Perspektywa Dylana:
Siedziałem razem z moim przyjacielem Brett'em. Patrzyłem na tył głowy Thomasa. Był sprawdzian, a ja Dylan Stilinski nic nie umiałem.
Blondyn miał dzisiaj na sobie czarną bluzę. Było to trochę dziwne bo było dwadzieścia pięć stopni.
Zamiast patrzeć na kartkę patrzyłem na blondyna. Jak już wcześniej mówiłem zachowuje się dziwnie. Chowa dłonie w rękawach bluzy, dzisiaj nie ćwiczył chociaż on zawsze ćwiczy na wf'ie. Jakieś dziwne uczucie miałem w środku.
Nie! Nie martwię się o niego! Kto normalny się o niego martwi?
A no tak.. jego matka.
Uwielbiam ją ale jej syna już nie.
Prawdopodobnie spytacie się dlaczego go nienawidzę.
W sumie...
To sam nie wiem.Raz jego ojciec mnie wygonił i już nie przyszedłem.
Jego ojciec, nie wiem czy napewno, ale słyszałem, że jego ojciec wyleciał na zbity pysk.
Nie wiem ile z tego prawdy.
Może przejdźmy do Tommy'ego.
Sukinsyn chowa swoje dłonie i nie tylko.
Westchnąłem i oddałem kartke z tylko moim imieniem, nazwiskiem i numerem w dzienniku.
***
Minęła lekcja, a ja wstałem szybko. Wyszedłem z sali i czekałem na Thomasa.
Gdy wychodził złapałem go za nadgarstek i poszedłem z nim do toalety. Weszliśmy i go popchnąłem na ścianę.- Co ukrywasz po bluzą?
- Ogromne cycki. - odpowiedział.
Patrzyłem na niego zszokowany. Złapałem jego drugi nadgarstek w tą samą dłoń wzdychając.
- Nie wzdychaj tak bo mi jeszcze stanie - mruknął cicho blondyn.
- Łeeeee.. - obrzydziłem się - dlaczego musiałem się przyjaźnić z tobą w dzieciństwie.
- Bo twoja matka uwielbiała moją.
Dobra nie chce się już z tym pierdolić.
- Co chowasz po rękawami? - zamarł.
Nie chciał powiedzieć więc wziąłem za początek rękawu i go pociągnąłem odsłaniając tym...
Blizny.
Świeże blizny.
- Co to? - gniew we mnie zabuzował
Cisza.
Dłuższa cisza...
- Co to ma być?! Się pytam! - krzyknąłem.
- Dlaczego się przejmujesz? - zapytał, a jego brązowe oczy zaszły łzy.
Wróg ale nienawidzę patrzyć jak płacze.
Przytuliłem go wtulając jego głowę w moja pierś. Szlochał cicho. Płacze przeze mnie czy przez blizny...?
Usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do toalety. Odwróciłem głowę.
- Dyl ile będziesz jeszcze w tym kiblu. - powiedział, a potem spojrzał na nas.
- Odejdź Brett. Narazie jestem zajęty. - patrzyłem na niego.
Odziwo zazwyczaj się mnie nie słucha. Wyszedł bez słowa, a potem znowu wbił i podszedł do nas.
- Co się tym razem stało? - zapytał szatyn.
Blondas się trząsł przez płacz. Przytulił się do mnie mocniej. Pamiętam jak w dzieciństwie...
- TOMMY!!! - podbiegłem do blondyna, który był wyższy.
- DYLAN!!
Przytuliłem go z całych sił. Odwzajemnił uścisk, a za moimi plecami usłyszałem dźwięk robionego zdjęcia. Odwróciłem głowę do ...... i zacząłem krzyczeć, że jak mogli zrobić nam zdjęcie...Położyłem głowę na jego ramieniu.
- Przepraszam.. - blondyn się wzdrygnął.
- To ty umiesz mówić to słowo?! - zaszokowany Brett patrzy na mnie.
Westchnąłem, a potem wciągnąłem blondyna zapachem.
Pachnie jak narkotyk. Narkotyk. Oczywiście taki zdrowy ofc...
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - stłumiony głos blondyna pozwolił mi skupić uwage na niego.
Kiwnąłem głową na tak. Otworzyłem usta.
- Kocham cię Thomas...
Oczywiście, że nie
_______
477-419= 58 słów więcej w tym rozdziale!!!!!
Nie wiem czy widzieliście ale zmieniam jutro nazwę na tt (nie mogę zmieniać aż 28 września nie minie)
03tayden_
Tay 😘😘😘
CZYTASZ
I will protect you | DYLMAS
FanficSzaleństwem by było jakby się chroniło kogoś kogo się nienawidzi. Szaleństwem by było jakby dać się zabić za kogoś kogo nienawidzi. Wszystko co się robi dla osoby, której się nienawidzi jest szaleństwem. Dylan Stilinski o tym wiedział. Jednak jeden...