24. Złote serce

5.9K 576 112
                                    


Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu

Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę


Złote serce

Nie ma to jak zemdleć na oczach całej szkoły. Naprawdę. Niesamowite przeżycie. Szczególnie wtedy, kiedy Instagram huczy od zdjęć, na których Logan niesie mnie na rękach, a ja wyglądam... No właśnie. Wyglądam średnio, bo mój odcień twarzy przypomina bardziej Shreka niż Śpiącą Królewnę. Za to Thornhill wyszedł na nich oszałamiająco, niczym pieprzony rycerz na białym koniu. Tyle, że bez konia. Ale za to z biegnącym przed nim Tommy'm z białą flagą, który starał nam się zrobić przejście. Tylko skąd on wytrzasnął białą flagę? I czemu tak nią wymachiwał, jakby prowadził orszak królowej?

Żyłka to człowiek niespodzianka. Jak nie umawia wizyt online z szamanem, to pojawia się znikąd „esekurując" drogę dla swoich przyjaciół. Może ma duże muskuły, ale z pewnością jeszcze większe serce.

Poza tym kilkaset osób zaobserwowało mój profil, przez co musiałam zmienić konto na prywatne. Im dłużej przebywałam przy boku Logana, tym bardziej byłam rozpoznawalna.

– Tytani wygrali! Koniec meczu – oznajmia Lori, zamykając za sobą drzwi do szatni. – Zaraz tu przybiegną, więc może się ewakuujmy, zanim szatnia wybuchnie od męskiego testosteronu!

– Dobry pomysł – stwierdzam, po czym powoli wstaję, upewniając się, że nie kręci mi się już w głowie. Pielęgniarka dała mi jakieś leki i kazała pić dużo wody. Potem zostawiła mnie z Lori, bo była zbyt ciekawa wyniku i poleciła przyjaciółce wołać ją, jakby sprawy ze mną miały się gorzej. Na szczęście było już tylko lepiej, bo czułam się naprawdę dobrze.

Kiedy jednak otwieramy drzwi, jesteśmy zmuszone zamknąć je z powrotem, bo przed szatnią błyskawicznie zebrał się tłum wiwatujących kibiców.

– No to utknęłyśmy – oznajmia Lori na wydechu, przyciskając plecy do jednej z szafek.

– Pięknie, po prostu pięknie. Psuję im mecz przez omdlenie, żeby potem siedzieć w szatni i oglądać ich spocone ciała. Wezmą mnie za dziwaczkę!

– Przestań, Mad, oni cię kochają – uspokaja mnie, a wtedy drzwi otwierają się z hukiem i do środka wpadają po kolei rozemocjonowani gracze.

Pierwszy podbiega do mnie Tommy, który od razu przytula mnie tak mocno, że aż nieco utrudnia mi to oddychanie. Czuję się jakbym była w objęciach wielkiego, pluszowego misia.

– Moja słodka Maddie – ściska mnie jeszcze mocniej, niemal boleśnie. – Widziałaś mnie w akcji, zanim zemdlałaś?

– Widziałam to mało powiedziane – wyswobadzam się delikatnie z jego uścisku. – Twoje przyłożenia będą mi się śnić po nocach!

– To moja przyszła żona! – krzyczy do reszty Tytanów, a ja zanoszę się śmiechem.

Wreszcie, na samym końcu dostrzegam Logana. Jego atletyczna sylwetka wyłania się na korytarz jak słońce zza chmur, bo na twarzach czekających fanek od razu maluje się figlarny uśmiech. Idzie szybkim tempem, ignorując masowe spojrzenia w jego stronę, ale nagle drogę przecina mu dwumetrowy, elegancki mężczyzna, ubrany w szyty na miarę garnitur z przyczepioną do niego plakietką z imieniem i nazwiskiem. Logan zatrzymuje się na krótką chwilę, słuchając, co ten ma mu do powiedzenia.

– Kto to? – szturcham Tommy'ego, kierując głowę w ich stronę.

– Łowca głów. Zack Jones. Niezła partia – mówi z nutą zazdrości w głosie. – Wiele bym dał, żeby rzucić mu się w oczy, a Logan... No sama zobaczysz co zrobi za jakieś 3 sekundy.

Dziedzic Złamanych DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz