Ophelia
Polubiłam Jedenastkę Raimona. Serio bardzo miła atmosfera tu panuje, no i dobrze gra w piłkę to nie jest tak jak w Aliusie. Tylko inaczej, że jak ci coś nie wyjdzie nie dostajesz ochrzanu tylko ci pomagają mega mili ludzie. Aktualnie mieliśmy wojnę dosłownie wojnę na poduszki tylko dla tego bo rzuciłam w Hurley'a poduszka. A ten we mnie ale on ma zeza I trafił w Nelly i teraz każdy się bije z każdym. Mama Marka przyszła nawet do nas kilka razy by sprawdzić czy napewno wszystko dobrze.
Nagle dostałam poduszką mocno w głowę od Axela.
-Ała!- powiedziałam prawie się wywalając, ale na szczęście wpadłam ma Axela, który się przewrócił wiec ja leżałam na nim.- I masz za swoje.
Chciałam już wstać ale zamiast tego poczułam czyjeś ciała leżące na mnie. Ale nie jedno a kilka. Japierodle jacy oni wszyscy są ciężcy.
-Nelly! Sylvia! Celia! Pomóżcie proszę- zawołałam dziewczyny, które zaczęły zwalać chłopaków.- Moje bohaterki!
~Dwa miesiące później~
Ogólnie chodziłam już do Raimona przez około dwa miesiące. Przeszłam też operacje, która wyrzuciła z mojego oraganizmu to co mi wstrzykali. O i zostałam zaadoptowana przez kochaną parę Alis i Nolana. Aktualnie leżałam w pokoju na moim łóżku, pisząc z Hurley'em co u nas. Niestety mój brat musiał wracać na Okinawe, a że ja nie chciałam to zostałam. Chodzę z Markiem, Axelem, Judem, Nelly, Sylvią i połową drużyny do klasy. Tylko szkoda, że Celia jest od nas młodsza o rok.
Mówiłam, że przestanę grać w piłkę. Ale się nie udało Mark mi nie pozwolił. Jakim cudem się go posłuchałam? Bo chce zagrac w FFI.
Wracając do rzeczywistości. Spojrzałam na godzinę i była 7:40!? Za dwadzieścia minut miałam być na zbiórce. Spóźnie się! Szybko zeszłam na dół domu, pożegnałam się z zastępczymi rodzicami. Ubrałam buty i zaczęłam biec na spotkanie z trenerem. W między czasie wpadłam na Evansa, który też prawie się spóźnił. Zastanawiało mnie jedno czemu za nami szedł jakiś dzieciak? Wreszcie Mark się zatrzymał, oraz spytał młodszego:
-Mogę ci jakoś pomóc mały?
-Słucham?- wreszcie nieznajomy się odezwał.
-Biegłeś za nami- wróciłam uwagę na to.- Jakbyś czegoś szukał.
-Eee w sumie to ja ymm- młody odezwał się nieśmiało.- Szukam gimnazjum Raimona i ja trochę się zgubiłem. Przyznaje, ale od razu zobaczyłem was i wiedziałem, że trafie gdzie chce. Przepraszam was.
Ukłonił się przed nami na znak przeprosin. Czyli tej dzieciak nas śledził bo się zgubił? Ciekawie, chociaż przeprosił.
-Okej rozumiem, ale skąd wiedziałeś, że akurat tam idziemy?- spytał bramkarz.
-Ponieważ ty to Mark Evans z gimnazjum Raimona, tak? Każdy kto gra w piłkę wie kim jesteś- ja trzy miesiące temu nie wiedziałam, że istnieje takie gimnazjum, a co dopiero oni.
-Naprawdę więdzą? Wow to skoro tak- nie wiem czy udawała zaskoczonego czy nie, lecz nie wyglądał na zaskoczonego.
-Jestem Austin, Austin Hobbes. Gram w piłkę nożną jak ty. Dostałem telefon od trenera prosił bym dziś się stawił w gimnazjum Raimona- miałam już sobie iść ale to mnie zaciekawiło.
CZYTASZ
To napewno nie przypadek
Random‼️Przeczytaj opis przed przeczytaniem‼️ Ophelia Aya Kane została rozdzielona ze swoim bratem jak byli dziećmi. Dziewczynka trafia do domu dziecka i poznaje tam swoich przyjaciół. Ta trójka jest nie rozłączna do pewnego momentu. W tedy zostaję już d...