1. Mamo, nie chowaj się.

2.3K 121 219
                                    


Witam was wszystkich w pierwszy rozdziale drugiej części Sweet Revenge.

Bez zbędnego przedłużania życzę wam miłego czytania!

————————————————————————

Rosalie

- Błagam - zapłakał obolały mężczyzna, patrząc na mnie z wymalowanym na twarzy ziarnkiem nadziei.

- Co robisz? - uniosłam brew powoli przeciągając ostrze noża wzdłuż długości jego polika. - Nie dosłyszałam.

- Błagam kurwa, błagam przestań! - wrzasnął dławiąc się każdym wypowiadanym słowem.

Odsunęłam metalowe narzędzie od jego skóry, zajmując miejsce na krześle naprzeciwko niego i patrząc mu prosto w oczy, zlizałam każdą pojedynczą kroplę krwi, jaka znalazła się na narzędziu.

Skrzywił się w odrazie wymieszanej z goryczą, nie mając już nawet siły dalej walczyć z linami, trzymającymi jego kostki i nadgarstki dociśnięte do drewna.

Poczęło się od krzyków cierpienia, wołania o pomoc, liczenia na to, że zjawi się tu jakiś superbohater i uratuje jego żałosne, nic nie warte życie.

Kiedy jednak uświadomił sobie, iż prawdopodobieństwo na to, żeby ktoś w środku nocy wybrał się na wycieczkę po skrytym w głębi lasu, opuszczonym magazynie, jest naprawdę niewielkie, zwyczajnie odpuścił, decydując się na testowanie mojej cierpliwości do samego końca.

- Błagasz? - zakpiłam, kręcąc głową. - A gdybym ja błagała? Przestałbyś? - uniosłam brew, czekając na odpowiedź.

- Tak - odparł bez zastanowienia.

- Bzdura - prychnęłam, schylając się po młotek i podrzucając go w dłoni.

Mój wzrok spadł na jego dłoń, dokładniej to na spoczywająca na serdecznym palcu, złotą obrączkę.

- Jesteś tak żałosny, że aż brak mi na ciebie słów - mruknęłam, biorąc zamach i uderzając centralnie w pierścionek, który wraz z palcem cały się połamał.

Kolejna wiązanka przekleństw i bolesne jęki wydostały się z gardła faceta, przyglądającego mi się spod spuchniętych powiek.

- Aż tak bardzo lubisz małe dziewczynki? - nachyliłam się nad nim. - Po co kłamiesz? Powiedz prawdę, co masz do stracenia. Dlaczego za mną ruszyłeś?

- Bo się sama o to dziwko prosiłaś - warknął wściekle, na co skinęłam z uznaniem, czekając na kontynuację. - Gdybyś tego nie robiła, nie wyszłabyś o takiej godzinie w krótkiej sukieneczce, zupełnie sama - syknął obrzydliwie. - A tym bardziej nie wybrałabyś pustej drogi.

- Czyli co? - uniosłam kąciki ust. - Rozumiem, że to ja cię sprowokowałam? To był powód dla którego mimo moich wielokrotnych próśb szedłeś za mną, rzucając zboczonymi tekstami oraz dotykając mnie bez pozwolenia? - spytałam.

- Mogłaś przemyśleć, że tak się stanie - parsknął z bólem. - Gdyby nie ja, ktoś inny by cię zaczepił. Może byłby znacznie gorszy i nie udałoby ci się obronić. Należałoby ci się, szmato.

Evil Revenge 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz