3.

54 9 8
                                    

- Wszystko jak zawsze po mojej myśli - pomyślała po ogłoszeniu wyników

Przy ogłoszeniu tego kto wygrał po raz kolejny wybuchło konfetti z emotkami kupy, bo Grabiec nie wrócił z sklepu z normalnym. Wspominając o nim jego przyszywana siostra zauważyła że coś długo go nie ma. Raczej każda normalna osoba która istnieje drogę 20 metrów od szkoły do sklepu przeszłaby w 10 minut w dwie strony. Jednak jej brat wpadł w nie lada kłopoty, mówiąc inaczej Goplanę. Odkąd chłopak pamiętał dziewczyna chciała się z nim zaprzyjaźnić się on ją olewał, bo nie umiała przejść parkura w Minecraft.
Grabiec siedział schowany w śmietniku i nasłuchiwał jej kroków modląc się, żeby odeszła. Kiedy nie słyszał nic spróbował wyjść z kosza ale w finale wyjebał się razem z nim co jego "koleżanka" usłyszała.

- Grabcu, dlaczego siedziałeś w śmietniku? - Goplana udawała, przynajmniej tak myślał nastolatek troskę.

- ŻEBY OD CIEBIE UCIEC!!!??!!

- Dlaczego chcesz to zrobić?

- JESTES CHORA, ROBISZ MI ZDJECIA Z UKRYCIA

- Kiedyś ci to wytłumaczę kochany, ale doszły mnie słuchy, że zerwales z Balladyną - na to chłopak pokiwał głową a Goplanie od razu poprawił się humor.

W międzyczasie, gdy Grabiec walczył o psychiczną wytrzymałość Alina obudziła się w miejscu które na pewno nie było szkołą. Było tam czarno i strasznie twardo, jakby ktoś ciągnął ją po podłodze w worku na śmieci.
Wtedy dziewczyna przypomniała sobie, że przed ciemnością przed oczami jej własna siostra ją zaatakowała, lecz kiedy dotknęła miejsca w które została zraniona wyczuła bandaż. Znaczyło to że ktoś ją opatrzył, ale kto to mógł być?
Na pewno nie nikt ze szkoły, bo obudziła by się u pielęgniarki ewentualnie w szpitalu, a czarny worek na śmieci nie przypominał żadnego z tych miejsc, może w przenośni gabinet szkolnej pielęgniarki, bo ona nic znając życie nie pomogłaby.
Alinka przez chwilę się uspokajała, ale przecież to wszystko nie zmienia faktu, że ktoś ją porwał. Postanowiła, że po prostu zacznie krzyczeć.

- AAAAAAAAAAAA RATUNKU - nagle poczuła gwałtowne pociągnięcie i zmianę trasy przez osobę ciągnącą worek.
Chwilę potem dostrzegła światło oraz osobę która ciągnęła worek. Była to wysoka postać o zielonych oczach i ciemnych włosach sięgających ledwo za ramiona. Jakby Alina miała ją podsumować jednym słowem mogłaby powiedzieć że była piękna.

- Nie drzyj się tak, udupisz siebie i mnie - szeptała nieznajoma - skoro już żyjesz to wstawaj, musimy dojść do pewnego miejsca.

Kiedy przerażona Alina błąkała się po nieznanych jej odległych zakątkach miasta, Balladyna jechała z Aurorą do jej willi.

- Jak się czujesz z tym że wygrałaś? - zapytała normalniejsza z nich.

Balladyna trochę nie mając wyboru uznała, ze musi udawać miłą, dopóki jej ofiara jej nie zaufa.

- Bardzo się cieszę, nie mogę się doczekać aż się lepiej poznamy - odparła z sztucznym uśmiechem.

- Ja również.

Chwilę później limuzyna dotarła na miejsce, Bladyna przeżyła niezły szok. Ogromny domu na którego terenie przebywała był o niebo piękniejszy i lepszy od małego mieszkania w którym mieszka na co dzień. Mężczyzna w garniturze odtworzył im drzwi. Od razu po wyjściu z samochodu rzucał się w oczy piękny ogród z kwiatami i owocami oraz poduszce z strzała na której był napis "Jebać dzieci grające Edgarem".
Oczywiście trudno się z tym nie zgodzić.
Gdy weszli do środka, Aurora zaczęła oprowadzać swojego gościa po całej posiadłości. Wszystko było tu piękne i ładnie zrobione. Jedynym zaskoczeniem było to, że jakiś dwóch gości, bardzo podobnych do tego co otworzył im drzwi całowało się w łazience, ale Aurora szybko wytłumaczyła że tak czasem u nich jest. Teraz Balladyna musiała tylko uzyskać zaufanie i sympatię dziewczyny i jej plan pójdzie z górki.

Tak dobrze nie szedł jednak plan Aliny i jej "porywaczki", ponieważ zanim doszli do małego na pierwszy rzut oka opuszczonego domu minęła jakoś około godzina przez którą żadna z nich nie odezwała się słowem aż w końcu uwu girl zebrała się na odwagę aby coś powiedzieć.

- Jak to się stało że mnie znalazłaś?

- Przyszłam ukraść dokumenty ojcu i przy okazji weszłam do łazienki zobaczyć czy ktoś znalazł dychę, która kiedyś tam ukryłam - dziewczyna otworzyła drzwi do chatki - ale zamiast tych pieniędzy byłaś tam ty, więc uznałam że ci pomogę

Alinka zaczęła analizować w głowie fakty, do tego przypomiala sobie sytuację gdzie w gabinecie dyrektora slyszla bardzo podobny głos do tego jaki ma jej towarzyszka.

- Czy ty jesteś córka dyrektora? - wypaliła nagle.
Na twarzy nieznajomej pojawiło się zdziwienie, jakby nie miała pojęcia dlaczego akurat ze wszystkich pytań świata zostało jej zadane akurat te.

- Tak - westchnęła - ale nie mam z nim dobrych relacji, w zasadzie to zamierzam teraz wyjawić jego brudne sekrety światu.

- Teraz się zorientowałam że nie zapytałam, jak masz na imię?

- Kornelia - nie dając Alinie powiedzieć nic więcej wyszła z pokoju.
Została sama z swoimi myślami, czy to był zwykły zbieg okoliczności że akurat ona ją znalazła?
Poza tym nigdy nie slyszla o tym aby dyrektor miał córkę, kiedyś coś tylko slyszla o synu, jednak rok temu ślad po nim zaginął.
Miała wiele pytań do Kornelii, ale nie sądziła że prędko uzyska na nie odpowiedź.

------------------

Witam !!
W końcu wprowadziłam postać Kornelii, myślałam że z moim tempem pisania tego to nigdy nie nastąpi
Możecie napisać swoją opinię o tym co tu się odpierdala
Miłego dnia wszystkim <3



Balladyna w XXI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz