Faustynę obudził dzwięk pukania do jej drzwi. Podniosła się lekko na łóżku i zawołała proszę. W drzwiach ukazała się Wiktoria ze szklanką i lekami w dłoniach.
- Dzień dobry kochana. Mam dla ciebie pomoc na ten poranek. - uśmiechnęła się i podeszła do łóżka, podając przedmioty dziewczynie.
- Dziękuję Wiczka. - usiadła i od razu łyknęła pigułkę. - Mam takie urywki z wczoraj i tak mnie głowa boli. - pomasowała czoło.
- Kochana, może to i lepiej, bo jak ci powiem co zrobiłaś to będziesz wolała żyć w niepewności. - zaśmiała się i podeszła do szafy. - Najpierw powiedz mi co ci podać.
- Jak źle było? - popatrzyła na przyjaciółkę, która zajęła się grzebaniem w jej szafie.
- To się nada. - wyciągnęła dresy i oversizową koszulkę. Kiedy dziewczyna się przebrała, kontynuowała. - Pamiętasz jak postanowiłaś z Julitką na zgodę wypić drinka tuż przed samym wyjściem? - różowłosa pokiwała głową. - Strasznie was to zmiotło z planszy. Jak wróciłyśmy do domu to przy zdejmowaniu butów, a raczej jej próbie, przewróciłyście stolik z ogromnym hukiem. - dziewczyna przełknęła gulę w gardle, która pojawiła się z każdym momentem słuchania o ich odklejce. - Było to tak głośne, że aż przybiegli chłopaki. Byli wielce zszokowani. - zamilkła.
- Wika? Co było dalej? - wyszeptała.
- Jak zobaczyłaś Bartka to się do niego momentalnie przytuliłaś. - odetchnęła, przecież to normalne. - Julitka zaczęła się śmiać, że miała rację. - zaczęła kręcić głową.
- O nie, nie, nie, nie. - nie była gotowa na dalszą część historii. Do jej głowy zaczęły powoli wracać wspomnienia poprzedniej nocy. Nie chciały one jednak sklejać się dalej, więc stanęła tylko i zaczęła wyobrażać sobie wszystkie okropne rzeczy jakie mogła zrobić. W końcu to w nią uderzyło jak kubeł zimnej wody. Zakryła twarz dłońmi i cudem usiadła na łóżku. Zdała sobie bowiem sprawę, że właśnie zrobiła to, czego najbardziej się obawiała. Zaśmiała się ironicznie. Nie potrzebowała do tego żadnych komentarzy, wystarczyła tylko ona i jej głupota.
- Nie wiedziałam jak ci to powiedzieć. - czerwonowłosa przytuliła ją mocno.
- Dociera do mnie co zro-zro-zrobiłam. - z jej oczu gwałtownie zaczęły płynąć łzy. - Jak źle to wyglądało?
- Wszystkich nas zamurowało, a w szczególności Bartka...
- Przecież on nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego. - ledwo mówiła. - Jeszcze przedwczoraj rozmawialiśmy o tym, że nam takie komentarze przeszkadzają. Potem ja... - skuliła się jeszcze bardziej. Wiktoria głaskała ją po plecach i szeptała słowa pocieszenia. Niestety na rozdarte serce, nic nie mogło pomóc.
- Spokojnie. Przecież to zrobiłaś na złość Julitce i byłaś kompletnie pijana. Na pewno cię zrozumie.
- Jak ma to zrozumieć! Wika spaprałam wszystko, co próbowaliśmy razem odbudować! Jednym pocałunkiem. - spojrzała na przyjaciółkę.
- Fausti, zaufaj mi. Porozmawiacie na spokojnie i wszystko sobie wyjaśnicie. - uśmiechnęła się lekko.
- Ja-jak on na to zareagował? - wyjąkała.
- Świeży z nim rozmawiał po całej sytuacji, ale czuł, że rozmawia z duchem. Dzisiaj miał pozałatwiać parę spraw na mieście, więc wyjechał wcześnie rano i nikt się z nim nie widział. - powiedziała nie patrząc na dziewczynę.
Faustyna rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. Wika starała się jej dodać otuchy, ale było bardzo ciężko. Kiedy dziewczyny dalej nie mogła już płakać, Wiczka zostawiła ją samą, idąc na nagrywki, które niestety nie mogły poczekać.
CZYTASZ
Friendship
De TodoTo Friendship, nie friendzone. To było motto Faustyny i Bartka odkąd się poznali. Chociaż myśleli o związku, nigdy w niego nie weszli. Po pierwszym daily na kanale Genzie, bohaterowie przez mnóstwo editów o ich rzekomym związku, pogorszyli swoje rel...