06.05.2023
Znacie to uczucie, jakie towarzyszy nam, wracając po dłuższej przerwie do tego pierdolnika? Taaa...Nic ciekawego. W zasadzie nie mam problemów z materiałem, jaki mam do nadrobienia przez ostatnie zawody, na których zajęłam 2 miejsce. Nie ma tragedi. Prawda? Powinnam się cieszyć. Problem w tym, że niekoniecznie miałam z czego. Przecież nie byłam najlepsza. Dało się lepiej. Mogłam się bardziej postarać.
Ambicja wpajana od najmłodszych lat, potrafiła czasem dokopać. Może kiedyś przekopie ten cholerny latający kamień i wyjdę po stronie chińczyków. Takie osiągnięcie miałabym na swoim koncie. Może wpisując to na świadectwie dostałabym extra punkcik na studia? Kwestia sporna...Podniosłam się i usiadłam na krawędzi łóżka. Stopy spuściłam na podłogę, czego odrazu pożałowałam.
-Cholera, zimno.- burknęłam sama do siebie.
Przeniosłam spojrzenie na ścianę przed sobą, widząc odbijające się w lustrze okno. Było otwarte. Mamy winowajcę epoki lodowcowej w moim pokoju. Chwilę kalkulowałam, czy opłaca mi się wstawać i je zamykać. Wkońcu zaraz i tak wychodzę. Jednak po chwili ruszyłam w jego stronę i przekręciłam je na uchylne.
Zerknęłam jeszcze na sporą torbę, która aktualnie leżała pod ścianą. Cóż, wczoraj zabrakło mi siły na rozpakowanie jej. Nic się nie stanie gdzy zaczeka jeszcze chwilę.
Bo z wyjazdami było tak, że cudownie było się pakować i wyjeżdżać. Powrót i rozpakowywanie to drażliwy temat. Kto tak nie miał?
Przewróciła oczami i spojrzałam na zegarek. 7.20 - bosko. Szybko ruszyłam do łazienki, aby obmyć twarz i przemyć ją na szybko tonikiem.
Dziękowałam Bogu że moja cera nie wymagała niewiadomo jakiej pielęgnacji. Ominął mnie też trądzik, a jedynie przed okresem zdarzał się jej gorszy moment.
Chwyciłam szczotkę i delikatnie rozczesywałam lekko nadpalone blond włosy. Sięgały mi trochę poniżej piersi i byłam dumna, że w mojej erze blondi, nadal mimo wszytsko się jakoś trzymały. Choć nie powiem. Trochę to kosztowało.Aktualnie były popielate, a w ciemniejszym świetle nawet lekko niebieskie na niektórych pasmach. Trzymanie szamponu niwelującego żółte odcienie o dwa razy dłużej, zdecydowanie nie było dobrym pomysłem.
Nigdy nie miałam ciemnych włosów, ale żółtawy blond, który miałam od urodzenia, nie był moim wymarzonym kolorem.
Nałożyłam mieniący się, jasny cień do powiek w kącik oka, a brwi zrobiłam na żel. Poprawiłam je jeszcze mascarą, która nadawała im delikatnie ciemniejszego koloru. Inaczej byłabym bez brwi, co nie wydawało się najlepszym pomysłem. Rzęsy zakręciłam i wytuszowałam. Były gęste i naprawdę długie, ale jasne, co dawało efekt podobny jak na brwaich. Znikający.
Nałożyłam szary sweterek z logiem krokodyla na piersi po lewej stronie i szerokie ciemne dżinsy. Naciągnęłam czarne skarpetki na stopy i chwyciłam do ręki moje szarawe New Balance 650. Na ramię zarzuciłam obszerną torebkę. Kosztowała trzysta dolarów, a rączki po trzech miesiącach zaczęły się zdzierać. Taka jakość mamusiu.
Wyszłam z pokoju, a do moich uszu dobiegło szczekanie. Powoli schodziłam z ostatniego stopnia schodów, gdy zauważyłam psa wychodzącego z jadalni. Biały pudel zerknął w moją stronę po czym podszedł,wesoło merdając ogonem, aby się przywitać.
-Terra, część psinko. - powiedziałam, lekko poklepując suczkę po głowie.Była spora. Wysoka i pięknie przystrzyżona. Na szyi miała ciemną bordową obroże ze złotą zawieszką i wychawtowanym jej imieniem.
Razem wchodziłyśmy do kuchni, a ja ruszyłam do lodówki. Wyjęłam schłodzone Frappe z Starbucks'a i wrzuciłam je do torby. Zgarnęłam jabłko z talerzyka na wyspie kuchennej, nasypałam karmy do miski Terry i zjadłam kanapkę, którą przygotowałam wczoraj wieczorem.
Weszłam do łazienki, znajdującej się na po drugiej stronie korytarza, z zamiarem umycia zębów.
CZYTASZ
We wanted it
Fiksi RemajaVeronica Hammond- dziewczyna o pozornie idelnym życiu. Wielki dom, nazwisko szanowane w jej rodzinnym mieście od pokoleń, osiągająca zadziwiająco wysokie wyniki w nauce jak i sportach, które przecież przez ambicje rodziców trenowała już od najmłodsz...