Rozdział XX

1.6K 260 16
                                    

Rozdział XX

Lucy


Wprowadziliśmy nasz plan w życie już następnego dnia i już po kilku godzinach musiałam przyznać, że to wcale nie będzie takie łatwe jak mi się początkowo wydawało. Rankiem po powrocie do swojego pokoju nakarmiłam kotkę i dostarczyłam jej odpowiednią ilość pieszczot. Potem zeszłam na dół po kawę i od razu ruszyłam na werandę. Siedziałam blisko trzydzieści minut czekając na Goliata, aż zdałam sobie sprawę, że przecież nie przyjdzie. W końcu ruszyłam do środka tylko po to, żeby zastać go w kuchni rozmawiającego z Jamesem i Lolą. Goliat rzucił mi tylko szybkie spojrzenie i wrócił do słuchania Jamesa i popijania swojej kawy. Uznałam, że to pierwsza idealna okazja na to, żeby przetestować naszą zabawę. Bo nawet jeśli ta dwójka nie była naszymi głównymi celami nauczyłam się już, że tutaj informacje roznoszą się z prędkością światła. Przywitałam się z nimi i nie zaszczycając Goliata nawet spojrzeniem przeszłam obok i podeszłam do zmywarki. Już chciałam wychodzić, gdy Lola mnie zatrzymała.

- Jak idzie pisanie?

- Dobrze, muszę tylko dopracować kilka scen - powiedziałam opierając się o drzwi i skupiając wzrok tylko na niej. - Mam zamiar spędzić cały dzień w pokoju telewizyjnym puszczając muzykę i pisząc.

Naprawdę musiałam mocno pilnować swoich oczu, żeby nie uciekły w stronę Goliata. Ale i tak widziałam jak kątem oka przykłada filiżankę do ust i upija łyk kawy. Jego gardło pracowało przy tym, a mięśnie szyi wyglądały wyjątkowo...smakowicie. Boże, od kiedy picie stało się seksowne?

- To świetnie - powiedziała uśmiechając się do mnie. - Dopilnuję, żeby nikt ci nie przeszkadzał.

- Dzięki, Lola.

Mówiąc to posłałam uśmiech w stronę Jamesa i wyszłam. Odwracając się jednak nie umknęło mi jego zaskoczone spojrzenie, lekko zmarszczone brwi i wzrok przeskakujący to ze mnie to na Goliata. Tak, ta informacja obiegnie dom jeszcze przed lunchem.

Drugim testem okazała się właśnie pora poszukania czegoś do przekąszenia. Tym razem jednak świadkiem naszego spotkania był sam Rider. Wychodząc z domu z kluczykami do wypożyczonego auta pomachałam mu, gdy stał przed garażem i dłubał pod maską jednego z aut. Obok niego był Goliat opierając się o zaparkowany obok motocykl. Machnęłam w ich stronę z szerokim uśmiechem.

- Cześć Rider!

- Cześć - odpowiedział wycierając dłonie w szmatkę i podnosząc na mnie wzrok. - Gdzie jedziesz?

- Do centrum - powiedziałam odblokowując zamek i otwierając drzwi. - Mam ochotę na kawę od Sky i jej panini.

I znów walczyłam, żeby nie patrzeć na Goliata, który jak doskonale wiedziałam nadal opierał się o motocykl i skupiał wzrok na telefonie. Pomachałam im wsiadając do auta i wyjeżdżając spod klubu. Ledwo udało mi się dojechać do Main Street, a mój telefon zawibrował. Byłam raczej ostrożnym kierowcą, dlatego sięgnęłam po niego dopiero, gdy rzeczywiście zaparkowałam pod kawiarnią Sky. I gdy tylko przeczytałam wiadomość roześmiałam się głośno ściągając na siebie uwagę jakiejś starszej pani.

Goliat: Nie wierzę, że to powiem, ale twój plan chyba może zadziałać.

Ja: Rozwiń proszę tą myśl.

Goliat: Rider właśnie zaczął mnie wypytywać, czy się pokłóciliśmy.

Ja: I co mu odpowiedziałeś?

Goliat: Że nie mogliśmy się pokłócić, bo woda spod prysznica zagłuszała nawet twoje jęki, gdy cię pieprzyłem. Nie mówiąc już o jakichkolwiek słowach.

Grimm Reapers MC #7 Goliat | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz