Stałem nad telefonem jak ostatni idiota. Wpatrywałem się w ekran będąc odłączonym od świata. Po tym wszystkim nawet Demon, którego porzuciłem z dnia na dzień dla durnego Niemca, się odezwał. Myślałem, że darzy mnie tak soczystą nienawiścią, że jakbym umarł, to przyszedłby specjalnie nasikać na mój grób. Troszczy się..
Czy to w ogóle jest w porządku wobec Kaisera? Niby wiedziałem, że nasz związek pikuje ku zagładzie i to rozstanie będzie bardziej napięte, niż poprzednie. Mimo to jakaś cząstka przyzwoitości szeptała mi do ucha, bym się wstrzymał. Nadal na palcu pali mnie zaręczynowa obrączka. To byłaby zdrada.. ? Nawet jeżeli do niczego by nie miało dojść? W całej tej sytuacji zostałem sam. Ciężar moich myśli był przytłaczający, ale starałem się go dźwigać. Ten spokój na twarzy nigdy nie był aż tak ciężki jak teraz. Miałem wrażenie, że zaraz ta maska zsunie mi się z lica i gruchnie o ziemię rozpadając się na drobne.
Byłem z tym wszystkim sam.
— Sae? — Isagi zjawił się za mną znikąd. Opuściłem dłoń z telefonem znów udając. Pewnie w głowie ma ten sam śmietnik, co ja.
— Ty nie u Rina? — zapytałem odwracając uwagę od mojego zmieszania, choć nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że właśnie je podkreśliłem.
— Zasnął. Czuje się ogólnie dobrze, ale chyba lepiej żeby jeszcze odpoczął w szpitalu. Już gada, że chce wyjść — usiadł na ławce i zawiesił wzrok na łóżku za drzwiami. — Martwi się o to, że teraz Ego go wykluczy z Blue Locka i pogrzebie jego karierę. Myślisz, że byłby do tego zdolny?Cieszyłem się, że ta rozmowa nie skręca w moim kierunku. Przenikliwość Isagiego idealnie zaczęła czytać Rina, więc miałem wątpliwości, czy moje emocje się przed nim ukryją. Chyba że to akt miłosierdzia, abym nie czuł się niekomfortowo.
W każdym razie Isagi.. jest w tobie coś niesamowitego. Mój brat ma ogromne szczęście.
— Nie uważasz, że to akt słabości? — odezwałem się w końcu chowając ręce do kieszeni. — Ego ma na tym punkcie obsesję. Jego wymarzony, idealny napastnik musi być ze stali. W tym pod kątem psychicznym.
— Jak możesz mówić o czymś takim, że to akt słabości.. ? — w jego głosie dostrzegłem rezerwę swojego osądu. Zupełnie tak jakby się oburzył, ale wierzył, że za tym kryje się głębsza myśl.
— Nie pytasz mnie o moje odczucia, tylko bym przewidział, co zrobi Ego.Ulżyło mu. Rin pewnie opowiedział mu historię o bracie, który stał się jego największym wrogiem. Który tylko czeka, by go zbesztać. By potraktować go jakby faktycznie był słaby. Chciałbym myśleć tak prosto, jak Ego. Szczerze? Wydawało mi się, że w pewnym momencie mi się to udało. Zdystansowałem się do swoich uczuć i do swojej rzeczywistości tak, by nie bolała porażka. Ten oręż miał dwa końce. Musiałem się również zdystansować od pozytywnych emocji.
W tym też od ciebie, Rin.
— Przecież to by go zniszczyło do samego końca.. — westchnął zbolało Isagi kręcąc głową. Starał sobie to ułożyć i znaleźć jakieś rozwiązanie. Nie był w stanie. Obaj to wiedzieliśmy. Przede wszystkim, Ego również.
CZYTASZ
Roses covering your face (ryusae)
Fanfiction! TRIGGER WARNING ! W treści będą poruszane tematy samobójstwa oraz sceny erotyczne. Jeśli coś innego miałoby się pojawić, dopiszę. Jeżeli borykasz się z problemami suicydalnymi, czy pokrewnymi, zadbaj o swoje zdrowie psychiczne i zasięgnij pomocy p...