Rozdział VI

42 6 0
                                    

Czuł jak każdy materiał który na nim leżał go obcierał pozostawiając po sobie niekomfortowe uczucie, ciepło i zimno na raz, pot lecący mu po czole, drgawki, nawet oddech który był bardzo ciężki do wzięcia.
Naruto siedział na łóżku nie widząc co ze sobą zrobić, pił dużo wody którą zostawił na szafce nocnej przed zaśnięciem, podchodził do okna żeby zaczerpnąć powietrza.
Gdy znowu usiadł
Zastanawiał się czy nie zwymiotuje za chwilę na swój czarno-biały dywan.
Zerkając na zegar przerażała go godzina, była czwarta czterdzieści za dwadzieścia minut wstanie jego mama by zacząć szykować się do pracy a on nawet nie mógł zmrużyć oka przez swój cholerny stan zdrowia.

Po pewnym czasie położył się na łóżku w pozycji która najbardziej mu odpowiadała, przytulił swojego misia którego miał od zawsze—ponarańczowy lisek z dziewięcioma ogonami — zamknął oczy i na siłę starał się zasnąć — udało mu się to — co prawda po piętnastu minutach ale
chciaż przebywał w krainie snów do godziny siódmej trzydzieści ponieważ Minato obudził go przez zaproponowanie podwiezienia do szkoły.

Naruto siedząc na łóżku czuł się okropnie a po wstaniu czuł jakby miał się wywalić. Cały świat rozmazywał się i wirował mu przed oczami, nie wiedział czy jest to spowodowane tym że w nocy ledwo zasnął, czy przez jego dziwne krwotoki z nosa, czy przez wszystkie te rzeczy na raz.

                                        ***

Rodzice widząc bladość skóry blondyna, podgrążone oczy, i gorączkę na termometrze pozwolili mu zostać w domu.
Naruto od razu napisał do Kiby że nie będzie go dziś przez chorobę ale postara się jak najszybciej wrócić.

"ZDROWIEJ TAM KOCHANIE"

To były ostatnie słowa Kiby zanim zaczęła się matematyka na której chłopak cudem się zjawił.
Skoro Naruto nie musiał iść do szkoły to położył się ponownie chciaż nie mógł zasnąć.
Więc z nudów I TYLKO Z NUDÓW, napisał do Sasuke.

"hej Sasuś,
Jakbyś chciał mnie dziś odebrać po lekcjach niestety nie za bardzo możesz. Leżę w domu lekko się rozłożyłem przez co rodzice pozwolili mi nie iść do szkoły. Jak chcesz możesz wpaść do mnie wspólnie poleżymy i obejrzymy  coś.
~Naruś ❤️"

Chłopak nie miał pojęcia czemu użył serduszka, zdrobnień i zaproponował wspólne leżenie w jego łóżku — w końcu Sasuke chce go tylko wykorzystać do chwilowego udawania jego dziewczyny i ich umowa się na tym zakończy —
Po dłuższym myśleniu które było ciężkie dla Naruto który tłumaczył to sobie tylko i wyłącznie chorobą (chciaż zdecydowanie nie tylko dlatego) chłopak odpłynął do krainy snów.

                                        ***

Blondyna obudził dzownek do drzwi do którego początkowo tańczył w swoim śnie.
Zszedł na dół po schodach zauważając że czuje się coraz lepiej.
Otworzył drzwi, zauważył bukiet białych róż i wysokiego mężczyznę na którego widok szeroko się uśmiechnął.
—Sasuke? A co ty tu robisz? —przetarł jeszcze zaspane oczy ręka
—Przyjechałem, zaproponowałeś to jestem. Wszelkie zajęcia mi się już skończyły dziś a na zmianę do szpitala mam o osiemnastej.
Dlatego też tu jestem, mam nadzieję że nie przeszkadzam jakoś bardzo—Po tych słowach delikatnie się uśmiechnął.
Naruto patrzył na niego z jeszcze większym uśmiechem niż wcześniej, wziął bukiet róż i delikatnie za nadgarstek wyższego mężczyznę wpuszczając go do domu.
Czarnowłosy wszedł, zdjął buty i powędrował za blondynem po schodach na górę. Weszli do pokoju Naruto w którym był lekki bałagan.
—Nie miałem siły posprzątać —Zarumienił się lekko ze wstydu chciaż sądząc po minie chłopaka nie dziwiło go to, podszedł do szafki i włożył kwiaty w wazon który stał z jedną różą. Położył się na łóżku robiąc miejsce dla Sasuke.
—Jakoś nie spodziewał bym się po tobie porządku—Położył się na łóżko obok Naruto obejmując go ręka.
—Nie boisz się że będziesz chory? —Położył się tak by wsadzić głowę w zgłębienie jego szyji.
—Słońce, chce pracować w szpitalu, na prawdę nie jest to dla mnie straszne—drugą ręka zaczął głaskać blondyna po włosach.
Odpowiedź niższego brzmiała coś na zasadzie "mhmmmm.." po czym był tylko słychać równomierny oddech i co raz czuć że wtula się bardziej w wyższego tak jakby on miał zaraz uciec.
Sasuke przytulał go przez cały czas, nie żałował że do niego przyszedł nawet jeśli przez większość spotania miałby służyć jako poduszka. W końcu jego—Prawie—dziewczyna czytaj chłopak jest w potrzebie, to czemu miałby przy nim nie być?

