ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

1.8K 177 54
                                    

Heather

Zaprowadziłam go do salonu i usadziłam na kanapie. Rozejrzał się dookoła, przesuwając wzrokiem po stojącym w kącie domku dla lalek, leżących na podłodze klockach Lego, kolekcji gier komputerów, aby w końcu ponownie spojrzeć na mnie.

– Mieszkasz z kimś? – spytał.

– Tak.

Skinął głową, lecz nie dopytywał więcej.

Dobrze. Im mniej o sobie wiemy, tym lepiej – pomyślałam, oszukując samą siebie. Ciekawość, wręcz zżerała mnie od środka.

– Nie ruszaj się, zaraz wrócę – poleciłam i zniknęłam w kuchni. Wróciłam po kilku minutach, wręczając mu szklankę: – Trzymaj, to powinno ci pomóc na kaca.

Popatrzył na nią podejrzliwie, powąchał i obrzydzony odsunął od siebie.

– Co to jest? – spytał.

– Magiczny eliksir Lucy, który może i nie wygląda ani nie pachnie zbyt dobrze, ale uwierz mi, że działa.

Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś przez chwilę.

– Lucy?

– Mojej przyjaciółki... Tej, która wsadziła cię w taksówkę.

– Wyszczekana barmanka ma na imię Lucy? – dopytał, a gdy przytaknęłam, szybko oddał mi szklankę. – To lepiej, abym tego nie pił. Nie pamiętam zbyt wiele z tego co do mnie mówiła, ale na pewno wspominała coś o zatruciu mi drinka.

Uśmiechnęłam się, widząc jego szczerze przerażenie. Lucy byłaby zachwycona jego reakcją. Nienawidziła, gdy inni nie brali na poważnie jej gróźb.

– Spokojnie, nie masz się czego obawiać. To tylko sok z kiszonej kapusty połączony z sokiem pomidorowym, wodą mineralną, odrobiną imbiru, soku z cytryny i szczyptą soli.

– Właśnie wymieniłaś coś, czego powinienem się obawiać – mruknął.

Pokręciłam głową lekko rozbawiona. Kto by pomyślał, że pod tą poważną powłoką, Dominic skrywał swoją zabawniejszą, bardziej sarkastyczną wersję?

– Trzymaj, naprawdę ci to pomoże – powiedziałam, ponownie wręczając mu szklankę. – To receptura Lucy, ale to ja ją przygotowałam. A mi chyba ufasz?

Coś zmieniło się w jego twarzy, jakiś cień zasnuł jego oczy. Trwało to zaledwie sekundę, lecz tyle wystarczyło, aby atmosfera w pokoju zgęstniała.

– Nie ufam nikomu – powiedział zaskakująco trzeźwym głosem, po czym wbrew swoim słowom sięgnął po szklankę i opróżnił ją duszkiem.

Wpatrywałam się w niego, po raz kolejny nie wiedząc, jak zareagować. Czułam, że chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz w ostatniej chwili się rozmyślił. Niewypowiedziane słowa zawisły w powietrzu, kusząc i drażniąc mnie swoją bliskością.

Czekałam, licząc, że Dominic zmieni zdanie, ale jego zaciśnięte usta zdradzały, że raczej nic z tego.

Westchnęłam, z trudem ukrywając swoje poirytowanie. Jak to możliwe, że po każdej naszej rozmowie kończyłam z większą ilością pytań niż odpowiedzi?

Nieprzyjemne uczucie zagnieździło się w dole mojego brzucha. W głowie niczym echo rozbrzmiewały słowa podsłuchanej przeze mnie ostatnio rozmowy.

– Skoro mi nie ufasz, to co tutaj robisz? – spytałam ostro.

Dominic uniósł brwi, wyraźnie zaskoczony nagłą zmianą w moim zachowaniu.

Profesor Masen +18 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz