#oomlSZ
hej!
to znowu ja ;)
Nie potrafiłam określić, kiedy ostatnio byłam tak bardzo zmęczona. Byłam świadoma, że od dawna dawałam się wykorzystywać. Od samego początku Duncan podsyłał mi masę zadań, które powinny trafić do kogoś innego, wysługiwał się mną, wiedząc, że i tak zgodzę się na wykonanie większości poleceń, byle tylko zostać w London Black Dragons. Szef umiejętnie wykorzystywał fakt, że jestem ambitna, świeżo po studiach i kieruje mną instynkt przetrwania w świecie, w którym młodym niełatwo wkroczyć w dorosłość. Oczywiście, że mogłam odmówić i wielokrotnie miałam ku temu okazję. Mimo wszystko przyjmowałam kolejne misje, mając na uwadze kulejący rynek pracy, konieczność regularnego płacenia czynszu i nieumieranie z głodu. Życie towarzyskie jako jedyne nie rujnowało mojego konta, bo go po prostu nie miałam. Może i lepiej.
Osłabienie organizmu najmocniej dawało mi się we znaki w postaci podkrążonych oczu oraz poszarzałej cery. Nawet kondycja włosów pozostawiała wiele do życzenia. Nie pomogły suplementy ani kosmetyki i odżywki. Mało spałam. Pracowałam dwa razy ciężej niż do tej pory, choć już wcześniej dawałam z siebie więcej, niż przewidywał kontrakt. Zaharowywałam się, wyciskając ze swojej kreatywności tyle, ile się dało, a mały podręczny notatnik z pomysłami przeistoczył się w gruby zeszyt. Postawiłam sobie za punkt honoru, by pokazać tym przyklejonym dupami do stołków draniom z marketingu, że nie dam się tak łatwo wyrzucić ze stanowiska, nawet jeśli moja pozycja wisiała na włosku z powodu konfliktu z Langhamem.
Moje "za wszelką cenę" pojawiło się w biurze dwa dni po tym, jak Duncan obwieścił, że to ja zajmę się kontaktami z nowym sponsorem, którym został Anthony Walters. Nie wierzyłam w przypadek, a nawet mój życiowy pech musiał kiedyś odpocząć i wziąć urlop. Byłam pewna, że mój były partner maczał w tym palce. Ciekawe tylko w jaki sposób przekonał do tego szefa. Być może się uśmiechnął, szepnął kilka chwytliwych formułek i pomachał forsą i tyle wystarczyło. Posiadał dar, miał w sobie jakąś aurę, przez którą człowiek bez słowa, nawet wbrew sobie, zgadzał się na więcej niż powinien.
Co nieco o tym wiedziałam.
Starałam się jak najrzadziej zerkać w kierunku siedzącego naprzeciwko mężczyzny. Moje oczy niemal przykleiły się do ekranu i choć zaczynały boleć od natężenia jasności monitora, wolałam dwukrotnie częściej mrugać, a później zakroplić je łagodzącym pieczenie specyfikiem z apteki, niż zbyt często łapać kontakt wzrokowy z Waltersem.
– Skoro już omówiliśmy podstawy kontraktu, przejdźmy do szczegółów pierwszej wizyty w pana hotelu.
Moje uszy połaskotał odgłos śmiechu. Właśnie taka była reakcja Anthony'ego za każdym razem, gdy zwracałam się do niego bezosobowo albo per "pan", a nie po imieniu. Uważałam, że tak będzie stosowniej i dla mnie samej bezpieczniej, gdyby jakimś trafem ktoś wszedł do pomieszczenia nieproszony. Nie poprawiał mnie, choć bawiło go to do tego stopnia, że po każdym wypowiedzianym przeze mnie zdaniu musiał odczekać kilka sekund, aż odpowie.
– Paryż to pierwszy przystanek. Zazwyczaj logistyka takiej współpracy byłaby ustalona od miesięcy, ale zważając na to, że pańska umowa z LBD rozpoczęła się stosunkowo niedawno i to, że mamy koniec listopada, musimy zorganizować wszystko w kilka tygodni.
– Rozumiem, że to będzie wymagało częstych spotkań? – spytał niskim tonem, od którego na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
Widziałam kątem oka, że lekko się pochylił, zmniejszając dystans między naszymi sylwetkami. Najchętniej odjechałabym fotelem daleko w tył, jednak mając na uwadze, że kilka metrów za mną znajduje się gruba, ale mimo wszystko szklana ściana, pozostałam w miejscu.
CZYTASZ
Out of my league | 16+
RomanceAby ratować idący na dno wizerunek klubu piłki nożnej, zarząd zatrudnia na stanowisko młodszej specjalistki PR świeżo upieczoną absolwentkę marketingu. Lacey Hodge jest zdolna, pełna pomysłów i przede wszystkim uparta. I może ta ostatnia cecha nie b...