Sasuke długo myślał nad wszystkim co zaproponował młodszemu żałując że po prostu nie mógł go zaprosić na randkę a po jakimsczasie zaproponować związku.
Wyzywał Sakure nie tylko w myślach, chciaż gdyby nie spotkanie z nią nigdy by Naruto do niego nie podszedł, chociaż wdzięczność za to nigdy nie wyjdzie poza jego myśli.

Poczuł jak blondyn w jego ramionach zaczął się wiercić budząc przy tym, zarumieniony na twarzy i ledwo biorący oddech.
Niebieskooki usiadł starając się jakkolwiek oddychać

—Naru, co się dzieje?—Wyzszy zerwał się zmartwiony.

—Ciężko mi się oddycha, jakoś mi tak słabo..pomożesz mi wyjść na balkon?

—Jesteś chory..—Naruto spojrzał na Sasuke błagalnym wzrokiem—Ehh.. niech będzie, chodźmy

Wyższy wstał i wziął niższego na ręce, ten spojrzał się na niego.

—nie pozwolę ci iść, jeszcze gdzieś się wywalisz—Odpowiedział chociaż tak na prawdę sam nie wiedział czemu wziął go na ręce.

—To od dziś możesz tak częściej—Wtulił się w niego bardziej

—Jak jesteś chory to jakoś bardziej lubisz tulenie się—Uśmiechnął się ale nie otrzymał na to odpowiedzi.

Doszli na balkon który w pokoju rodziców Naruto, Sasuke go postawił i patrzył uważnie na niego.

—Dziękuje, lepiej mi..

—To nie pierwszy raz prawda?

Minęła chwila zanim uzyskał odpowiedź od młodszego.

—Tak, to nie pierwszy raz, mam dość częste krwotoki z nosa, oraz kołatania serca. Nie wiem przez co ale robi mi się słabo i nie mogę nic na to poradzić, czuję jakby to był mój koniec chciaz nie jest ale po chwili już jest okej..Sasuke ja umieram?..

—Nie słońce, na pewno nie umierasz—Przytulił go chciaż sam chciałby wierzyć w to co mówi tak bardzo jak wierzy mu młodszy.

Następne półtorej godziny przeleżeli wtuleni w siebie na łóżku Naruto.
Blondyn dalej nie miał pojęcia co się dzieje, dalej nie wierzył że starszy jest w jego domu, w jego łóżku tuląc go do swojej klatki piersiowej. Bał się że jak mu powie "Jest gorzej niż myślisz" nie będzie chciał się z nim spotykać.
Przcież to wcale nie tak że starszy pracuje w szpitalu.
Ale im dłużej o tym myślał tym bardziej ta sytuacja była lepsza i fajniejsza, co raz bardziej mógł stwierdzić że nie przeszkadza mu obecność jego niby chłopaka.
Chciał co raz bardziej jego bliskości.
Nigdy nie przypuszczał że uda mu się znaleźć w takiej relacji, w tak bliskiej pozie z chłopakiem który jest w jego typie.

Czuł się w jego ramionach taki bezpieczny, wiedział że nic mu nie grozi, gdy czuł jego rękę na swoich to nie chciał by ta chwila miała.

—Naru—Szturchnął go delikatnie starszy

—Tak?—Powiedział chyba zbyt bardzo zadowolony Naruto

—Pójdziesz ze mną na randkę?

~~~
Hejka misiaki
Dodaje prezent dla was z okazji moich urodzin 🎀
Mam nadzieję że wam się rozdział spodoba, musicie mi wybaczyć że tak długo ale ostatnio mam ciężki okres w szkole 😅
Do następnego 🎀😉
Papapa ❤️

Ps. Następny będzie dłuższy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

||Choroba w sercu|| - Sasunaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz