Rozdział 2

3.1K 74 10
                                    

Po prawie ośmiu godzinach męczarni w tej ciasnej puszcze DOLECIAŁAM. Gdy tylko wyszłam z samolotu I dostałam swoje bagaże udałam się po Diego.

-Dzień dobry nazywam się Ayla Will....-powiedziałam ale jakiś wysoki palant mi przerwał.

-Pewnie przyszła pani po te bydle- wskazał z niesmaczoną miną na mojego słodziaka.

-Po pierwsze to nie żadne "bydle,, ,  tylko mój pies, a po drugie co się takiego stało?- spytałam

-Pani pies uciekł z klatki chyba pięć razy po czym podrapał drzwi prowadzące prosto do pokładu na którym przebywali ludzie- oznajmił mnie czym nie byłam zbytnio zainteresowana.

Zmęczona całym lotem po prostu odpowiedziałam:

-Oczywiście pokryje wszystkie koszta, powiedziałabym także przepraszam ale za to "bydle,, może mnie Pan cmoknąć- wspominałam że jestem bezczelna? Ah tak teraz wspominam jestem bardzo bezczelna

Odchodząc zostawiłam mu ponad pięć tysięcy dirhamów na biurku aby mógł pokryć koszta tego co narobił Diego. Gdy już wydostałam się z lotniska gdzie było bardzo tłoczno, napisałam do Camerona że doleciałam a on odpisał mi że taksówkę mam po prawej stronie lotniska.

Nie ukrywam zrobiło mi się przykro, że nie pofatygował się aby po mnie przyjechać ale co miałam powiedzieć, z tego co wiem jest bardzo zapracowany.

Po trzydziestominutowej przejażdżcę stałam  już przed domem swojego starszego brata. Znaczy się domem tego nie można było nazwać była to ogromna willa. Przed willą stał wielki basen wbudowany w ziemię, brama była pokryta bluszczem z każdej możliwej strony co dawało  tajemniczości całego obszaru.

Zdziwiło mnie to że przed garażem były trzy fury. Jedną rozpoznałam od razu bo sama kiedyś taką jeździłam mianowicie było to porsche 911, drugie auto to Chevrolet Camaro SS, trzeciego nie rozpoznałam chodź bardzo mi się spodobało.

Gdy weszłam do domu zobaczyłam jakieś serpentyny chyba powitalne oraz mojego brata i trzech innych typów koło niego. Oczywiście Diego włączył już swój instynkt obrony bo cały się spiął i kroczył dumnie koło mojej nogi.

Chyba mnie nie zauważyli dlatego postanowiłam sama zwrócić ich uwagę.

No, no ładnie się tu użądziłeś- powiedziałam szczerze uśmiechając się do brata który jak tylko mnie zauważył podbiegł i się przytulił.

-Ayla !!-powiedział cały uśmiechnięty

-Też się stęskniłam Cameron ale jak się nie odsuniesz Diego odgryzie ci nogę- powiedziałam śmiejąc się

Jednakże po tym incydencie poczułam na sobie wzrok trzech obcych i zabujczo przystojnych facetów, cała trójka wyglądali mi na około 20 lat, czyli w wieku mojego brata ja akurat byłam o dwa lata młodsza. Pierwszy był brunetem z bujną czupryną na głowie oraz czarnymi dużymi oczami, ubrany był w jakiś dres.,Drugi zaś był blondynem z niebieskimi oczami,ubrany w jakąś koszule i baggy jeansy. A trzeci był szatynem z brązowymi oczami,ubrany w jakieś krótkie spodenki z podkoszulkiem.

-Ty serio jest ładna- powiedział szatyn
-Ta "ładna,, zaraz da ci w mordę jeśli się nie zamkniesz- powiedziałam z jadem w głosię na co pies mi zawtórował szczeknięciem.

Comeron i dwóch innych typów zaczęli się śmiać, oprócz tego szatyna który to powiedział.

-A ci to kto?-zapytałam się Camerona ściągając okulary i wskazując ręką na całą trójkę.

-Moi współlokatorzy -powiedział spuszczając wzrok, bo dobrze wiedział że powinien mi o tym powiedzieć.

-Żartujesz sobie prawda ?-oczywiście było to pytanie retoryczne bo dobrze wiedziałam że nie...

______________________________________

Hejka myszki i jak wam się podoba?
Od teraz zaczyna się fabuła mojej książki
Powiem tyle lepiej zapnijcie pasy bo będzie się działo!!!

Wasza Nadia ❤️

,,Dangerous As Fire"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz