Po tym jak Pablo oprowadził mnie po całej stajni i pokazał gdzie co się znajduje, zaprowadził mnie do naszej części Zamku. Całe lewe skrzydło należało do służby. Znajdowała się tam kuchnia, miejsce z narzędziami, pokoje i pomieszczenia gospodarcze razem z wyjściem na tyły Zamku, gdzie były stajnie i ogrody.
Mężczyzna również pokazał mi mój pokój. Był mały i skromny, ale za to bardzo przytulny. Pod dużym oknem stało wąskie łóżko, a obok niego szafka nocna, na której stała lampka. Szafa na ubrania natomiast stała na przeciw drzwi. Może i nie była tak bardzo ozdobna, jak ta którą miałam w swoim pokoju, jednak była tak samo pakowana i wykonana z tego samego materiału.
Po szybkim odświeżeniu się, położyłam się do łóżka i przykryłam szczelnie kołdrą, aż po samą szyję. Mimo ciepłych dni, noce były dość chłodne, dlatego od razu gdy poczułam przyjemne ciepło, zmęczona odpłynęłam.
W moim śnie znowu byłam małą dziewczynką. Biegłam przez łąkę maków prosto do mojej mamy, która stała razem ze swoim białym smokiem po drugiej stronie rzeki.
- Mamo! Mamo biegnę do ciebie. -Krzyknęłam głośno w stronę rodzicielki, by mnie zauważyła, na co kobieta od razu podniosła w wzrok i spojrzała w moją stronę posyłając mi przy tym lekki uśmiech.
Ojciec tego dnia trenował chłopca, który był synem miejscowego kupca. Nazywał się on Leach i był starszy ode mnie o dwa lata. Nie znałam go zbyt dobrze, właściwie jedynie z widzenia.
Nim zdążyłam dojść do drewnianego mostu, fioletowy smok Leacha zaczął spadać razem z chłopcem siedzącym na nim. Przestraszyłam się i cofnęłam kilka kroków do tyłu pozostając wciąż po drugiej stronie rzeki. Smok zrzucił z siebie przestraszonego Leacha i napiął się, by wydobyć z siebie ogień. Nie był to dobry znak. Smok był rozdrażniony, a przez to niebezpieczny. Od razu do ziejącej bestii poleciała moja mama, by uspokoić smoka i pomóc chłopakowi. Niestety, gdy tylko znalazła się w pobliżu zwierzęcia, ten wypuścił w jej stronę gorące kłęby pary, które poparzyły kobietę. Smok na tym nie skończył i od razu gdy udało mu się unieruchomić swoją ofiarę, wypuścił z siebie niebieski ogień, który pochłonął całe ciało mojej matki.
Wszystko działo się tak szybko, że nawet mój ojciec nie był w stanie na to zareagować.
Zamrugałam kilka razy, by odgonić łzy, które gromadziły się w moich oczach. Ścisnęłam pięści i z niedowierzaniem patrzyłam na to co się stało. Leach leżał niedaleko i płakał. Był spięty, przestraszony i bał się ruszyć choćby o milimetr, by nie przypłacić tego życiem.
Zirytowany smok podszedł do mojej mamy i powąchał ją, a gdy wyczuł martwe, zwęglone ciało, odleciał.
Nikt go nawet nie zamierzał szukać. Odleciał w nieznane i nigdy więcej go już nie widzieliśmy.
Ojciec podszedł do swojej żony i złapał ją w ramiona, a następnie uścisną i zapłakał. Pierwszy i ostatni raz widziałam łzy u mojego ojca. Tylko raz pozwolił sobie na rozpacz, później jego serce zmieniło się w szklany lód, a całe jego ciepło wyparowało wraz z życiem jego miłości.
Stałam tam sparaliżowana, a gdy tak stałam mimowolnie zaczęłam piszczeć, tak głośno i długo, aż wszyscy z wioski przybyli i stanęli w okręgu, by zobaczyć co się stało. Jedni patrzyli, drudzy płakali, a trzeci byli obojętni.
Po chwili obudziłam się zlana potem. Od wstałam do pozycji siedzącej i schowałam twarz w dłoniach przypominając sobie tamten dzień. Koszmar powracał do mnie co jakiś czas, a ja nie byłam w stanie się go pozbyć. Był częścią mnie. Starałam się uspokoić i unormować oddech. Brałam głębokie wdechy, które nieco pomagały, ale nie na tyle bym całkiem się uspokoiła.
CZYTASZ
Pani Skrzydlatych Bestii
FantasyCynthia od lat darzyła smoki nienawiścią. Mieszkańcy wioski zastanawiali się, jak to jest możliwe. W końcu żyły one wśród ludzi od lat, służąc im jak broń i pomoc przy uprawach. W Nedercie traktowano te krwiożercze bestie, jak pieski, które można w...