2.Najważniejsi

26 1 0
                                    



-Matko, nie dam rady wnieść tej ogromnej walizki do pociągu!- narzekała Hermiona
-Było trzeba napchać więcej mugolskich książek.-zaśmiał się Ron, co wywołało uśmiech na twarzy Harry'ego, zaś u Gryfonki gniew.
-Ronaldzie, te książki są bardzo wartościowe. To znaczy ciekawe, wartościowe może one nie są.- mruknęła Miona
-A o czym są te twoje książki? Moja ciotka ma cały regał romansów, osobiście nie gustuję w takie klimaty.- powiedział Harry
-Nie interesuj się, im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.- dziewczyna spojrzała na bruneta i puściła mu oczko.

Cała trójka wsiadła do pociągu, Ron pomógł Hermione z walizką. Harry niestety musiał oddzielić się od reszty. Po raz pierwszy nie mógł podróżować ze swoimi przyjaciółmi. Ron i Hermiona musieli udać się do specjalnego wagonu, przeznaczonego dla Prefektów. Smutny i trochę zły Harry zaczął studiować magazyn "The Quibbler". Niestety nie był to najlepszy pomysł. Wypisywane w nim bzdury jeszcze bardziej zdenerwowały Pottera. Okazało się, że siedząca w przedziale Krukonka - Luna Lovegood, jest córka redaktora tej gazety.
Całą podróż spędził nad rozmyślaniem co go czeka. Nie wiedział co może się z nim stać. Co go czeka jutro, tak naprawdę nic nie wiedział. Pewny mógł być tylko jednego, że ma najlepszych przyjaciół u boku. Hermionie i Ronowi podróż minęła o wiele lepiej, całą drogę śmiali się z żartów Weasley'a. Siedzieli dość blisko siebie, co powodowało motylki w brzuchu obojga. Tak, oboja. Ron również był zakochany w pięknej dziewczynie. Kręciła go, mimo tego że byli kompletnie inni, mieli inne zainteresowania, wszystko mieli inne, mimo to, coś ich do siebie ciągnęło. We dwójkę zostali prefektami, to napewno zbliżyło ich do siebie.

Gdy wreszcie dotarli do szkoły, Harrego spotkała kolejna niemiła niespodzianka. Do tej pory wydawało mu się, że pojazdy, którymi dostawali się z dworca pod wrota uczelni, są zaczarowane i nie ciągnie ich żadne zwierzę. Jednak tym razem ujrzał demoniczne, skrzydlate konie, zaprzęgnięte do ich bryczek. Okazało się, że zwierzęta te zawsze ciągną szkolne powozy, ale mogą je dojrzeć tylko ci, którzy na własne oczy widzieli śmierć innej osoby. W hogwarcie czekała na nich uczta, Ron jak zwykle zajadał się wszystkim, by napchać brzuch. W tym roku nastąpiła kolejna zmiana nauczyciela obrony przed czarną magią, nie była to żadna nowość, co roku zmieniał im się. Ale tym razem nowy nauczyciel tego przedmiotu zasiał w sercu Hermiony prawdziwą grozę. Sprytna dziewczyna od razu zorientowała się, że profesor Umbridge została przysłana przez Ministerstwo Magii. Nie trudno było się domyślić, że jej praca będzie polegała na kontrolowaniu całej szkoły, a zwłaszcza jej dyrektora i Harry'ego. Hagrid również zniknął, podobno jest na jakiejś misji od Dumbledora.

—————————————————————————

Zdenerwowany Harry siedział w dormitorium, miał dość wszystkiego. Seamus wyprowadził go z równowagi. Nikt nie wierzył mu w powrót czarnego pana. Cały magiczny świat stał po stronie ministerstwa. Czuł się zgubiony, bo w końcu Voldemort może w każdej chwili zaatakować, a czarodzieje zamiast szykować się do walki, olewali całą sprawę. Czuł się rozgoryczony, miał żal do całego świata. Dlaczego nikt mu nie wierzy? Dlaczego ludzie są tacy głupi? Zdenerwowany uderzył z całej siły w ścianę. Usłyszał nagle, że ktoś otwiera drzwi. Byli to jego przyjaciele, Ron i Hermiona.

-Czego chcecie?-rzucił z złością Potter.
-Harry...My ci wierzymy, nie słuchaj ich. Są tacy głupi.-powiedział Ron
-Dlaczego nikt nie chce mi uwierzyć. Na brodę Merlina, oni nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo na nich czeka.- załamany okularnik usiadł na łóżku i zakrył rękami oczy, popłakał się z bezradności.

Ten widok, złamał serca Ronowi i Hermionie. Nikt nie mógł mu pomóc, mogli tylko być przy nim i go wspierać. Nie potrafili patrzeć na to jak Harry płacze, to był najgorszy widok dla jego przyjaciół, widok tego jaki jest bezradny. Obok niego usiadła brunetka, chciała go poprostu przytulić. Zrobiła to najmocniej jak się da. Siedzieli tak przez długi czas, Ron dosiadł się obok. Łzy Pottera doprowadziły do płaczu również Hermione. Jedyne co czuła w sercu to żal i strach. Harry wtulił się w przyjaciółkę. Tak naprawdę, to ona sprawiała że chociaż na chwilę, wszystkie problemy znikały. Każda bliskość z nią, powodowała że czuł się bezpiecznie. Nie potrafił opisać swoich uczuć do dziewczyny. Była dla niego wszystkim, kochał ją jak starszą siostrę, ale czy oby napewno? Nie potrafił spojrzeć na nią inaczej, niż na przyjaciółkę. Kochał ją strasznie, jednak nie znał definicji tej miłości. Po za tym czuł coś do Cho. Odrzucał wszystkie myśli w temacie Hermiony, bo była dla niego jak siostra. Była i jest dla niego, wraz z Ronem i Syriuszem najważniejszym co ma.

———————————————————————-
Cześć tekstu w tym rozdziale jest inspirowana streszczeniem Harry Potter i Zakon Feniksy

Just Friends-HarrmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz