ROZDZIAŁ 5

23 2 0
                                    

Starałam się podnieść spod drzwi, ale nie wychodziło mi to. Podtrzymywałam się każdej rzeczy, aż w końcu stanęłam na nogach. Chwiałam się i co prawda ledwo stałam, ale udało mi się dojść do kanapy. Usiadłam na niej i włączyłam na szybko jakiś film byle tylko nie rozmyślać o tym co się wydarzyło. Nie miałam siły na analizę, a wiedziałam, że zacznę ją robić jak tylko otrząsnę się z szoku.

Próbowałam się wciągnąć w film, ale każdy najmniejszy dźwięk mnie rozpraszał. Siedziałam skulona na kanapie bojąc się tego, że jeden mój zły ruch i zniknę. Widziałam przeróżne cienie kątem oka przez co moje serce co chwilę biło mocno ze strachu. Powoli zaczynałam popadać w paranoję.
Postanowiłam ułożyć się na kanapie i spróbować zasnąć. Moich rodziców nadal nie było w domu, co powoli zaczynało mnie martwić. Czułam, że stało się coś złego. 

Wiedziałam, że na pewno już nie zasnę, dlatego postanowiłam wstać i zrobić sobie coś ciepłego do picia. Nadal byłam w szlafroku, a zbyt bardzo bałam się iść do pokoju, żeby się w coś ubrać. Żałowałam, że nie zrobiłam tego wcześniej. 

Spojrzałam na piekarnik, i zobaczyłam, że jest już prawie piąta rano. Wiedziałam, że ten dzień w szkole nie obejdzie się bez wypicia przynajmniej czterech kaw. O spaniu mogłam pomarzyć, bo chciałam pozostać czujna. Jeśli od teraz tak miały wyglądać moje dni, to szczerze sobie współczułam.

Chciałabym cofnąć czas do trzydziestego pierwszego października, by zapobiec tym wszystkim wydarzeniom. Najbardziej chciałam dowiedzieć się co dzieje się z moją przyjaciółką. Nie odzywała się od przeklętego Halloween, a z tego co mówił ten cholerny demon wynikało, że może nie żyć. Miałam mętlik w głowie. Czułam, że mam coraz więcej pytań i zero odpowiedzi.

Pół godziny później w domu zjawili się rodzice. Oboje mieli dziwne wyrazy twarzy. Nie odezwali się słowem tylko usiedli przy stole. Początkowo posyłali sobie dziwne spojrzenia, jakby toczyli jakąś walkę. Tata westchnął i jako pierwszy się odezwał.

-Mama i ja mamy ci coś ważnego do powiedzenia. -Mówił spokojnym tonem, a ja zaczęłam się coraz bardziej stresować. -Razem z mamą i Gabrielą postanowiliśmy poszukać Laury na własną rękę. Policja jedyne kazała czekać, aż sama wróci do domu. Nie mogliśmy uwierzyć w to co nam powiedziała, więc pojechaliśmy na komisariat i chcieliśmy to zgłosić, ale zostaliśmy odprawieni do domu. -Przewrócił oczami. -Nie mogliśmy się pogodzić z tym co nam powiedzieli, więc uznaliśmy, że przejedziemy całe miasteczko, dlatego nie było nas tyle czasu. Ja wiem, że to co powiem może być dla ciebie ciężkie, ale nie chcemy tego ukrywać.

Na chwilę przestał mówić, bo zaczął załamywać mu się głos. Mama również zaczęła cicho szlochać. Pomimo, że byłam pewna, co zaraz usłyszę to i tak nie byłam na to gotowa.

-Dalia wiemy jak blisko byłyście. Wiem, że to co zaraz powiem cię załamie, ale musisz mi zaufać, że to nie jest w stu procentach pewne.

Zmarszczyłam brwi. Nie rozumiałam o co mu chodziło.

-Co nie jest do końca pewne? 

-Podczas poszukiwań znaleźliśmy w lesie ciało, ale niestety było tak pokiereszowane, że nie można było stwierdzić czy to była na pewno Laura. 

-Co? -Jedyne co udało mi się wydusić.

-Trwają badania, które ustalą tożsamość tej osoby. Miejmy nadzieję, że to będzie ktoś inny.

-Ile musimy czekać?

-Mama Laury zadzwoni do nas jak tylko czegoś się dowie.

Czułam, że żółć podchodzi mi do gardła. Choć doskonale wiedziałam, że mogę coś takiego usłyszeć i tak nie byłam na to gotowa. Jak miałam pogodzić się z tym, że moja przyjaciółka, którą traktowałam jak siostrę mogła nie żyć? Jak miałam pogodzić się z tym, że być może już jej nie zobaczę? Spędzałam z nią mnóstwo czasu, więc nie wyobrażałam sobie, że jej już nie będzie. Nawet nie wiem w którym momencie łzy zaczęły lecieć mi z oczu. Zaczęłam się trząść i coraz bardziej płakać.

Koszmar Zeszłej Nocy || +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz