~odezwijcie się proszę~

72 8 12
                                    

Perspektywa Nyi.

- Naprawdę pojechaliście na jebaną misje beze mnie!? - krzyczałam na cały głos w klasztorze przeszukując informacje w komputerze. - Jak tylko was znajdę to nie ręczę za siebie przysięgam.

Tak, ninja pojechali na misję. Tyle, że nic mi o tym nie wiadomo. Gdy siedziałam obok Skylor to wybiegli z domu i dotąd z niego nie wrócili, od dwudziestu godzin. Z tego co znalazłam to głośniki w pokoju Sky były rozładowane więc nic nie usłyszałam.

Więc tak, chyba coś jest nie tak.

Coś jest ewidentnie jest nie tak Nya, ogarnij się i zacznij gadać z sensem.

- Okej, pojechali do stolicy Ninjago jednak nagle zmienili całkowicie miejsce docelowe do którego dążyli. - czytałam swoje notatki. - A potem puf, zero kontaktu. - usiadłam z impetem na niebieską pufę. - Odezwijcie się proszę.

***

Połowa września, podajże 22, późny wieczór.

Nie wiem kto to czyta i nie wiem czy kiedykolwiek to ujrzy światło dzienne ale mam potrzebę wygadania się. Czy cokolwiek innego co mam na myśli. Moi przyjaciele zniknęli. Nie wiem gdzie i nie wiem jak. Od kilkunastu godzin robię co w mojej mocy ale nic do cholery nie wychodzi! Mam dość. Mam. Dość. Wszystkiego.

23 września

Drugi dzień bez przyjaciół. Nic nie działa. Skylor zaczyna się martwić, lecz wmawiam jej jakieś bajki, że wszytsko jest pod kontrolą. Trzymam się wersji, że ninja są w królestwie chmur. Narazie w to wierzy. Ale ile mam ją okłamywać? Po co w ogóle to pisze? Czy te zdania mają sens?

24 wrzenia

W klasztorze nie ma tego błysku co panował kiedyś. Ciemność stała się moim przyjacielem.

26 września

Dalej nic. Niby minęło tylko pięć dni ale ja czuję jakby minęła wieczność. Chciałabym tylko jeszcze raz usłyszeć ich głos. Boże daj mi tą szansę. Przecież robię wszystko dobrze. Ratuje to jebane miasto, pomagam... a może tylko mi się tak wydaje? Może nie jestem zbyt dobra? Zbyt wystarczająca?

27 września

Gadanie do siebie jest normalne?

***

Obudziłam się siedząc na krześle. Moje włosy były całe rozczochrane a ubrane na sobie miałam dresy, te same co wczoraj i przed wczoraj. Delikatnie zeszłam z siedzenia i poszłam pod prysznic. Potrzebuje jakiegoś orzeźwienia. Podczas gdy gorąca woda spływała po moim ciele w tle leciał szum wiatru. Dzisiejsza pogoda zdecydowanie nie zdawała się być ładna. Ale dni, w których pada też są potrzebne. Lubie to uczucie jak siadam obok okna i wsłuchuje się w krople deszczu uderzające o beton a przy tym jesz pyszne cynamonki.

Bo nadchodziła jesień. Jedna z lepszych ale i najgorszych pór roku. Lecz teraz niezbyt mnie to szczerze obchodziło. Jedyne nad czym myślałam to o moich przyjaciołach. Jedynych ludziach, którym ufałam w stu procentach i mogłabym oddać całą siebie.

Wyszłam z kabiny i przetarłam się ręcznikiem po czym ubrałam świeży czarny dres. Włosy splotłam w niechlujnego koka, a twarz zostawiłam w takim stanie jakim była na początku. Nie potrzebuje malować się po klasztorze. Zresztą i tak nikogo tu nie ma.

- Nya? Pogadamy? - no tak, oprócz mnie i Skylor. Mistrzyni bursztynu.

- Jasne. - mruknąłam i otworzyłam niechętnie drzwi wyglądając za nie. Rudowłosa dziewczyna stała trzymając ręce na biodrach i patrzyła na mnie z lekko przygryzioną wargą. - Ym, o czym chciałbyś porozmawiać?

- Może to tym? - wskazała na laptopa leżącego na łóżku. - Wiesz, podobno ninja są w królestwie chmur i mam się nie martwić tak? Bo wyobraź sobie, iż te pliki mówią co innego. Na przykład to, że zniknęli, a ty nie masz pojęcia gdzie są.

- To pewnie stare.

- Jasne, a ja jestem mistrzynią wiatru. - parsknęła. - Może nie jestem częścią drużyny ale oczekuję wyjaśnień. Ninja obchodzą mnie tak samo jak ciebie.

- A co mam ci wytłumaczyć skoro wszystko już przeczytałaś co?- wyrzuciłam ręce w górę. - Wszystko co wiem było tam zawarte. Chyba wieciej mówić nie muszę nie? - trzasnęłam drzwiami i zeszłam na dół do biblioteki.

Totalny brak szacunku i wkurwi...

- Słyszę Twoje myśli i to co masz zamiar powiedzieć. Proszę oszczędź naszych uszu.

- Oh słucham?- odwróciłam sie na pięcie z wyrzutem na twarzy jednak przed sobą ujrzałam starca z białą długą brodą. - Wu! - wybałuszyłam oczy. - Byłam pewna, że pojechałeś z nimi!

- Otóż nie, jestem tu od tygodnia. Byłem ciekawy kiedy zauważysz. Całkiem dobry rekord nie sądzisz? - zapytał podpierając się swoją drewnianą laska.

- Kogo interesuje mój czas twojego znalezienia. - burknęłam. - Powiedz lepiej jaki masz plan.

- Plan?

- Plan na znalezienie Ninja. No wiesz, Ty zawsze masz plan. A więc czekam. Co mam zrobić?

- Dziecko, dziecko. - zaśmiał się. - Tak jak ty nie mam planu.

- A co w tym śmiesznego bo nie rozumiem?

- Twoja misja jest znalezienie Ninja i ich odbicie. Wyruszenie z klasztoru w głąb lasu bez pomocy piątki przyjaciół. Czy podołasz tego mistrzynio wody? - podniósł brew do góry i przychyli lekko głowę w bok.

- Podołam mistrzu.

__________________________________
Jak się czujcie? Dobrze wam idzie w nauce?? Możecie wyżalić się w komentarzach.

Ja jestem totalnie zawalona nauką 😭, mimo wszystko staram się pisać i mam nadzieję, że następny rozdział będzie ulepszy.

Gwiazdkujcie!

Urok nocy // Ninjago mistrzowie spinjitzu - 2 tom Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz