Obudziłam się ze snu z płaczem. Słowa, które zostały wypowiedziane, przez Yaela mnie załamały. Nie chciałam w nie wierzyć. Mama nie wiedząc co się stało podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Nie mogłam się uspokoić. Sen zbyt mocno we mnie uderzył. Naprawdę nie chciałam stracić przyjaciółki. Chciałabym obudzić się z tego okropnego koszmaru. Miałam dość tego, że moje życie od piątku uległo tak wielkiej zmianie. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Była dopiero niedziela, a ja czułam się jakby minął tydzień.
-Jestem tutaj, jesteś bezpieczna. -Mama powtarzał te słowa w kółko chcąc mnie uspokoić.
Starałam się jak mogłam opanować płacz, ale co chwila napływało mi coraz więcej myśli. Chciałabym je tak bardzo wyłączyć. Taka opcja naprawdę teraz by mi się przydała.
Głowa powoli zaczynała mnie boleć od gonitwy myśli. Głos mamy stawał się dla mnie odległy. Wszystko powoli zaczynało cichnąć. W końcu poczułam spokój.
***Byłam w opuszczonym budynku. Laura bardzo chciała tu przyjść więc zgodziłam się na jej pomysł. Bałam się, że coś może nam się stać, ponieważ budowla wyglądała na bardzo zniszczoną.
-Chodźmy na górę, tam będzie lepszy widok. -Ruszyła niszczejącymi schodami w górę. -Dalia no chodź!
-Już idę.
Ruszyłam się w końcu z miejsca. Weszłam ostrożnie na schody i poszłam za przyjaciółką. Ona była szybsza więc zniknęła mi z pola widzenia. Na ostatnim schodzie się poślizgnęłam, ale udało mi się utrzymać równowagę. Nie wiedziałam do którego pomieszczenia weszła Laura. Wchodziłam więc kolejno do pomieszczeń, ale nigdzie jej nie było.
-Laura! -Krzyknęłam, ale nie odpowiedziała mi. -Gdzie ty jesteś?
Cisza zaczynała mnie niepokoić, ale starałam się nie panikować. Może weszła na dach? Pomyślałam i od razu ruszyłam do drabiny, która prowadziła właśnie tam. Mimo, że bałam się wysokości, to z wyjątkową łatwością wdrapałam się po niej na górę. Obawiałam się, że zejście będzie dużo gorsze, ale strach zostawiłam na później.
Otrzepałam ręce i popatrzyłam przed siebie. To co zobaczyłam mnie zmroziło. Przy krawędzi dachu stał Yael trzymając Laurę za rękę tak, że była ona bliska spadnięcia w dół.
Powoli obrócił głowę w moją stronę. Gdy nasze spojrzenia się spotkały poczułam ciarki na całym ciele. Jego czarne jak węgiel oczy wyrażały pustkę, ale jego usta wykrzywiły się w przerażającym uśmiechu.
-No proszę. -Parsknął. -Kto zaszczycił nas swoją obecnością.
-Zostaw ją. -Powiedziałam bez zawahania.
-Dlaczego? -Zapytał unosząc brew. -Przecież i tak jej nie ma.
Te słowa mnie zabolały.
-Zostaw ją i mnie w spokoju.
-Widzisz... -Przerwał na chwilę, by zrobić coś na co nie byłam gotowa.
Puścił rękę Laury, a ta poleciała w dół. Bez zawahania pobiegłam do krawędzi dachu. Chciałam polecieć za nią, ale coś mnie zatrzymało.
-Nie tak szybko. -Odezwał się za moimi plecami. Dopiero teraz zauważyłam, że trzymał mnie za kaptur bluzy.
-Puść mnie. -Powiedziałam stanowczo.
Spojrzałam w dół. Obawiałam się widoku, który zapadnie mi w pamięci, ale nie widziałam nic oprócz trawy. Nic nie rozumiałam.
-Widzisz, nie wszystko co widzisz jest prawdziwe.
-Co masz na myśli? -Zapytałam, bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
Nie odpowiedział, patrzył tylko na mnie z tym swoim uśmieszkiem, wyrażającym kpinę.
-Myślisz, że wszystko co widzisz jest prawdą. Chwytasz się słów, które słyszysz jak tonący brzytwy, a nie dostrzegasz tego co powinnaś dostrzec.
-Co według ciebie powinnam dostrzec, co?
-Nie powiem ci musisz sama to zobaczyć.
-Nie rozumiem cię. -Prychnęłam. -Najpierw chcesz mnie zabić, a teraz każesz dostrzec coś czego według ciebie nie widzę.
-Ja tylko ostrzegam.
-Przed czym? Przed sobą? Proszę cię już doskonale wiem, że chcesz mi uprzykrzyć życie albo i z nim skończyć. Może miejmy to za sobą.
-Skąd ta nagła rezygnacja? Już nie chcesz ratować przyjaciółki?
-A jaką mam pewność, że ona żyje? Po co mam ratować siebie, skoro jej ma przy mnie nie być?
Nie wiem po co w ogóle mu to mówiłam.
-Z resztą i tak chcesz mnie zabić. Więc zrób to dziś w nocy.
-Nie.
-Dlaczego? -Zdziwiłam się. -Przecież chcesz wrócić do swojego świata, a ja ci tylko przeszkadzam.
Zmrużył oczy i przekręcił w bok głowę. Przyglądał mi się z ciekawością. Widziałam w jego oczach dziwną satysfakcję.-Bardzo łatwo cię złamać, wiesz? -Odezwał się. -Mimo, że chciałem się ciebie pozbyć jak najszybciej, to nie miałbym satysfakcji z twojej śmierci, jeśli sama mnie o to prosisz. Nigdy nie zabijam ludzi, którzy mnie o to proszą. Zabijam tylko tych, którzy błagają o litość.
-Ale ja cię nie proszę, ja tylko proponuję.
-Dla mnie to i tak to samo.
-Zapytam po raz ostatni. Gdzie do cholery jest Laura i czy ta osoba, którą znaleźli moi rodzice i jej mama to ona?
-Nie, to nie ona.
Poczułam ulgę. Był cień szansy na to, że jednak mogła żyć.
-Jednak nie powiedziałem też, że żyje.
***
Po słowach, które padły z jego ust obudziłam się. Czułam delikatną ulgę, ale zarazem strach, ponieważ nadal nie miałam stuprocentowej pewności, że Laura żyje. Rozejrzałam się po salonie skąpanym w mroku. Musiałam długo spać. Wyszłam z pod koca, zapewne okryła mnie mama i poszłam do kuchni. Chciało mi się pić więc nalałam wody do szklanki i wypiłam ją jednym haustem. Mimo, że przespałam cały dzień i tak czułam zmęczenie. Spojrzałam na podjazd, na którym nie było auta ani mamy, ani taty. Zastanawiałam się, gdzie znów ich poniosło.
Zapaliłam światło na okapie i spojrzałam na lodówkę. Mama często zostawiała karteczki z informacją, gdzie jechali. Jak się okazało taka karteczka wisiała przypięta magnesem. Spojrzałam na nią.
Będziemy u Gabrieli. Zadzwoniła i poprosiła, żebyśmy przyjechali. Obiad masz w lodówce.
Odłożyłam kartkę na miejsce i zajrzałam do lodówki. Mama zrobiła lasagne. Kochałam to danie, jednak wbrew temu, że nie jadłam nic od soboty nie czułam się głodna. Może to przez stres.
Poszłam z powrotem na kanapę i włączyłam sobie film. Nie za bardzo się na nim skupiam, bo moje myśli krążyły wokół Laury. Zastanawiało mnie to, gdzie by mogła być, jeśli żyła. Gdzie mógł zabrać ją ten przeklęty demon. Musiał ją dobrze ukryć, a ja musiałam ją znaleźć. Musiałam zrobić wszystko, by ją uratować. Jeżeli istniała jakakolwiek szansa na to, że żyje to musiała zrobić wszystko, aby jej pomóc. Była dla mnie jak siostra, a rodziny się nigdy nie zostawia. Chyba, że chcą zrobić Ci krzywdę.
******************
Siemka!Z racji, że wybiło 100 wyświetleń za co bardzo dziękuję! 😍🥹 Postanowiłam dodać wam rozdział wcześniej. ❤️
Do zobaczenia w czwartek! <3 BUZIAKI :*
CZYTASZ
Koszmar Zeszłej Nocy || +18
HorrorLubisz się bać? Siedemnastoletnia Dalia wraz z przyjaciółką postanawiają wywoływać duchy. Niestety, nie wszystko idzie po ich myśli. Każdy wie, że z istotami nadnaturalnymi się nie zadziera. Dziewczyny jednak, mimo wszystko robią jeden zły ruch i pr...