz zaczęło do mojej głowy coś docierać. Nie wiedziałam co się dzieje. Gdzie jestem? Wzrok miałam rozbiegany i rozmazany. Oczy same mi się zamykały. Ciężko było mi nabrać powietrza, a mózg nie umiał skupić się na niczym konkretnym.
Pomocy...
Z całych sił starałam się dostrzec coś wyraźnie. Cokolwiek.
Wyłapałam oczami wiele sylwetek. Mnóstwo kolorowych ludzików przemieszczających się przedemną.
Za nimi świeciły się w podobnych odstępach, białe i żółte światełka. Wyłapałam jeszcze śmiechy. Wiele radosnych i głośnych krzyków. I ten irytujący warkot. Nie miałam pojęcia co to może być.
Gdy chciałam się podnieść, coś szybko sprowadziło mnie spowrotem do siedzącej pozycji i lekko przycisnęło mi nogi.
Szyba, metal, więcej jakiejś czarnej skóry.
Samochód. To było auto. Siedziałam bokiem na tylnej kanapie samochodu. Moje nogi były wypuszczone na zewnątrz. Zaczęłam szybko oddychać. Ogarnęła mnie jeszcze wieksza panika.
Rękami próbowałam odepchnąć drzwi auta, które właśnie przyciskały mi nogi.
- Odpuszczę, jeśli przestaniesz wstawać.
Sparaliżowało mnie. Jak poparzona zabrałam ręce. Wszystko mnie tak bolało. Ucisk na nogach ustał, a drzwi szerzej się otworzyły. Teraz byłam już w stanie dostrzec więcej.
Mnóstwo aut stało poustawianych równolegle, tworząc kilka rzędów. Wokół nich przechadzali się ludzi. To oni się śmiali i rozmawiali ze sobą. To reflektory z samochodów mnie oślepiały. To silniki wydawały ten okropnie frustrujący mnie teraz dźwięk.
Bałam się. Chciałam do domu. Po co tam szłam? Po co przyszłam na te cholerne urodziny? Dlaczego nie zostałam w domu? Mogłam teraz leżeć w swojej miękkiej pościeli i oglądać serial na Netflix. Pojedyńcze łzy zaczęły spływać mi po twarzy.
Nagle moje rozważanie przerwał delikatny dotyk na mojej dłoni.
-Słyszysz? -usłyszałam miękki i przyjemny głos. Moja ręka została ponownie muśnięta, tym razem w odwrotnym kierunku. Uniosłam wzrok.
Przedemna kucał młody chłopak. Jego włosy były zaczesane do przodu i lekko uniesione przy końcówkach. Brwi które zmarszczył, przyglądając mi się błękitnymi oczami, wyrażały jego niepewność, co do mojego rozumienia jego słów.
-Doskonale. Nawet udało ci się skupić jej uwagę, gratulacje. Kurwa, w co ja dałem się wciągnąć.
Drugi głos. Nie należał do blądyna. Był twardszy, silniejszy i zdecydowanie mniej przyjemny. Jego właściciel stał gdzieś dalej, ale mówił głośniej i wyraźniej od chłopaka przedemną, co pozwoliło mi go usłyszeć.
CZYTASZ
We wanted it
Roman pour AdolescentsVeronica Hammond- dziewczyna o pozornie idelnym życiu. Wielki dom, nazwisko szanowane w jej rodzinnym mieście od pokoleń, osiągająca zadziwiająco wysokie wyniki w nauce jak i sportach, które przecież przez ambicje rodziców trenowała już od najmłodsz...