- Brooke nie żyje?! - Naomi musiała zakryć uszy.
Noah patrzył zszokowany na ciemnoskórą pływaczkę. Dziewczyna pokazała mu ekran telefonu. Chłopak chwycił urządzenie i zaczął czytać na głos.
- Nastoletnia dziewczyna, uczennica Quebec High, Brooke Evans została znaleziona martwa przez stróża nocnego, który nadzoruje teren szkoły. Nie znamy przyczyn ani okoliczności śmierci ... - brunet ścisnął mocniej telefon. - To jakiś żart! Rozmawiałem z Brooke wczoraj!
- Noah - Naomi westchnęła i troskliwie położyła dłoń na barku chłopaka. - Pewnie czujesz się okropnie.
- No co ty nie powiesz?! - dziewczyna odskoczyła, zaskoczona gwałtownym tonem przyjaciela.
Brunet oddał telefon. Wściekle tupiąc ruszył w stronę szkoły. Jego głowa była pełna wirujących niespokojnie myśli. Czuł się źle ze śmiercią Brooke, z którą rozmawiał zaledwie przedwczoraj. Od czasu kiedy różowowłosa uciekła przed nim nie widział jej ani razu. Jej krzesło na wczorajszych zajęciach z angielskiego stało puste, a teraz nie żyła. Noah czuł palące uczucie w gardle.
- Mogłem coś zrobić! - chłopak zacisnął dłonie w pięści i zaklął.
- Panie Gonzales! - surowy głos zatrzymał wściekłego nastolatka w pół kroku.
- Bardzo przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem ... - Noah odwrócił się w stronę skąd dobiegła go uwaga. Kilka kroków od niego stał chichoczący Alex. - To nie było śmieszne!
- Dla mnie było - rudzielec poprawił plecak na ramieniu i posłał przyjacielowi przyjazny uśmiech.
- Nie mam nastroju do żartów - chłopak zwiesił głowę. - Brooke nie żyje.
- Wiem - Alex podszedł bliżej. Przytulił delikatnie drugiego nastolatka. - Cała szkoła już wie. Naomi mówiła, że panikujesz. Ona razem z Lyan wysłały mnie jako poprawiacza humoru.
- To jest takie dziwne - Noah oparł podbródek na ramieniu rudzielca. Kilka łez powoli spłynęło mu po policzkach. - Rozmawiałem z nią pewnie jako jeden z ostatnich.
- Nie obwiniaj się o to. Nie miałeś z tym nic wspólnego.
Usłyszeli cichy chrzęst żwiru. Brunet otarł policzki i odsunął się od przyjaciela. Ścieżką prosto w ich stronę szedł Aaron Gonzales. Mężczyzna poprawił marynarkę.
- Ja lepiej już pójdę - Alex poklepał chłopaka po ramieniu. - Trzymaj się Noah.
- Jasne. Wielkie dzięki.
Roberts odbiegł w stronę szkoły. Nastolatek patrzył przez chwilę za przyjacielem. Westchnął ciężko i spojrzał na ojca.
- Cześć synu - Aaron włożył dłonie do kieszeni spodni.
- Hej - chłopak nerwowo poprawił poły kurtki.
- Rozmawiałem z twoją mamą o przyjęciu.
Mężczyzna podszedł i położył ramię na barkach syna. Powoli ruszyli w stronę szkoły. Noah skrzywił się, czując ciężar ojcowskiej ręki. Stracił ją, robiąc krok w bok.
- Twoje siostry też będą - zupełnie niezrażony Aaron kontynuował swój wywód. - Oczekuję twojej obecności. To nie jest zwykłe zabawa Noah.
Chłopaka przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zimny głos ojca często wywoływał w nim mieszane uczucia, ale dziś przyprawiał go niemal o wymioty. Wiedział, że mężczyzna oczekuje reakcji, więc musiał zrobić wszystko, żeby nie dać mu satysfakcji.
- Znam cel tej imprezy - Noah postarał się, by ton jego głosu był tak samo chłodny i beznamiętny jak jego ojca. - Chcesz znaleźć mi kandydatkę na żonę. Nie zamierzam na to pozwolić, ale mimo to przyjdę. Nie zostawię Emilie ani Olivii samych.

CZYTASZ
Shadow in the light of day
Teen FictionNastoletni chłopak, Noah Gonzales, zostawia za sobą cienie przeszłości, przyzwyczajając się do pokazywania tego kim jest. Właśnie rozpoczyna nowy rozdział swojego życia. Nowa szkoła, nowe przyjaźnie i nowe zauroczenia. Jakby nastoletnich problemów b...