Nowe znajomości

5 1 0
                                    

Wróciłam do swojego mieszkania z torbami pełnymi zakupów, zamówiłam nawet kilka nowych mebli. Pomieszczenie które jeszcze rano wydawało mi się puste i zimne, teraz zaczyna nabierać przytulności. Zaczęłam od rozłożenia nowych poduszek na moim nie wielkim łóżku, które wcześniej wyglądało nieco samotnie. Lampa o ciepłym świetle, którą właśnie kupiłam, wypełniła pokój miękkim blaskiem, a rośliny w doniczkach dodały odrobiny natury. Urządzenie mieszkania miało na mnie kojący wypływ. Każdy drobiazg, który ustawiałam, sprawiał, że czułam się bardziej u siebie. Kiedy w końcu usiadłam na łóżku, wpatrując się w swoje dzieło, odetchnęłam z ulgą. To mieszkanie miało być moją przystanią, miejscem, gdzie będę mogła wracać po pełnych emocji dniach. Mój jeden z pokoi mojego mieszkania, wyglądał już cudownie. Zostało mi tylko urządzenie małego salonu, kuchni i łazienki. Co prawda również kupiłam kilka drobiazgów do tych pomieszczeń. Jednak tego dnia, skupiłam się najbardziej na swoim pokoju.

Odczuwałam spore zmęczenie, ale dzisiaj nie miałam ochoty siedzieć w domu. Nowy york wzywał, a ja chciałam poczuć rytm tego miasta na własnej skórze. Szybko  ubrałam na siebie różowa bluzę do tego czarną kamizelkę i, wsunęłam na siebie jeszcze jedne z moich ulubionych legginsów, przejrzałam się w lustrze i uznałam że wyglądam okej. Moje długie blond włosy związałam w niewielkiego koka, a makijaż dalej prezentował się okej. Kiedy byłam już gotowa do wyjścia, ruszyłam na spacer po mieście. Nowy york miał w sobie coś magicznego - każdy zakątek krył nową historię.  Znalazłam się wśród zgiełku ulicy, gdzie tłumy ludzi przemykały między taksówkami, i witrynami sklepów.  Przechodząc boczne ulice Manhattanu, nie mogłam przestać podziwiać różnorodności, jaką ofiarowało to miasto. Każda dzielnica miała swój niepowtarzalny charakter, a ja czułam się jak turystyka, mimo że mam tu zacząć nowe życie. Zatrzymałam się na chwilę przed witryną sklepu z książkami, przeglądając wystawione w oknie nowości, kiedy nagle usłyszała za sobą głosy.

- Hej, piękna! Sama spacerujesz? - Głos był nachalny, a ja poczułam szybsze bicie serca. Odwróciłam się i zobaczyłam grupę chłopaków opartych o mur pobliskiego budynku, po ich wyglądzie mogłam wywnioskować że byli ode mnie starsi, ich spojrzenia były przeszywające, a ton głosu - prowokujący natychmiast poczułam niepokój.
- Spieszę mi się - powiedziałam cicho, starając się ich zignorować, ale jeden z nich podszedł bliżej. A mi odrazu zapaliła się w głowie czerwona lampka. Bo co jeżeli zrobią mi krzywdę? Jestem tylko osiemnastolatką która nie wzięła nawet bez sobą żadnego sprzętu obrony, oni są dużo wyżsi ode mnie, więc nie będą mieć ze mną żadnego problemu żeby, mi coś zrobić.
- Chodź, pokażemy ci miasto. - Powiedział a na jego twarzy pojawił się fałszywy uśmiech, który wcale mnie nie uspokoił. Serce zaczęło bić jeszcze szybciej, a nogi chciały natychmiast mnie stąd zabrać.  Zaczęłam czuć się coraz bardziej osaczona przez kilku facetów, kiedy nagle usłyszałam znajomy głos.
- Hej Emily! Wszystko w porządku? - Z oddali  zbliżała się brunetka. To była ona, Olivia którą poznałam podczas rozmowy. Wysoka i pewna siebie, podeszła szybko, ignorując chłopaków stanęła obok mnie. Upewniając się przy tym, czy aby na pewno wszystko ze mną okej.
Ona, była urocza.
- Tak, wszystko okej - odpowiedziałam choć w moim głosie było słychać ogromną ulgę. Spojrzałam na chłopków, którzy tylko stali i wpatrywali się w nas z zaskoczeniem, pewnie nie spodziewali się tutaj obecności nowej osoby. Olivia również na nich spojrzała, chłodnym wzrokiem, a potem bez słowa pociągnęła mnie za rękę, odprowadzając mnie z dala od grupy. Kiedy znalazłyśmy się w bezpiecznej odległości, Olivia odwróciła się do mnie z uśmiechem.
- Nie przejmuj się nimi. Zdarzają się tacy, którzy  myślą, że mogą wszystko. Ważne, że jesteś cała i zdrowa- powiedziała z lekkością, jakby taka sytuacja była dla niej całkiem codzienna.  Wciąż byłam zszokowana, spojrzałam na brunetkę z wdzięcznością.
- Dzięki. Naprawdę, nie wiedziałam, co mam zrobić. Nie spodziewałam się że ktoś mnie zaczepi.
- Nowy York może być czasem przytłaczający Emily. Przyznała Olivia. - Ale hej, to miasto daje też niesamowite możliwości. To, co się przed chwilą wydarzyło, to tylko chwilowy incydent. Zresztą, nigdy nie jesteś sama. Masz mnie! - uśmiechnęła się ciepło - A skoro już się spotkałyśmy,  może chcesz gdzieś razem wyjść? Myślałam, żeby pójść na małe odkrywanie miasta. Co ty na to?
Poczułam jak opada ze mnie całe napięcie. Czułam, że w towarzystwie Olivii będę bezpieczna i że ten dzień może zakończyć się lepiej, niż myślałam.
- To święty pomysł! Odpowiedziałam czując jak wraca mój nastrój - Chciałam trochę pozwiedzać, ale chyba potrzbuje kogoś, kto zna miasto lepiej niż ja.
- No to idziemy - odpowiedziała Olivia z uśmiechem, wskazując ręką w stronę najbliższej,  ulicy. - Pokaże ci kilka miejsc, które nie są w przewodnikach, ale mają swój niepowtarzalny klimat. Ucieszyłam się Olivia była ciepłą i pomocną osobą i, zarażała swoim uśmiechem.
Razem szłyśmy.  w głąb miasta, rozmawiając o wszystkim. - o szkole, o naszych planach na przyszłość,  o tym jak to miasto  różni się innych miejsc. Zaczynałam czuć się coraz swobodniej a, Olivia okazała się nie tylko świętym przewodnikiem, ale i idealnym towarzystwem. Razem odwiedziłyśmy pełno nowych miejsc. Spacerowałyśmy jeszcze przez jakiś czas, przez jedną z mniejszych, dzielnic, pełną zieleni i spokoju. Poczułam że zaczynam się odnajdować w tym mieście. Miasto, które jeszcze chwilę temu było dla mnie nieznane i pełne zagadek, teraz stawało się jeszcze bliższe. I choć czekało mnie jeszcze wiele wyzwań, czuję że z każdym krokiem idę w dobrym kierunku.

Czas spędzony z Olivia okazał się być dokładnie, tym, czego teraz potrzebowałam. Wspólne odkrywanie miasta, spacerowanie po mniej zatłoczonych uliczkach sprawiły, poczułam się lżej, jakbym na chwilę zapomniała o całym stresie związanym z przeprowadzką i sowimi marzeniami. Rozmowa płynęła swobodnie, ja razem z Olivią szybko odkryłyśmy, że mamy wiele wspólnego. Kiedy zrobiło się już całkowicie ciemno, Olivia spojrzała na mnie jak zawsze z tym uzależniającym uśmiechem.

- Musimy to powtórzyć- powiedziała sięgając po telefon. - wymienimy się numerami? Chcę być pewna, że będziemy w kontakcie. Z chęcią wpisałam swój numer w telefon Olivii. Czuję, że zaczynam nawiązywać nową, wartościową relację. Może nawet przyjaźń? Po tym wszystkim, co wydarzyło się Miami, nie spodziewałam się, że będę gotowa otworzyć się na nowe znajomości tak szybko. Moja ostatnia przyjaciółka... no cóż, to była inna historia. Pełna bólu i cierpienia. Nie mogłam zapomnieć momentu, kiedy odkryłam, że ta osoba, której ufałam bezgranicznie, zdradziła mnie, całują mojego chłopka. Od tamtego czasu zamknęłam się na innych i trzymałam się głowie z Leną. Jednak teraz w Nowym Yorku, mam szansę zacząć od nowa. Z dala bolesnych wspomnień i ludzi, którzy mnie zranili. Olivia była inna- spokojna, empatyczna, a przy tym pełna energii i zapału do życia. Poczułam że mogę jej zaufać, choć gdzieś w środku tkwiła ostrożność.
- Zdecydowanie musimy to powtórzyć - odpowiedziałam, odkładając telefon do kieszeni. - Dzięki, że dziś byłaś ze mną. Brunetka popatrzyła się na mnie i mnie przytuliła mówiąc przy tym.
- Nie ma co za, Emily. Zawsze warto mieć kogoś, kto pomoże ci poczuć się jak w domu w tak wielkim mieście. A teraz masz mnie. - zaśmiała się Olivia, puszczając mi oczko. Ta dziewczyna była niesamowita jej piekę zielone oczy i brązowe włosy idealnie do siebie pasowały Olivia była niezwykle mądrą dziewczyną, która szczerze polubiłam. Rozstaliśmy się z obietnicą, że niebawem znów się spotkamy.

Wróciłam do swojego mieszkania, czując się lżejsza i pełna nadziei. Odkładając swoją torebkę na jedną z szafek, przypomniałam sobie, jak bardzo chciałam uciec od przeszłości. Teraz dzięki Olivii, zaczynam wierzyć, że to możliwe.

The shadow of a glanceWhere stories live. Discover now