Stałam, na ganku oszołomioną słowami Travisa. Co miał na myśli, mówiąc takie rzeczy? Dopiero co zaczęłam poznawać tych ludzi, a już teraz czuję, że wokół mnie zaczyna formować się coś, czego zupełnie nie rozumiem. Za nim pogrążyłam się w dalszych przemyśleniach, z domu wybiegła Olivia.
- Em, wszystko w porządku? - zapytała, patrząc na mnie uważnie. W jej głosie było słychać troskę, ale coś w jej spojrzeniu było dziwne.
- Tak, rozmawiałam tylko z... - cholera, nawet nie znam jego imienia.
- Chłopakiem, powiedział mi coś dziwnego. O tobie i twojej grupie. Uważał, że wszyscy boją się Travisa. Co to ma znaczyć? O co tu chodzi, Olivia? Brunetka milczała przez chwilę, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią. Zauważyłam że, zaczęła nerwowo się poruszać. Jej zachowanie było inne niż zwykle. Jakby coś ukrywała. Poczułam, że być może pomyliłam się co do niej. Jednak ta myśl jak szybko pojawiła się w mojej głowie, tak samo szybko się z niej ulotniła. Brunetka spojrzała na mnie.
- Emily, nie przejmuj się tym. Nie mam pojęcia z kim rozmawiałaś, ale ludzie mają czasem tendencję do przesady, a inni cóż, lubią robić dramę. Wszystko ci wyjaśnię, ale narazie nie martw się tym. - powiedziała, a jej głos stał się stanowczy. Próbowała załagodzić sytuację, ale jej głos był inny.
- Wiesz co. - Powiedziałam, bo czułam, że mam dość niejasności. - Ja chyba wrócę już do domu. Jestem zmęczona i potrzebuje chwili spokoju. Spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem.
- Jak chcesz. Ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, okej? - uśmiechnęła się, ale jej uśmiech wydawał się nieco wymuszony. Skinęłam głową i pożegnałam się, wychodząc z imprezy.Droga do mieszkania zajęła mi chwilę, a chłodne powietrze skutecznie oczyściło mi umysł z nadmiaru myśli. Kiedy byłam już w mieszkaniu, z ulgą zmyłam makijaż, patrząc na swoje odbicie w lustro. Moje ogromne wory pod oczami, wyglądały okropnie. Wieczór, który zapowiadał się świetnie, zakończył się dziwnymi wydarzeniami i jeszcze dziwniejszymi rozmowami. Niczego już z tego nie rozumiałam. Położyłam się do łóżka, mając nadzieję, że sen pozwoli mi uciec, od tych myśli. Często tak robiłam, albo zatracałam się w muzyce, tańcząc przy tym bo przecież to było coś, co kochałam najbardziej. Albo, właśnie kładłam się spać. Kiedy, już chciałam zamknąć oczy aby pozwolić sobie na odpłynięcie. Telefon, który leżał na szafce obok łóżka zawibrował. Z niechęcią sięgałam po niego, pomyślałam, że to Olivia. Jednak na ekranie widniała wiadomość od nieznanego numeru.
- Dlaczego wróciłaś już do domu?
Zimny dreszcz przeszedł moje ciało. Kto to mógł być? I skąd miał mój numer? Zmarszczyłam brwi, a niepokój rósł. Telefon znów zawibrował.- Nie ładnie się tak nie pożegnać, nie sądzisz, Em?
A więc, to Travis. On, jako jedyny dziś,zwrócił się do mnie tym zdrobnieniem, mojego imienia. Olivia rzadko tak na mnie gadała.Emily- Byłam zmęczona. Musiałam wrócić.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość.
Travis - Rozumiem, ale szkoda. Mogliśmy jeszcze porozmawiać.
To było dziwne, chłopak zostawił mnie samą na ganku. Z głową pełną myśli, a teraz pisał że mogliśmy jeszcze pogadać? Ten, chłopak jest naprawdę dziwny.
Emily- Dlaczego, jesteś taki dziwny i trudny, do zrozumienia? Przecież, na ganku zostawiłeś mnie samą, ignorując fakt że, powiedziałeś mi jakieś dziwne rzeczy. A, gdy zapytałam, co masz na myśli, to, to olałeś. Masz jakieś problemy ze sobą? Jeżeli tak, to udaj się do lekarza.
Myślałam, że nie uzyskam już odpowiedzi na moją wiadomość ale, telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk.Travis - Mam, problemy ale inne. Radzę ci zmienić ton Em.
Tego jest już za wiele, za kogo ten pajac się uważa? Kim on jest żeby mówić mi, kiedy mam zmienić ton? Zachowuje się chujowo, więc dlaczego on liczy na dobre traktowanie. Miałam, to już gdzieś. Odłożyłam telefon, na wcześniejsze miejsce i, położyłam się czując, że zmęczenie daje o sobie coraz większe znaki.
YOU ARE READING
The shadow of a glance
Teen Fictionmoje spokojne życie nie było już takie spokojnie bo pojawił się on