Część 10 - Wesele

617 2 0
                                    


Mama wraz z siostrą najpierw mnie wyściskały najserdeczniej w życiu, potem, wciąż stając w progu, nawzajem przekrzykiwały się, udzielając mi reprymend, dlaczego nie odzywałam się przez tak długi czas. Oj, gdybyście wiedziały kochane, co takiego mnie spotkało... Ze wzruszenia, wywołanego widokiem bliskich mi osób, prawie się rozpłakałam. Powód utraty kontaktu z rodziną stał tuż za mną i gdy mama oraz Daria wreszcie zbeształy mnie już dostatecznie, ich oczy skierowały się na Karela.

- Och... Dzień dobry - powiedziała mama, nieco nerwowo poprawiając włosy. Daria również patrzyła na mężczyznę, ze zdumieniem.

- Droga pani - powiedział Karel po polsku z lekkim angielskim akcentem, po czym ujął dłoń mamy i uniósł ją ku swym ustom, składając pocałunek - miło mi poznać, nazywam się Karel. I przepraszać, to moja wina, że córka tak długo się nie odzywać. Ja nie dużo mówić po polsku...

Uśmiechnął się przepraszająco, podał mamie wielki bukiet kwiatów, po czym przytulił mnie do siebie. A niech to, pomyślałam ze złością, ten typ ma prawdziwy dar oczarowywania ludzi! Już widziałam jak moja mama została udobruchana.

- No dobrze... Będziecie więc musieli wszystko mi opowiedzieć, gdzie byliście i co robiliście, moja córko - rzekła, zwracając się nieco surowszym tonem do mnie. 

Mamo, chciałam wykrzyczeć. Ten przyjemniaczek, zamknął mnie w piwnicy swego bajecznego pałacu i molestował wspólnie ze swym przyjacielem! Ten przyjemny uśmiech to zło wcielone! Jednak nie mogłam... Nie miałam odwagi się przyznać. Nie wiedziałam, do czego zdolny jest Karel. Czy gdybym go oskarżyła nie mścił by się na mojej rodzinie? Poza tym szantaż Roberta... Byłam w pułapce. Poza tym wszystkim, nie chciałam też niszczyć radosnej domowej atmosfery, przed nadchodzącym ślubem mojej siostry.

- Daria? - zapytał Karel, patrząc na nią, wyciągnął z kieszeni marynarki niewielkie pudełeczko i otworzył je, ukazując piękne złote kolczyki, z diamencikami. Karel powiedział, bym wybrała jakąś biżuterię na prezent dla Darii z jego kolekcji. Nie chciałam nic od niego, lecz nie miałam za wiele do powiedzenia. Wybrałam więc te kolczyki - to dla Ciebie.

- Oh, thank You! - powiedziała zachwycona siostra płynnie przechodząc na angielski. Karel ucieszył się i wymienili kilka komplementów, po czym Daria spojrzała na mnie, z mówiąc oczami coś w stylu: "O Boziu, masz swego księcia!". Mama tymczasem zaprosiła nas do domu, mówiąc, że możemy umyć się po podróży a obiad będzie za pół godziny. Karel wziął walizki i udał się za mną do mojego pokoju. Pokazałam mu gdzie na piętrze znajduje się łazienka. Gdy był pod prysznicem ja siadłam na swoim łóżku, rozglądając się po pokoju. Nagle uderzył mnie absurd sytuacji. Oto byłam we własnym domu i musiałam zatajać prawdę o tym, co naprawdę było między mną a tym mężczyzną. Miałam przygotowaną historyjkę, że poznaliśmy się i to stało się tak szybko, że zabrał mnie na wakacje i tak dalej... Czy tak będzie już na zawsze? Kiedyś myślałam, że w końcu się mną znudzi, gdy już wykorzysta na wszystkie sposoby i znajdzie sobie inną. Tymczasem przyjechał ze mną na ślub mojej siostry... Po co to zrobił? Przecież mógł mieć tysiące innych kobiet. Był bajecznie bogaty, za swoje pieniądze, mógłby kupować nawet codziennie inną...

Karel

Zaskoczyłem mamę mej Brzoskwini, że nie jadam mięsa, więc na talerzu nałożono mi tylko kopiastą porcję ziemniaków, surówkę i zamiast kotleta, sadzone jajka. Wszystko było dobre, a w ich domu dało się wyczuć atmosferę oczekiwania na ślub. Daria, była równie piękna jak moja mała, może nawet ładniejsza, lecz nie zamieniłbym się na siostry. Na obiad przyszedł też Maciek, jej narzeczony, gość całkiem w porządku. Wszyscy poza mamą, swobodnie rozmawiali ze mną po angielsku, lub tłumaczyli, to co mówiła mama. Mimo milionów na koncie, w swoim życiu dawno nie czułem takiej sielanki jak w trakcie tych upalnych sierpowych dni w Polsce w domu Brzoskwini. Z drugiej strony też żadna jeszcze nie działała na mnie tak, jak ona.

Dom BrutalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz