ROZDZIAŁ PIERWSZY

2.8K 188 41
                                    

Heather

– Myślisz, że jest prawdziwe? – spytałam przyjaciółkę, opierając się o bar.

Lucy przybliżyła telefon do twarzy i przyjrzała się dokładnie fotografii.

– Nie wygląda mi to na Photoshop, co nie oznacza, że jest prawdziwe – powiedziała. – Mało jest palantów, którzy używają zdjęć kogoś innego, aby poderwać dziewczynę? Nie wiem, czego oni się spodziewają. Że co? Że się nie zorientujemy, gdy wreszcie spotkamy się na żywo?

Westchnęłam.

– Ej, lalunia, przynieś nam nową kolejkę!

– Skoro o palantach mowa – mruknęła pod nosem, mierząc wzrokiem grupkę mężczyzn, siedzących przy stoliku w kącie. Prychnęła i odwróciła się z powrotem w moją stronę.

– Jaka jest szansa, że naprawdę pojawi się ten koleś ze zdjęcia? – spytałam.

– Pięćdziesiąt do pięćdziesięciu. – Zgromiłam ją wzrokiem. – No co? Albo to on, albo nie on. Pięćdziesiąt procent szansy... DomMas123? To jego nick? Nie wysilił się za bardzo.

Wzięłam od niej telefon i schowałam go do kieszeni.

– Ej, lalunia, skończ pogaduchy i przynieś wreszcie nasze browary!

– Już biegnę – powiedziała kpiąco Lucy, kręcąc głową. – Naprawdę nie rozumiem, co cię pociąga w facetach. Są leniwi, protekcjonalni i mają problemy z higieną. Nie ma z nich zbyt wiele pożytku.

– Generalizujesz.

– Bardzo prawdopodobne, ale nie będę zaskoczona, jak za jakiś czas przyjdziesz i przyznasz mi rację.

Jeden z grupki hałaśliwych mężczyzn podniósł się z trudem z krzesła i lekko chwiejnym krokiem podszedł do baru. Miał mocno przerzedzone blond włosy, czerwoną twarz usianą piegami i wielkie usta, które wygiął w lubieżnym uśmiechu.

– Głucha jesteś laluniu? – spytał, opierając się o ladę.

– A ty ślepy? – warknęła Lucy, wskazując palcem na wisząca na ścianie tablicę z napisem: Samoobsługa.

– Och... Mogłaś coś powiedzieć.

– A ty mogłeś kulturalnie spytać, a nie wydzierać się jak świnia.

Zachichotałam, widząc radosne ogniki w oczach przyjaciółki. W takich sytuacjach czuła się jak ryba w wodzie. Coraz częściej zastanawiałam się, czy czasem specjalnie sama ich nie prowokuje, aby móc wyżyć się na upierdliwych klientach.

Puściła mi oczko, poprawiła kucyka i podeszła do lady, kręcąc seksownie biodrami. Ubrana w czarne skórzane spodnie i gorset, wyglądała jak bogini przysłana z piekieł do dręczenia mężczyzn. A wnosząc po zaciśniętych w pięści dłoniach blondyna i jego obślizgłym spojrzeniu błądzącym po jej ciele, właśnie złapała swoją kolejną ofiarę.

Zawibrował mój telefon, informując mnie o nowym powiadomieniu z aplikacji randkowej.

DomMas123: Będę za 5 minut.

Serce podeszło mi do gardła, dłonie drżały, gdy odpisałam krótkie „ok". To nie pierwszy raz, gdy umawiałam się na seks z nieznajomym, więc dlaczego tak się stresowałam? Czy chodziło o jego wygląd? O tę przystojną twarz z najsmutniejszymi błękitnymi oczami, jakie kiedykolwiek widziałam? A może o jego wiadomości, w których bezwstydnie opisał, czego oczekuje po naszym spotkaniu, a które brzmiały, jak wprost wyjęte z moich fantazji?

Nie miałam pojęcia.

Zerknęłam na zegarek. Trzy minuty.

Rozejrzałam się po zatłoczonym klubie, czując, jak ze zdenerwowania żołądek zaciska mi się w ciasny supeł. Przesunęłam wzrokiem po otaczających mnie twarzach, lecz żadna nie przypominała mężczyzny ze zdjęcia.

Profesor Masen +18 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz