Pov Venom
Dostałem wiadomość od Viv. Chciała się ze mną spotkać.
Wsiadłem w moje Camaro i ruszyłem pod dom Charliego. Od czasu, gdy Vivian mieszkała ze mną, nigdy bym nie powiedział, że tamten dom jest jej. Jej dom jest ze mną, u mnie.
Zaparkowałem na podjeździe. Wysiadłem i zamknąłem samochód. Biegiem ruszyłem do drzwi. Zapukałem. Vivian otworzyła mi drzwi. Włosy pokręciła sobie w śliczne loczki, które z każdym jej ruchem podskakiwały. Ubrała się w białą sukienkę do kolan. Na nogi założyła buty na obcasie w tym samym kolorze co suknia.
-O czym chciałaś pogadać?- spytałem i przyjąłem lekceważącą pozycję.
-O nas.
Wyprostowałem się. Patrzyłem w jej niebieskie oczy.
-Słucham uważnie.
-Powiedziałam ci, że zastanowię się czy chcę dalej z tobą być.
-I?
-Podjęłam decyzję, że nie umiem bez ciebie żyć.
Odetchnąłem z ulgą. Podszedłem do dziewczyny, podniosłem ją i zakręciłem się z nią dookoła.
-Boże Vivian nigdy, ale to nigdy nie strasz mnie tak kurwa.
Zacząłem ją całować po całej twarzy.
Dziewczyna chichotała uroczo.
Moja kobieta.