Rozdział 12 - Cień

7 1 0
                                    

- Brooke nie żyje?! - Naomi musiała zakryć uszy.

Noah patrzył zszokowany na ciemnoskórą pływaczkę. Dziewczyna pokazała mu ekran telefonu. Chłopak chwycił urządzenie i zaczął czytać na głos.

- Nastoletnia dziewczyna, uczennica Quebec High, Brooke Evans została znaleziona martwa przez stróża nocnego, który nadzoruje teren szkoły. Nie znamy przyczyn ani okoliczności śmierci ... - brunet ścisnął mocniej telefon. - To jakiś żart! Rozmawiałem z Brooke wczoraj!

- Noah - Naomi westchnęła i troskliwie położyła dłoń na barku chłopaka. - Pewnie czujesz się okropnie.

- No co ty nie powiesz?! - dziewczyna odskoczyła, zaskoczona gwałtownym tonem przyjaciela.

Brunet oddał telefon. Wściekle tupiąc ruszył w stronę szkoły. Jego głowa była pełna wirujących niespokojnie myśli. Czuł się źle ze śmiercią Brooke, z którą rozmawiał zaledwie przedwczoraj. Od czasu kiedy różowowłosa uciekła przed nim nie widział jej ani razu. Jej krzesło na wczorajszych zajęciach z angielskiego stało puste, a teraz nie żyła. Noah czuł palące uczucie w gardle.

- Mogłem coś zrobić! - chłopak zacisnął dłonie w pięści i zaklął.

- Panie Gonzales! - surowy głos zatrzymał wściekłego nastolatka w pół kroku.

- Bardzo przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem ... - Noah odwrócił się w stronę skąd dobiegła go uwaga. Kilka kroków od niego stał chichoczący Alex. - To nie było śmieszne!

- Dla mnie było - rudzielec poprawił plecak na ramieniu i posłał przyjacielowi przyjazny uśmiech.

- Nie mam nastroju do żartów - chłopak zwiesił głowę. - Brooke nie żyje.

- Wiem - Alex podszedł bliżej. Przytulił delikatnie drugiego nastolatka. - Cała szkoła już wie. Naomi mówiła, że panikujesz. Ona razem z Lyan wysłały mnie jako poprawiacza humoru.

- To jest takie dziwne - Noah oparł podbródek na ramieniu rudzielca. Kilka łez powoli spłynęło mu po policzkach. - Rozmawiałem z nią pewnie jako jeden z ostatnich.

- Nie obwiniaj się o to. Nie miałeś z tym nic wspólnego.

Usłyszeli cichy chrzęst żwiru. Brunet otarł policzki i odsunął się od przyjaciela. Ścieżką prosto w ich stronę szedł Aaron Gonzales. Mężczyzna poprawił marynarkę.

- Ja lepiej już pójdę - Alex poklepał chłopaka po ramieniu. - Trzymaj się Noah.

- Jasne. Wielkie dzięki.

Roberts odbiegł w stronę szkoły. Nastolatek patrzył przez chwilę za przyjacielem. Westchnął ciężko i spojrzał na ojca.

- Cześć synu - Aaron włożył dłonie do kieszeni spodni.

- Hej - chłopak nerwowo poprawił poły kurtki.

- Rozmawiałem z twoją mamą o przyjęciu.

Mężczyzna podszedł i położył ramię na barkach syna. Powoli ruszyli w stronę szkoły. Noah skrzywił się, czując ciężar ojcowskiej ręki. Stracił ją, robiąc krok w bok.

- Twoje siostry też będą - zupełnie niezrażony Aaron kontynuował swój wywód. - Oczekuję twojej obecności. To nie jest zwykłe zabawa Noah.

Chłopaka przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zimny głos ojca często wywoływał w nim mieszane uczucia, ale dziś przyprawiał go niemal o wymioty. Wiedział, że mężczyzna oczekuje reakcji, więc musiał zrobić wszystko, żeby nie dać mu satysfakcji.

- Znam cel tej imprezy - Noah postarał się, by ton jego głosu był tak samo chłodny i beznamiętny jak jego ojca. - Chcesz znaleźć mi kandydatkę na żonę. Nie zamierzam na to pozwolić, ale mimo to przyjdę. Nie zostawię Emilie ani Olivii samych.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 11, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Shadow in the light of dayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz