Shadow in the light of day

Rozdział 4 - Ślad przeszłości

Noah obudził się i ziewnął potężnie. Usiadł na kanapie przy okazji zrzucając na dywan telefon. Mruknął przekleństwo pod nosem, podnosząc go. Spojrzał w ekran. Miał z dwadzieścia wiadomości od Lyan. Zdziwiła go godzina. Odpłynął około trzynastej, a teraz było ledwie piętnaście po. Magia Innego Świata albo moc samego Atychiona. Zadrżał na samą myśl o mrocznej manii. Przypomniał sobie o ranach, które zadał mu potwór. Szybko zdjął bluzę, zauważając przy okazji powrót jego normalnych ubrań i obejrzał dokładnie ramiona. Odetchnął z ulgą, nie widząc żadnych śladów. Ostatnie czego potrzebował to blizny. Ubrał z powrotem okrycie i zabrał się za czytanie oraz odpisywanie do przyjaciółki. Dziewczyna pisała o tym jak okropny był jej plan zajęć, co przypomniało chłopakowi, że sam swojego w ogóle nie obejrzał. Niechętnie wstał z kanapy, przeszedł przez korytarz i wszedł do pokoju. Odnalazł w torbie kopertę, którą dostał rano od profesor Gardiner. Kierując się w stronę łóżka, rozdzierał palcami papier. Ułożył się wygodnie na materacu. Przejrzał uważnie cały rozkład zajęć, stwierdzając, że mogło być gorzej. Jutro zaczynał dopiero na dziewiątą, więc miał czas na sen. W odróżnieniu od Lyan. Biedna dziewczyna szła o siódmej na zajęcia z malarstwa. Noah mógł cieszyć się dwiema godzinami szycia, później miał lekcję matematyki i angielskiego, a na koniec dnia zajęcia sportowe. Niestety odbywały się w Skrzydle Sportowym, czyli z jego szczęściem miał duże szanse żeby wpaść na Lucasa. Nie chciał teraz myśleć o złych rzeczach, wolał zostawić to na jutro. Podniósł się i podszedł do biurka, by przypiąć nowy plan do półki nad blatem. Chciał wymyśleć kilka projektów na jutrzejsze warsztaty, ale jego myśli uporczywie krążyły wokół jego ostatniej wizji i co gorsza Shawna Taylora. Nie mógł przestać myśleć o tym czyim synem może być ten chłopak. Aaron Gonzales, ojciec Noah umawiał się z niejaką Monicą Taylor. Chłopak miał nawet okazję poznać tą kobietę, bo była obecna w sierpniu na jego urodzinach. Z tego co o niej wiedział, także była rozwódką i o ile dobrze pamiętał miała dwoje dzieci. Starszy Gonzales postarał się o to, żeby cała trójka jego potomków była miła dla jego wybranki. Niestety Monica nie przypadła żadnemu z rodzeństwa do gustu. Była wysoką kobietą z pofarbowanymi blond włosami. Jej twarz regularnie poddawano zabiegom upiększającym, między innymi powiększeniu ust czy usuwaniu oznak starości. Również jej ciało nie zostało pozbawione wpływu skalpela. Najgorsze jednak były ubrania, które kobieta nosiła. Według Noah były zbyt obcisłe i za dużo pokazywały, ale jego ojciec najwidoczniej to lubił. Zabierał ją ze sobą na wszystkie ważne imprezy służbowe. Całe szczęście, bo gdyby nie ona to pewnie ten niechętny zaszczyt przypadłby młodemu Gonzalesowi albo jego starszej siostrze. Chociaż najpewniej Aaron chciałby wziąć ze sobą syna, który według niego powinien zacząć pojawiać się w towarzystwie. To najlepszy sposób, żeby znaleźć dla ciebie żonę z dobrego domu – zwykł mawiać zawsze, kiedy Noah buntował się przeciwko uczęszczaniu na takie przyjęcia. Chłopak nie chciał mówić ojcu o swojej orientacji, bo bał się reakcji mężczyzny. Chociaż po rozwodzie to Claudia miała większą kontrolę nad życiem ich dzieci niż jej były mąż. Mimo to pan Gonzales mógł próbować „wyleczyć" syna z homoseksualizmu. Rozmyślania Noah zostały brutalnie przerwane przez Emilie, która wpadła do jego pokoju jak huragan.

- Noah tu jesteś! Miałam okropny dzień! To wredne babsko wymyśliło sobie, że musimy przechodzić przez kolejne egzaminy i .... – starsza siostra chłopaka wykrzykiwała co jej nieulubiona nauczycielka kazała im zrobić pierwszego dnia. Miał na końcu języka ciętą uwagę na temat zachowania prawie dorosłej dziewczyny, ale dla własnego bezpieczeństwa wolał zachować ją dla siebie. – Co myślisz brat?

- Posłuchaj mnie uważnie – nastolatek westchnął głośno, siadając na krześle przy biurku. – Nic nie zrobisz. Jeśli spróbujesz się buntować, pewnie nie wyjdzie ci to na dobre ...