Poniedziałek
Jest poniedziałek.
Siedzę przy stole i patrze na pustą kuchnie. Mama jest w pracy, a ja muszę iść do szkoły. No ja kocham naukę ale nienawidzę chodzić do szkoły.
- Trzeba się zbierać. - powiedziałem wstając od stołu.
- Poczekajmy jeszcze chwile. Jestem samochodem pamiętasz? - mruknął zrelaksowany.
A no tak! Zapomniałem!
Moja mama była jeszcze w domu, a Dylan pamiętał słowa, które do mnie powiedział.
Przyszedł. Moja mama go wpuściła, a teraz on siedzi na kanapie oglądając prawdopodobnie coś na telefonie.- Ide się przebrać i idziemy.
- A mogę popatrzeć? - miał taki dziwny głos. Taki.. taki.. zmysłowy.
- Idź do samochodu. - odparłem oschle.
Wszedłem po schodach i wszedłem do pokoju. Z dołu usłyszałem trzask drzwi, a ja odetchnąłem z ulgą. Podszedłem do szafy i ją otworzyłem. Wyciągnąłem czarne dresy i jakąś bluzę, która pasowała do dolnej części. Nie lubie zakładać koszulki pod bluzę bo mi nie wygodnie. Wziąłem białą koszulkę z jakąś dziewczyną z anime i włożyłem ją do plecaka, żebym mógł później przebrać bluze na koszulkę.
Poczułem w nogach jak coś się o mnie ociera. Uśmiechnąłem się gdy usłyszałem jej miałknięcie.
- Kajtek - kucnąłem przy białej małej kocicy, która odrazu mi odmiałknęła. - Musze iść do szkoły z Dylanem.. - na imię szatyna się napuszyła.
Nie lubi go tak samo jak ja.
Kopnął ją bo go irytowała przytulając się.Uśmiechnąłem się do niej szerzej i odsunąłem się od kotki. Przebrałem się, wziąłem plecak, pożegnałem się z małym upierdliwcem i wyszedłem z pokoju. Ruszyłem na dół i do drzwi. Wyszedłem, podszedłem do samochodu i wsiadłem.. ble ble ble kurwa. To takie nudne..
- Dłużej się nie dało? - zapytał szatyn.
- Mogłeś jechać. Nie musiałeś na mnie czekać.
- Oh.. zamknij się.
I to właśnie zrobiłem.
***
Po lekcjach oczywiście DYLAN mnie odwiózł. Gdy byłem już w domu, w swoim kochanym pokoju przebrałem się w luźne ciuchy i siadłem do biurka.
Najpier odrobiłem lekcję robiąc dodatkowe zadania z matematyki. Potem nauczyłem się na lekcje i sprawdzian z fizyki.
Usłyszałem huk z dołu i delikatnie się przestraszyłem. Wstałem i szedłem na dół. Talerz był zbity, a na blacie siedziała Kajtek.
- Kajtek! - krzyknąłem, a ona uciekła. - głupiś. Nie można niszczyć.
Podszedłem, kucnąłem brałem te, które były ogromne. Przez wypadek..
- Oh.. - rozciąłem sobie palca.
Co mnie dziwi?
To, że nie bolało
Nie bolało
Uśmiechnąłem się. Odstawiłem jeden kawałek na bok, a reszte wyrzuciłem zabezpieczając, żeby żaden zwierzak się nieokaleczył.
Wziąłem kawałek i poszedłem do góry.
_______
Taki krótki rozdział.
Przepraszam za to co się stało po prostu mam plan. Kto widział tt to wie co się stanie i prosze nie pisać.
Papatki, pozdrawiam Lemonek
CZYTASZ
I will protect you | DYLMAS
FanficSzaleństwem by było jakby się chroniło kogoś kogo się nienawidzi. Szaleństwem by było jakby dać się zabić za kogoś kogo nienawidzi. Wszystko co się robi dla osoby, której się nienawidzi jest szaleństwem. Dylan Stilinski o tym wiedział. Jednak jeden...