Mark
Szwędałem się po szkole ze spuszczoną głową . Nie chce już słyszeć o tej piłce nożnej .
Wiem , że to moja wina ....eh . Jak ja mogłem...
- Marku Evansie ! - usłyszałem znajomy głos . Nie podniosłem głowy , lecz się zatrzymałem .- co ty wyprawiasz ? Mark mi też jest przykro z powodu straty członków zespołu , ale nie możesz dać się zwariować chłopie - lekko podniosłem na nią wzrok - Mark , zawsze emanowałeś wielką radością do życia , motywacją . Niech ci w górze wiedzą , że dla nich się uśmiechasz i grasz dalej Mark
- Klub już nie istnieje - mruknąłem
- Istnieje ciołku tylko musisz zebrać od nowa zespół tak jak to robiłeś za dawnych czasów .
- To nie jest to samo ....po za tym....już nie istnieje . Ja odchodzę - wyjąłem z torby strój i opaskę kapitana . Wszystko jej wręczyłem - dziękuję za tą szansę gry w zespole - zmusiłem się na blady uśmiech i odszedłem mijając ją .
Nelly
Spojrzałam na strój w rękach . Ścisnęłam go zaciskając także zęby . Nie ! Tak nie będzie !
Ruszyłam prędko do gabinetu mojego taty .
Tymczasem.....
Jude
Czekałem na chłopaków stojąc oparty pod szafkami . No nareszcie
- Musimy pogadać - rzekłem stanowczo
- Serio ? Jude nie mamy siły na poważne rozmowy po tych ciężkich treningach , a tym bardziej po dodatkowych karach - jęknął David masując sobie brzuch
- Chodzi o Evansa - stanąłem prosto
- I co z nim ? Rozmawiałeś ? - Joe jedynie wykazał się zaciekawieniem , albo raczej udawaną troską , aby choć wyjść nieco z twarzą przed szereg tych , którzy jęczą z bólu
- Widziałem go stojąc moście . On jest w katastrofalnym stanie psychicznym po śmierci swoich przyjaciół ....
- My nic na to nie możemy poradzić Sharp . Dobrze o tym wiesz . Plus to nie nasza wina - odparł Alan wyjmując butelkę wody
- Możemy poradzić coś na to . Chce mu pomóc , wesprzeć za to jak on walczył do końca , jak on chciał nas uratować przed Rayem
- Co mu się nie udało - mruknął Samford , ale nie zwróciłem na to zbytecznej uwagi .Westchnąłem ciężko .
- Chce , aby dołączył do naszej szkoły .
- Oszalałeś - Herman oparł się o szafki gdy to stwierdził - to , że jest miły , zakochany w tym sporcie nie znaczy , że już ma dołączać do szkoły
- Chce w nim obudzić chęć gry - powiedziałem już głośniej zniecierpliwiony co nieco ich zdziwiło
- Chęć? Przecież...- King był zaskoczony jak i co niektórzy
- Dokładnie . Chęć . On....jak go zobaczyłem ....on coś tam mruczał pod nosem , ale nagle zrzucił swoją opaskę z głowy i wykrzyknął nienawidzę piłki nożnej .
- No to serio ma zrytą psyche - stwierdził David dając ręke na biodro
- Dokładnie . Nie mogę patrzeć na ten stan . Dlatego chce by dołączył tu . By zobaczył , że są jeszcze osoby co mogą go wesprzeć . Jesteście ze mną ? - spojrzałem po nich .
Byli niepewni .
Nagle zadzwonił dzwonek jaki jak zobaczyłem , sprowadził ulgę na twarze moich przyjaciół co od razu mogli składać wymówki o śpieszeniu się na zajęcia .
Spuściłem głowę zaciskając pięści . Oni...oni nie pomogą mi w tym....
- Jude ? - usłyszałem jednak jeden głos - bardzo lubisz Marka , widzę to . Chłopak ma zapał i miłość do tej gry jaka tylko została przygaszona lekko , schowana do cienia , i to wszystko trzeba wyjąć na światło dzienne . Sam nie rozumiem tego co on robił na boisku , jego radość ....,ale ...- podniosłem głowę patrząc na bruneta z tatuażami na policzkach - chce to zrozumieć i poczuć to co on . Widziałem wiele razy go w akcji i w jego codziennym życiu w mieście . Takie proste , taka prosta radość .....- uśmiechnął się lekko - pomogę ci z tym co planujesz . Mark może wnieść nowe światło radości do naszej szkoły , drużyny , czyli tego czego brakowało w ponurych murach budynku .
Uśmiechnąłem się spokojnie na jego słowa . Mam jego wsparcie
- Dziękuję Joe . Jeszcze dziś chce z nim porozmawiać
- Chciałeś powiedzieć my - poprawił pasek torby na ramieniu - pójdę z tobą do niego . Chce ....chce , aby Mark pokazał tą swoją miłość do gry i radość , czyli to co zostało za nami kiedy zdecydowaliśmy się dołączyć do zespołu Raya Darka .
- Dziękuję ci . To wiele dla mnie znaczy - kiwnąłem głową , co i on uczynił .
Ruszyliśmy razem korytarzem na zajęcia .
Uda się . Może jak Evans odzyska uśmiech to nauczą się czegoś nawzajem ? Nie wiem , lecz nie sądziłem , że właśnie Joe stanie po mojej stronie . Zawsze był oddany i wierny Rayowi , ale po tamtej akcji każdy z nas zobaczył ciemną stronę trenera . Jednakże nikt nie ma na tyle odwagi na kolejny sprzeciw . Może niedługo wybuchnie rewolucja i obalenie Darka ?
Ray
Złożyłem ręce w piramidkę patrząc w ekran . Widzę , że Jude zaczyna buntować mi zespół . Evans w naszej szkole spowodowałby wielkie poruszenie w mieście i w świecie mediów . Chłopak jaki szerzył radość z tej głupiej gry dołączył , by do zespołu , który używa piłki nożnej jako broni , tym samym obalając mit o pięknie tego sportu . Każdy , by pragnął dołączyć do naszej szkoły widząc , że nawet taka osoba się poddała sile Królewskich .
Hahahahha !