Gdzie jest Lloyd?

28 4 0
                                    

~PERSPEKTYWA ZANE~
Kilka godzin wcześniej...

Patrzyliśmy na Lloyda odjeżdżającego z klasztoru.

- I co ty zrobiłaś! - krzyknął Kai od Harumi.
- Ja?! To wy nie musiliście nas podsłuchiwałaś. - powiedziała niewinnie.

Kai zaśmiał się głośno i ironicznie.

- Jeszcze czego! To przez CIEBIE Lloyda tu NIE ma!

- Co? Ty słyszysz co mówisz? Ja z nim TYLKO rozmawiałam - powiedziała nie dowierzając.
- TYLKO...?!

- Wystarczy! Nie mamy czasu na sprzeczki, Lloyd uciekł, a my musimy go odnaleźć.

- Kai, uspokój się. - powiedział Cole trzymając bruneta za ramię.

- To głupia dziewucha myśli, że może wszystko!

- Kai! - krzyknęła oburzona Nya.

- Nya, Pixal weźcie Kaia i go uspokójcie. - powiedział mistrz Wu odprowadzając wzrokiem Kaia i dziewczyny, które weszły do klasztoru. - Inni szukają Lloyda. Harumi ty pojedziesz z Colem.

Ruszyliśmy na poszukiwanie.

Całą noc sprawdzaliśmy miasto, ale nie wpadliśmy na to by przeszukać pola...

Pojechaliśmy tam bez nadziei.

- To Lloyd! - krzyknęła Harumi.

Walczył z jakimś mężczyzną na co zmarszczyłem brwi.

Już byliśmy blisko lecz nagle zniknął z naszych oczu...

~PERSPEKTYWA LLOYDA~
Czasy teraźniejsze...

Znalazłem się w ciemnym pomieszczeniu z metalowymi drzwiami z małą kratką na środku.

Chciałem do niech podbiec, ale byłem zakuty w kajdany...?

- Co do cholery...

Nagle drzwi się otworzyły.

- Podoba ci się twoja nowa sypialnia? - powiedział z kpiną w głosie.
- Co to ma znaczyć?! - krzyknąłem nie widząc o co chodzi. - Gdzie jest moja matka?!

Zaśmiał się złośliwie.

- Poznaj mojego syna.

Wszedł do lochu chłopak o ciemnych włosach i oczach.

- Ethana.

Patrzył na mnie ze zmrużonymi oczami.

- Ty jesteś Lloydem Garmadonem?

Nie odpowiedziałem.

- Wiesz kim jesteśmy? - spytał się mężczyzna.

- Nie wiem. Mam to gdzieś! Gdzie ja jestem?! - krzyknąłem z coraz większą wściekłością.

- Nie ładnie... musisz się zacząć panować nad sobą jak nie chcesz być martwy...
- Co chcecie ode mnie?!
- Zobaczysz... - uśmiechnął się drwiąco. - Zobaczysz...

Skierował się do wyjścia.

Chciałem go walnąć moją mocą, ale...
- Jak coś to kajdanki są z zemstonu, więc nie radzę...

Wyszli.

- WYPUŚCIE MNIE STĄD!!! - krzyknąłem jak opętany.

~Dzień później...~

Przyszedł do mnie...

Jego pracownicy pchali jakaś postać.

- Lloyd! - krzyknęła mama.

Światło w Mroku - NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz