🥀IMPREZA?🥀

5 1 1
                                    

Perspektywa Thomasa

Stałem dalej przy ścianie. Patrzyłem z zalaną twarzą we łzach przed szatynem, który powiedział, że mnie kocha.

Patrzyłem w jego brązowe oczy, w których zobaczyłem siebie z paru lat temu. Tak. Pare lat temu to co teraz się dzieje się już kiedyś wydarzyło. Jednak wtedy ja powiedziałem, że go kocham, a on mnie zostawił. Wtedy właśnie wszystko się zaczęło.

- Ja naprawdę cię kocham - powiedział jeszcze raz, a potem kontynuował. - te pare lat temu.. ja przepraszam... Nie wiedziałem, że się w tobie zakocham. Teraz wiem, że to był błąd.

- Em.. wierze ci, spokojnie. Tylko muszę pomyśleć o tym...

- Czym? - zapytał.

- O tym - wskazałem na niego. - muszę pomyśleć o twoich słowach.

Patrzył w moje oczy. Nie wiem czy z uczuciem. Dylan po prostu patrzył. Nie chce, żeby znowu mnie zranił.

- Dobrze. - odsunął się delikatnie.

Schowałem przedramienie i wziąłem plecak. Odsunąłem się od nich i ruszyłem do wyjścia z toalety.

Czy wiem, że Dylan prawdopodobnie żartował? Tak. Nie obchodzi mnie to. Jeśli chce zabawy to dostanie zabawy.

Moje myśli przerwali mi moi przyjaciele.
Azjata w ciemnych włosach i oczach, szedł z dziewczyną z włosami o dwóch kolorze włosów - czarny i czerwony - a kolor oczu miała ładny zielony.

- Julia! Minho! - zawołałem machając.

- Thomas! - zawołała zieloniooka, która podbiegła do mnie i przytuliła mocno.

- Zniknąłeś nagle. Gdzieś ty zniknął? - zapytał azjata.

On wie co Dylan mi robi więc postanowiłem skłamać. Nie lubie kłamać! Ale musze bo będzie mówić, że żartował i..

- Poszedłem do toalety.

Minho spojrzał na mnie podejrzliwie. Otworzył usta, żeby nawet coś powiedzieć jednak dziewczyna mu przerwała.

- Wychodzimy dziś? Jest impreza u…

- Możemy iść... Dlaczego by nie. - odpowiadam nie dając jej dokończyć. Po chwili także przerywa jej dzwonek. - Musze już iść. - mówię odchodząc w strone sali.

Impreza?
Nie byłem na żadnej. No okej… rodzinne imprezy. Ale to się nie liczy.

Lekcje mijały i mijały. Gdy wybiła piętnasta, a dzwonek obwieścił koniec, spakowałem się i poszedłem szybkim truchtem do wyjścia. Kto mnie wolał ale nie umiałem rozpoznać głosu przez hałas jaki tutaj był.

Wyszedłem z szkoły i ruszyłem w stronę miasta. Do najbliższego Rossmanna. Muszę kupić podkład…

Po chwili byłem już w sklepie. Oprócz wczesniej wymienionego przedmiotem muszę kupić inne potrzebne mi rzeczy, które mi się kończą albo skończyły.

***

Gdy byłem już w domu, w swoim pokoju, byłem w samych spodniach, a ja patrzyłem na swoje odbicie w lustrze. Jestem kurwa ulaną świnią. Nawet stanąłem bokiem żeby popatrzeć na odstający brzuch.

Grubas

Potem przeniosłem wzrok na rany. Po to jest mi potrzebny podkład. Wziąłem gąbeczke i nałożyłem troche podkładu na przedramie. Gąbeczka wlepywałem w skórę zakrywając rany.

Moją czynność przerwał telefon, jednak byłem przy końcu więc najpierw dokończyłem, a potem popatrzyłem kto napisał

Chuj: Będziesz na imprezie?

Ja: Nie wiem, a po co ci tak wiadomość?

Thomas zmienił nazwę użytkownika Chuj na Dylan.

Dylan: Bo jesteś moje kochanie przecież.

Ja: Może będę, może nie.

Dylan: *wysłano zdjęcie*
Dylan: Dla zachęty :*

Dylan właśnie mi wysłał swoje zdjęcie gdzie jest pół nagi.

I will protect you | DYLMAS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz