łabędź
wyciągając swoją długą szyję
w tafli jeziora widzę biel piór.
oddalający się łopot skrzydeł.
później tylko samotności cisza.wokoło wiele życia, szumu,
lecz ty odleciałeś, kolory odebrałeś.
wzleciałam z tobą wysoko,
a teraz spadam sama.nikt nie chce mnie łapać,
nikt nie uczy mnie znów latać
chcą wierzyć, że sama się wzniosę,
jednak ja widzę tylko bliżej grunt.wierząc, że zostaniesz na zawsze,
jako łabędź zakochałam się w kaczce...porcelanka
CZYTASZ
𝐆𝐝𝐲 𝐧𝐢𝐞𝐛𝐨 𝐬𝐲𝐩𝐢𝐞 𝐬ł𝐨𝐰𝐚𝐦𝐢
Poetry❝spowiadam się gwiazdom, bo ich mądrość rozwiewa wszelkie wątpliwości ❞