5

10 0 0
                                    

Jak wracała do wieży to zauważyłam jakieś dziecko,ale to zignorowałam i szłam przed siebie. Weszłam do wieży
-Jestem - i oczywiście kto mnie przywitał
-Velcia skarbie gdzie ty byłaś - spytał się Vox
-Na zakupach? Nie pamiętasz?
-Nooooo dobra. A czemu dzieciak jest za tobą?- spytał Val,dzieciak spojrzał na naszą trójkę i przytuliło się do mnie
-Awwwwww,Velcia ktoś cie tu lubi
-Vox ma racje córeczko - powiedział Valentino,a ja spojrzałam się na malucha i ukucłam przed dzieckiem
-Emm...hej jak masz na imię?- spytałam nie śmiale
-Valeria-odpowiedziała cicho
-Okej,jak jak trafiłaś do piekła?
-N-nie pamiętam - powiedziała po cichu i łzy pojawiły się w jej oczach
-Już dobrze nie płacze -przytuliłam ją -shhhhhhhh- zaczęłam ją uspakajać,ona przytuliła się do mnie i zasnęła
-O szatanie -powiedzieli jednocześnie Vox i Val
-O co wam chodzi,uspakajam tylko dziecko-poszlam z nią do mojego pokoju i położyłam ją do łóżka -już dobrze jestem przy tobie -powiedziałam bardzo spokojnym głosem,a ona się uśmiechnęła
-Jesteś najlepsza mamo -powiedziała przez sen,a ja nie wiedziałam co robić albo co powiedzieć,byłam osłupiała
-No no Velcia staje się mamą
-Vox daj jej spokoju dobra?
-No już już nie spinaj tak dupy bo ci żyłka pęknie- powiedział lekko zły Vox,a ja do nich podeszłam
-Proszę was opuścić mój pokój w tej chwili - Valentino odrazu to zrobił,ale nie Vox,ten się ociąga- Vox wynocha- wypchnęłam go z pokoju i go zamknęłam,taaa Vox mnie wkurza i to najbardziej,jakbym miała wybierać między Voxem,a Carmillą,wybrałabym Carmille,ona się troszczy o Clare i Odette,a o mnie zabardzo nikt się nie troszczy,Vox ma nadopiekunczość i to jest wkurwiające,usiadłam przy moim biurku i zaczęłam projektować,często zerkałam na Valerie,ona jest taka słodziaśna,a może bym ją zaadoptowała? To chyba dobry pomysł,ale jutro to zrobię,narazie nie mam ochoty,nagle poczułam małą rączkę na mojej nodze
-Mamo głodna jestesm- powiedziała lekko zaspana i wytarła łzę
-Dobrze zaraz pójdziemy coś zrobić,a teraz powiedzieć mi czemu płakałaś
-Miałam koszmar,że ktoś mi ciebie zabrał i nie mogłam ciebie znaleźć -przytuliła się do mnie i zaczęła płakać
-No już dobrze,jestem przy tobie i nic ci się nie stanie,nie płacz skarbie proszę- mówiłam bardzo spokojnym głosem żeby mogła się uspokoić
-Dobrze mamusiu - powiedziała i otarła łzy,a ja się do niej uśmiechnęłam i przytuliłam mocno,co się ze mną dzieje,czemu staje się tak troskliwa i miła,to donienie nie podobne no ale cóż,pokochałam tą małą,z niej jest prawdziwy słodziak i nie chce jej stracić,jest dla manie ważna,dobra koniec rozmyślania,mała jest głodna i trzeba jej coś do zjedzenia zrobić,poszłam z nią do kuchni- no dobrze co byś zjadła hm?
-Naleśniki- powiedziała z uśmiechem
-Dobrze więc robimy naleśniki-spojrzałam się na nią,a ta nie wiedziała co ma zrobić-chodź mi pomóc skarbie
-Serio mogę?
-Mhm- powiedziałam i podeszła do mnie i zaczęliśmy robić naleśniki














No hejka kochani,macie i łapcie,postaram się nie długo napisać następny rozdział,macie jakieś pytanka? Zadawajcie śmiało,a teraz

BAY BAY

Rodzinka VeesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz