9 rozdział Już niedługo będę przy tobie

25 3 2
                                    

Devon

- Nie wiesz co się dzieje z Olivią? - mówię do Peji bez niepotrzebnych ogródek.

- Devon jest do cholery trzecia w nocy.

- Ale jesteś pewna, że nie było jej dziś w szkole? Kurwa, czemu ja się tam dziś spóźniłem!? - z dnia na dzień popadałem w coraz większą obsesję na punkcie Olivii. Na samą myśl, że stało jej się coś złego miałem ochotę zajebać wszystkich którzy mieli w tym jakiś udział. A po prostu nie widziałem jej od kilku godzin.

- Nie wiem, ale możesz pozastanawiać się o tym sam. Jeśli jeszcze raz zadzwonisz to zablokuje twój numer. Pa. - po tych słowach usłyszałem jedynie dźwięk oznajmiający, że moja przyjaciółka faktycznie zakończyła połączenie. Co oznaczało tylko jedno...

Zostałem w tym wszystkim sam.

Siedziałem w salonie i przez okno wpatrywałem się w nocną panoramę miasta. Od zawsze mnie to uspokajało. Nawet wtedy, gdy w mojej głowie pojawiały się najgorszego myśli...

*****

Pięć lat temu.

- Czemu cię tu nie ma? Nie ma ciebie, a nie powinno być mnie. - wyszeptałem załzawionym wzrokiem wpatrując się w zdjęcie Ivy.

Dziś wybił pierwszy miesiąc od jej śmierć, a ja z dnia na dzień radziłem sobie coraz gorzej. Bo o jej śmierć obwiniałem siebie. To auto jechało prosto na mnie, nie na nią. Ale moja ukochana Ivy musiała mnie obronić. Zawsze ważniejszy dla niej byłem ja i moim, że wiem, że zrobiła to z własnej woli i poczucia, że tak musi to czuję poczucie winy. A przychodzi ono wieczorami.

Bo już nigdy z drugiej połowy mojego pokoju nie będzie dochodziło światło spod koca mojej siostry, która nocami czytała tą swoją ukochaną książkę.

Już nigdy nie poopowiadamy sobie strasznych historii przed snem po których zawsze musiałem spać z Ivy.

Właśnie dlatego najgorsze są dla mnie te momenty. Od trzydziestu dni nie przespałem całej nocy, bo jeśli już nie mam siły na płacz nawiedza mnie ona. Wydaje mi się, że stoi w miejscu swojego dawnego łóżka i obwinia mnie o swoją śmierć. I jak mantrę powtarza, że to ja nie zasługuję na życie. Bo od urodzenia jestem zawodem dla rodziców. A ona zawsze była złotym dzieckiem. Ja natomiast nigdy nic nie odiągnąłem i nigdy nic nie osiągnę. Dlatego po mojej śmierci nikt nie uroniłby łzy, a po śmierci mojej Iv płaczą wszyscy.

Mama płaczę każdego poranka, gdy myśli, że tego nie widzę.

Płacze babcia i dziadek zawsze po tym jak wrócą z cmentarza.

Płacze nawet tata, którego o takie emocje nigdy nie podejrzewałem.

A najbardziej płaczę ja, bo to wszystko przeze mnie.

- Przepraszam Iv. Nie zostawię cię tam samej. Już niedługo przy tobie będą. - po tych słowach oterłem wierzchem dłoni swoje oczy i sięgnąłem po schowaną na dnie mojej szafki nocnej żyletkę.

Bez chwili zawahania przeciągnąłem po skórze przy nadgarstkach. Pierwszy raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty... i gdy chciałem przeciągnąć po raz szósty straciłem przytomność.

*****

Po tych latach te wspomnienia nie robią na mnie wrażenie, bo przestawiłem je dawno temu. I dziś jestem cholernie wdzięczny mojej mamie, że akurat wtedy weszła by ucałować mnie w skroń. Bo dzięki temu jestem tu dziś i osiągląłem o wiele więcej niż większość osób w moim wieku.

A to wszystko dzięki temu, że odważyłem się pokonać ten ból.

Gdybym mógł cofnąć się to tamtego wieczoru to nigdy bym tego nie zrobił. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem ważny dla odpowiednich osób.

Właśnie dlatego teraz jako prawie dorosły mężczyzna chcę pokazać mojej małej siostrze, że kocham ją nad życie i że nigdy nie będzie sama. Bo ma mnie.

I właśnie dlatego tak cholernie martwię się o Olivię, bo mimo tego, że ona nie wie co do niej czuję i że tego nie odwzajemnia to jest dla mnie wszystkim. I już mogę powiedzieć, że ją kocham. Bo po takim czasie można to swobodnie powiedzieć, a po tym co funduje mi od mojego przybycia do San Francisco jestem tego pewien na  miliard procent.

Jednak wiem, że nigdy nie będzie pisane mi poczuć tego uczucia z jej strony. To i tak chcę być przy niej. Bo to na tym polega wsparcie.

Chcę by Olivia czuła, że jeśli potrzebuje kogoś to ja jestem i nigdzie się nie wybieram. Wiem, że na to zasługuje.

Bo czuję to, że to co pauzuje to wykreowana prze nią osoba, którą nie jest. Pokazuje się jako kobieta z napompowanym ego, która nie patrzy na nikogo. Liczy się tylko jej założony cel. A to nie jest prawda. I pierwszy raz zobaczyłem to, gdy pierwszy raz spotkałem ją w klubie.

Jej pierwszy raz tam.

To jaką Olivię tam pokazała chcę oglądać codziennie i mam nadzieję, że będzie mi kiedyś dane zobaczyć ją taką chociaż przez sekundę.

Taką szczęśliwą.

______________________

Jak Wam się podobał rozdział? 🩷💕💖💓

Krótki, bo chciałam pokazać Wam Devona z innej strony i wytłumaczyć Wam jego przyszłe zachowania  ( i nie chciałam żebyście się odwodnili )

Jeśli ktoś z Was płakał to błagam napiszcie mi to 🩷💕💖💓

Przepraszam za brak regularność, ale nie miałam czasu jednak teraz się poprawię i powiem Wam, że będzie się działo

Do zobaczenia w czwartek 🩷💕💖💓

Kocham Was

Ściskam i całuje 🩷💕💖💓

I_watt_G

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rozkoszne Serce [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz