Rozdział 1

3.5K 75 25
                                    

Zostało mi jeszcze kilka rzeczy do spakowania, nie wiem czy wspominałam ale nie lecę sama. Lecę z moim przyjacielem od piętnastego roku życia, a tak dokładniej to z moim psem.

Diego jest psem rasy Amstaf. Może wyglądać groźnie ze względu na swoją postawę ciała i duże kły ale tak naprawdę gdy kogoś pozna i mu zaufa jest jak duży pluszowy miś. Jest on cały biały z ciemno niebieskimi oczami.

Po około godzince byłam już w pełni spakowana, wzięłam dużo obcisłych krótkich sukienek ponieważ kocham w nich chodzić. Ale i tak samo bardzo kocham zwracać na siebie uwagę, dużo satysfakcji daje mi gdy idę przez ulicę i ludzie się za mną oglądają, a skłamałabym mówiąc że nie dzieje się to często.

Mam około 167 wzrostu, jestem brunetką, moje długie kręcone włosy sięgają mi aż do pasa. Często gdy się maluje inspiruje się latina make-up tylko że bardziej podkręcam rzęsy dzięki czemu ludzie zwracają uwagę No moje piękne morskie oczy.

Ubrałam się w czarną sukienkę z rozcięciem, zrobiłam swój tradycyjny make-up w którym wyglądałam jak milion dolarów, włosy upiełam w wysokiego koka a na głowę założyłam czarne okulary bo dzisiaj słońce dawało niemiłosiernie. Gdy uznałam że jestem gotowa zeszłam na dół zjeść jeszcze śniadanie przed wylotem bo byłam bardzo głodna a nie lubię samolotowego żarcia. Nigdzie nie spotkałam mamy więc uznałam że jest albo w pracy albo u sąsiadki. Nałożyłam sobie 2 gofry i dodałam bitej śmietany, no i oczywiście musiałam dać też trochę wariatowi ponieważ cały czas na mnie skakiwał.

Gdy zjadłam była godzina 10.06 a o 14.00 miałam samolot więc jeszcze wyszłam z psem trochę pobiegać bo jednak czekał nas siedmio godzinny lot. Gdy wróciłam była już 12 a więc szybko znosiłam walizki do mojego jeepa avengera. Tata jeszcze nie pojechał do pracy więc poszłam do jego biura aby się z nim pożegnać.

-Cześć tato ja już będę wyjeżdżać -powiedziałam podchodząc do niego i się przytulając
-Dobrze uważaj na siebie Ayla i na Diego też -powiedział na odchodnę przez co zrobiło mi się przykro ale cóż taki już był.

Wsiadając do samochodu wpuściłam Diega na miejsce pasażera a klatkę w której pies będzie musiał się męczyć w samolocie dałam do tyłu ponieważ nie lubiłam gdy w niej siedział

Gdy dojechałam na lotnisko fure zostawiłam na parkingu ponieważ tata miał i tak po nią przyjechać po pracy. Założyłam wariatowi kaganiec ponieważ dzieci się go bały, i przypięłam smycz z grubego łańcucha. Wyjełam moje dwie walizy i ruszyłam cała zapakowana w stronę kontroli. Po jakiejś godzinie siedziałam już w samolocie z słuchawkami na uszach i odliczałam minuty do lądowania....

__________________________________

Hejka myszki i jak wam się podoba Diego ?
A tak z innej beczki biedna Ayla jeszcze nie wie z kim będzie żyła przez te wakacje, a może i więcej? dobra już nic nie mówię widzimy się w następnym rozdziale....

Wasza Nadia ❤️

,,Dangerous As Fire"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz