Gdy oboje byliśmy już ogarnięci, usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Odpowiedziałam mu o sytuacji, z moim przybranym bratem, jednak nie zebrałam się na odwagę żeby powiedzieć mu, co Kamil mi robi. Powiedziałam tylko o szantażu a to wystarczyło chłopakowi, żeby powiedział "zabije gnoja". I tyle. Po tym ja zaczęłam pytać o niego
-a ty?- zaczęłam
-co ja?- pytał
-co robiłeś przed mafią?- siedziałam na przeciwko jego, a on położył się i zaczął rozmyślać
-nic.-
-jak to nic? Gdzie mieszkałeś? Co robiłeś? - dopytywałam a chłopak westchnął.
-żyłem z matką. Jak każdy normalny dzieciak chodziłem do szkoły. Później gdy miałem 5 lat, ona zniknęła bez słowa. - widziałam że ciężko było mu to opowiadać, jeeeeednak ciekawość wygrała
-i co było dalej?- chłopak patrzył w okno zastanawiając, się nad czymś chwilę.
-nie chce o tym rozmawiać. Okej?- pokiwałam głową, i wyszliśmy na balkon. Usiedliśmy na ławce, i oglądaliśmy widok, spokojnego morza. Oparłam się o jego ramię, a on patrzył na mnie zaskoczony
-kim jesteś, i co zrobiłaś z zuzką która mnie nie nawiedziła?- zapytał i złapał się za serce teatralnie. Zaśmiałam się i powiedziałam
-pielęgniarko, szybko! Mamy tu atak serca!- powiedziałam i zaśmiałam się
-zatrzyma mi się serce zaraz!- krzyknął chłopak a ja spojrzałam na niego
-a skąd ty to tym wiesz, hm? Ja jestem lekarzem -skwitowałam i udawałam obrazę
-przepraszam pani doktor- powiedział a ja uśmiechnęłam się
-mamy zatrzymanie!- powiedziałam i usiadłam na niego udając że robię mu masaż serca, a on udawał że umiera
-dwa wdechy- przypomniał szeptem i umarł dalej (WGL XDDD- AUTOR) gdy już miałam zbliżyć swoje usta do jego, ocknęłam się z transu zabawy
-ej! Tak się nie bawimy- powiedziałam a on przestał umierać. Podniósł głowę, przyciągnął mnie za uda i pocałował mocno, ale szybko
-a tak?- zapytał
-hmmmm...- udawał że myślę- zobaczymy- powiedziałam i roześmialiśmy się razem.
-dobra Shreku, zapraszam do spania- mówiłam i ruszyłam do łóżka
-zaraz przyjdę- powiedział a ja kiwnęłam głową. Położyłam się i wpatrywałam w niego dopóki nie zasnęłam...
Rano (około 8:40)
Obudziłam się cała obolała. I nie wyspana ale to jak zawsze. Budziłam się w nocy parę razy, bojąc się że coś nam się stanie. Mój mózg już tak miał, gdy byłam w nowym miejscu. Rozejrzałam się rozespana, zobaczyłam rozczochrane kudły, wystające zza kanapy. Podeszłam a tam leżał chłopak.
Dlaczego nie spał ze mną?
Przykryłam go koudrą z łóżka, i ubrałam się w luźną koszulkę i jakieś dłuższe luźne spodnie. Nie wiem czemu, ale czułam jakiś nie pokój związany z dominiką..dlaczego się tak zachowywała?. Stwierdziłam że napiszę do niej na IG, bo tylko tam ją miałam więc odpaliłam aplikacje a tam na głównej stronie już widziałam zdjęcia moje i multiego od niej. Weszłam na jej profil a tam znalazłam pełno zdjęć chłopaka, z jakimiś dziewczynami. Zdziwiło mnie to, bo myślałam że nie jest on otwarty na nowe znajomości..jednak jak widać . Jestem tylko kolejną. Pewnie każdą z nich zaliczył a później zostawił. Ja nie będę kolejną w jego "dzienniku zaliczonych lasek". Z taką myślą poszłam na śniadanie. Na nim spotkałam merganiego, Dominikę i parę innych osób które widziałam w autokarze. Gadałam trochę z merganim, i poznałam nowe osoby, które okazały się lepsze niż wcześniej mi się wydawało.
-hej zuzka gdzie Michał?- wpsomniał jakiś chłopak a mnie wróciły do głowy zdjęcia jego i jakoś lasek. Kolejna w dzienniczku
-w pokoju. Niech śpi.- mówiłam, jednak ludzie do około najwyraźniej zobaczyli że jestem zesłoszczona więc wyszłam z pomieszczenia. Wyszłam na recepcję i usiadłam na ławce, przeglądając telefon. Czy zawsze musi się jebać, gdy myślałam że to TEN..,
Bardzo zaczęło się chmurzyć, a ja dostawałam coraz więcej sms-ów od chłopaka. Gdy po jakiś 2 godzinach nie obecności, przyszłam do pokoju zostałam znów opierdzielona
-Zuzia! Gdzie ty do chuja, jesteś? Czekałem na ciebie. Wszyscy cię szukaliśmy! Myślałem że cię dorwali..-
-ta, super- powiedziałam i weszłam z impetem do łazienki, zamykając drzwi tym samym prawie uderzając chłopaka
-księżniczko..- Zabrzmiał jakby chciał mi zagrozić.
-co?!- prawie krzyknęłam a on stanął jak wryty
-co jest?- zapytał obserwując mnie- okres masz czy coś? - zapytał a ja na to tylko bardziej się wkurwiłam
-spierdalaj. I nie, nie mam.- stwierdziłam