Pov Venom
Raise Nazarov wysłał mi list z wyzwaniem do wyścigu. Jak wiadomo ja zawsze brałem udział w takich wydarzeniach. Jedyne co mi się najbardziej nie podobało, to fakt, że moja kobieta będzie musiała jechać z tym wariatem w jednym aucie. Przecież jeśli coś by jej się stało to bym go zajebał.
Jeszcze musieliśmy jechać do Nowego Orleanu. Bo tak sobie wymyślił organizator.
Tak się zdenerwowałem, że poszedłem do Eclipse i totalnie schlałem.
Pov Vivian
Layla zadzwoniła do mnie i powiedziała że mam przyjechać do Eclipse. I kiedy tam weszłam od razu tego pożałowałam.
Venom leciał w ślinę z jakąś szmatą o różowych włosach.
Po chwili mnie zobaczył. Jego oczy rozszerzyły się. Odepchnął tą dziewczynę i ruszył w moim kierunku.
-Vivian to nie tak ja mogę się wytłumaczyć.
-Nie nie możesz. Z nami koniec.
-Nie. Nie kończymy ze sobą.
Chciałam odejść, ale Venom złapał mnie za nadgarstek. Okropnie bolało.
-Puść mnie.- pisnęłam.
-Najpierw pogadamy.
-Proszę puść. To boli.
Chłopak poluzował uścisk. Bez większego namysłu uznałam, że stamtąd spierdalam.
Wbiegłam do auta na parkingu pod Eclipse. Zamknęłam drzwi akurat w momencie, w którym Venom chciał je otworzyć.
-Vivian otwórz te pieprzone drzwi.
Jaiden zaczął uderzać pięścią w okno samochodu. Przeszłam na tył auta. Chłopak w końcu wybił okno i otworzył drzwi od środka. Siedziałam skulona i płakałam. Venom usiadł obok mnie i chciał przyciągnąć moje ciało do siebie. Ja natomiast odepchnęłam go od razu.
-Viv pogadajmy, proszę.
-J...ja nie chcę... Nie teraz... Nie z tobą...
Pov Venom-J...ja nie chcę... Nie teraz... Nie z tobą...
Zapłakana Vivian mówiąca takie rzeczy. To bolesny widok.
-Vi, pogadajmy. Wszystko ci wyjaśnię.
-Jaiden, ale powiedziałam przecież, że nie chcę rozmawiać.
-Jebie mnie to. Rozmawiamy, zabieram cię do domu i zasypiamy wtuleni w siebie, jak zawsze.
Dziewczyna pokręciła głową.
-Viv, posłuchaj. My. Ze. Sobą. Nie. Możemy. Zerwać. Ty jesteś moją kobietą, a ja twoim mężczyzną. Nie mogę ci pozwolić byś odeszła.
Za wszelką cenę chciałem zatrzymać ją przy sobie...