4. Nowy morderca.

930 78 172
                                    

Hej kochani!
Przepraszam za tak długą przerwę w pisaniu, jednak przez naukę i wiele obowiązków nie miałam na to zupełnie czasu, a nie chciałam także by rozdział był napisany byle jak.

Mimo wszystko znajdują się w nim drobne błędy, które mam nadzieję że nie przeszkodzą wam w czytaniu.

Na wstępie chciałabym uprzedzić o tym byście nie romantyzowali żadnych zachowań w tym rozdziale, ani książce, oraz żeby wrażliwi czytelnicy w razie poczucia się źle, zaprzestali czytanie.

Wydaje mi się, że to tyle na początek. Miłej lektury.

————————————————————————

Rosalie

Obudził mnie dźwięk syren.

Jak poparzona zerwałam się z łóżka, zarzucając na siebie pierwszą bluzę jaką wpadła mi w ręce.

Biegiem ruszyłam w dół schodów, otwierając na oścież drzwi, aby zobaczyć kilka pojazdów policyjnych, stojących pod domem świętej trójcy i wyprowadzanego przez dwójkę funkcjonariuszy, skutego w kajdanki Michaela.

Ruszyłam sprawnie chodnikiem, wychodząc przed bramę. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, znowu mając ochotę się poryczeć.

Uśmiechnął się. Zamiast być smutnym, bądź próbować cokolwiek zrobić on po prostu się do mnie uśmiechnął.

- O nie, nie, nie ja się nie zgadzam - zadeklarował głośno Nathaniel.

- Niech się pan uspokoi - polecił policjant, układając dłoń na ramieniu chłopaka, który natychmiastowo ją odepchnął.

- Dotknij mnie jeszcze raz to ci tak kurwa wyjebie - zagroził zdenerwowany szatyn. - To jest jakiś pierdolony, nieśmieszny żart, wy się wszyscy leczcie.

- Pana też mam skuć? - zapytał zirytowany mężczyzna.

- Ja cię zaraz kurwa skuję, to się zdziwisz - wskazał na niego palcem Nate. - Co tu się w ogóle odpierdala, co to ma być? Nie dość, że mi zabieracie niewinnego przyjaciela to jeszcze jakiś cały gang psów na niego nasłaliście, jakby miał niewiadomo co wam zrobić. Co, boicie się?

- Przymknij się - warknął Brown, opierając się o maskę samochodu, przy której go przytrzymano. - Pogarszasz jedynie sytuację.

Zacisnęłam usta w wąską linię, nie mając pojęcia co robić, ani jak się zachować.

- Proszę wracać do domów, nie chcemy tutaj zamieszania - ogłosił głośno jeden z facetów, podchodząc do mnie. - Pani także.

- Chce się tylko pożegnać - wyznałam, zerkając nerwowo na przyglądającego mi się Michaela. - Proszę.

- Kim pani jest? - zapytał funkcjonariusz.

- Przyjaciółką - odpowiedziałam po chwili zastanowienia, na co z westchnięciem, widząc moją minę, skinął głową.

Biegiem ruszyłam w kierunku bruneta, przytulając go, mimo iż przez skute ręce nie mógł tego odwzajemnić. Przymknęłam oczy, czując pocałunek na czubku swojej głowy.

Evil Revenge 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz