ROZDZIAŁ CZWARTY

2K 157 30
                                    

Heather

Zawahałam się, ale po chwili posłusznie przekręciłam klucz w zamku. Ręce mi drżały, oddech lekko przyspieszył. Po raz kolejny nie rozumiałam reakcji mojego ciała na mężczyznę. Co takiego miał w sobie, że tak bardzo wyprowadzał mnie z równowagi?

Odwróciłam się w jego stronę. Stał sztywno z dłońmi zaciśniętymi na oparciu krzesła, przygryzał dolną wargę. Nie musiałam się wysilać, aby odgadnąć, że jest wściekły.

Na mnie.

– Zrobiłaś to specjalnie? – spytał ostrym głosem, od razu przechodząc do rzeczy.

– Co? Nie!

– Więc jak to wszystko wyjaśnisz?

– Zbieg okoliczności.

– Zbieg okoliczności? Jakoś ciężko mi w niego uwierzyć.

Westchnęłam, przyznając mu rację. Ale nic innego nie przychodziło mi do głowy, odkąd zorientowałam się, że nie śnię. Nawet w najgorszych koszmarach, nie miałam aż takiej kumulacji pecha w ciągu jednego dnia.

– A jak inaczej to wytłumaczysz? – spytałam.

– Zrobiłaś to specjalnie.

– Ale po co?

– Nie wiem. Może chciałaś zaimponować koleżankom? Liczyłaś na lepsze traktowanie na zajęciach? A może od razu na zaliczenie?

Coś we mnie pękło. Zbierana od rana złość zawrzała.

– Jak śmiesz insynuować takie rzeczy? – warknęłam, podchodząc do niego. – Nawet mnie nie znasz... Myślisz, że dla mnie to... Naprawdę sądzisz, że...

Urwałam, niezdolna sformułować pełnego zdania. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam spokojniejszym tonem:

– Przypominam ci, że to ty odezwałeś się do mnie jako pierwszy. Ja jedynie zaakceptowałam twoje zaproszenie. Nie miałam pojęcia, kim jesteś. Jedyne co wiedziałam na twój temat to nick: DomMas, który byłam pewna, że jest skrótem od dominant master... Tyle.

Mężczyzna milczał, wpatrując się uważnie w moją twarz. Jakby chciał z niej wyczytać czy kłamię. Wreszcie się rozluźnił, a z jego oczu zniknęła złość.

– Najlepiej będzie, jak uznamy, że oboje popełniliśmy błąd i nie będziemy do tego w ogóle wracać – powiedział. – Rozumiem, że nikomu o tym nie wspominałaś?

– Nie.

– To dobrze. Nie muszę ci chyba mówić, co się stanie, jeżeli nasza tajemnica wyjdzie na jaw?

– Nie – burknęłam, słysząc jego protekcjonalny ton.

– To nie jest złe tylko ze względu na to, że jestem twoim profesorem, ale też dlatego, że jestem od ciebie dwa razy starszy... – Zerknął na mój T–shirt z kaczką. – Wczoraj byłaś mocniej umalowana, więc nie zdawałem sobie sprawy z naszej różnicy wieku, ale teraz... To niedopuszczalne. Mógłbym być twoim ojcem.

– Dwa razy starszy? – dopytałam powątpiewająco. – Nie wyglądasz na pięćdziesiąt lat.

Uniósł brwi, wyraźnie skonfundowany.

– Jesteś na pierwszym roku, więc założyłem, że masz osiemnaście, maksymalnie dziewiętnaście lat – wyjaśnił.

– Mam dwadzieścia cztery.

Skinął głową, na jego twarzy malowała się ulga.

Zapadła cisza. Ciężka niczym tona kamieni.

Nerwowo oblizałam usta. Intensywne spojrzenie mężczyzny podążyło za ruchem mojego języka. Zadrżałam. Znów moją głowę zalały obrazy z poprzedniego wieczora, szybko zastąpione nowymi, bardziej ekscytującymi. Oczami wyobraźni widziałam siebie nagą, przechyloną przez masywne biurko, moje nagie pośladki wypięte, czekające na kolejne uderzenie.

Profesor Masen +18 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz